Czy kwiecień powinien być Miesiącem Pamięci Narodowej Polaków?

Czy zasadnicza część treści tablicy to promocja komunizmu? Nie! To wyraz pamięci społeczeństwa Ziemi Chełmskiej, fundatora tablicy, o polskich artylerzystach, którzy polegli w okresie II wojny światowej (1939-1945). Z powodu jednego, górnego akapitu, ludzie, niepotrafiący docenić ofiary godnej naszej pamięci, złożonej przez polskich żołnierzy w najtrudniejszym okresie polskiej historii, kazali tablicę usunąć.

Kwiecień w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oficjalnie uznawano za Miesiąc Pamięci Narodowej. U jego narodzin legła podjęta wkrótce po zakończeniu
II wojny światowej decyzja uczczenia tysięcy więźniów hitlerowskich obozów wyzwolonych przez aliantów właśnie w kwietniu 1945 r.

Chciano także uczcić pamięć przodków pracujących dla dobra Ojczyzny czy też bohatersko zmagających się z różnymi najeźdźcami. W czasach PRL jeden dzień pamięci został rozciągnięty na cały miesiąc, w którym rokrocznie odbywały się różnego rodzaju apele, akademie i uroczystości, drukowano okolicznościowe plakaty i książki, pokazywano filmy, porządkowano groby, urządzano spotkania z kombatantami. Wszystkie te imprezy miały na celu kształtowanie pamięci o polskich bohaterach narodowych. Słusznie kładziono główny nacisk na aktywizowanie szkół i organizacji młodzieżowych. Obecnie trend ten osłabł w znaczącym stopniu oraz zmienił orientację. Bywa że mianem bohaterów określa się postacie wymykające się jednoznacznej ocenie. A przecież w kwietniu, na przestrzeni wieków miały miejsce znaczące wydarzenia polskiej historii, jak np. śluby lwowskie króla Jana II Kazimierza Wazy (1 kwietnia 1656), śmierć św. Jana Pawła II – pierwszego papieża Polaka (2 kwietnia 2005), bitwa pod Racławicami (4 kwietnia 1794), przystąpienie Ziemi Chełmskiej do Insurekcji Kościuszkowskiej (6 kwietnia 1794), bitwa z Tatarami pod Legnicą (9 kwietnia 1241), aresztowanie przez Rosjan gen. Romualda Traugutta – trzeciego Dyktatora Powstania Styczniowego (10 kwietnia 1864), katastrofa lotnicza w Smoleńsku (10 kwietnia 2010), ujawnienie przez Niemców zbrodni katyńskiej (13 kwietnia 1943), chrzest Polski (14 kwietnia 966), forsowanie Odry w rejonie Gozdowic i Czelina przez oddziały 1 Armii Wojska Polskiego oraz Nysy Łużyckiej w rejonie Bielawy Dolnej, Sienic i Przewozu przez oddziały II Armii Wojska Polskiego i I Korpus Pancerny (15-16 kwietnia 1945), wybuch Powstania Kościuszkowskiego w Warszawie (17 kwietnia 1794), koronacja na króla Bolesława Chrobrego w Gnieźnie (18 kwietnia 1025), bitwa pod Raszynem (19 kwietnia 1804), itp. To tylko niektóre wydarzenia, ale odegrały one znaczącą rolę w polskich dziejach narodowych zarówno w skali ogólnokrajowej jak i regionalnej. Czy zasługują one na zapomnienie, odmienną interpretację (niezgodną z prawdą historyczną) lub przypisywanie im wydumanych współcześnie intencji? Moim zdaniem: NIE! Dlatego boli fakt fałszowania lub wręcz wyrzucania z polskiej historii okresów historycznych (szczególnie z historii najnowszej) niewygodnych ze względów politycznych lub narzucanej („jedynie słusznej”) ich interpretacji.
Niestety, zauważalny jest w Polsce proces przekręcania znaczenia wydarzeń, szczególnie z historii najnowszej. W ramach tzw. polityki dekomunizacyjnej wszczęli kampanię usuwania „pamiątek komunistycznych” w Polsce. W ramach tej kampanii zmieniane są nazwy ulic i placów, usuwa się „nieprawomyślnych” patronów placówek oświatowych i kulturalnych, demontuje pomniki i monumenty (postawione przed laty dla uczczenia wydarzeń lub osób zasłużonych dla tamtej rzeczywistości dziejowej) oraz zdejmuje tablice z nieodpowiednimi, dla współczesnego trendu niszczenia, treściami. Całej tej akcji patronuje Instytut Pamięci Narodowej, którego niektórzy pracownicy zza biurka wydają nieprzemyślane opinie, bez dogłębnego zbadania źródeł historycznych dotyczących ściśle określonego tematu. Tak było np. z opinią dotyczącą ulicy 1. Korpusu Pancernego w Sawinie (chodziło tu o uczczenie przez mieszkańców osady 1. Drezdeńskiego Korpusu Pancernego Wojska Polskiego sformowanego ostatecznie w 1945 roku w rejonie Chełma i powiatu chełmskiego, m. in. w Zawadówce, Sawinie i walczącego z Niemcami w rejonie Budziszyna i Drezna oraz wyzwalającego Czechy, a nie 1. Korpusu Pancernego z lat 1949-1956). Tak było również z tablicą ku czci polskich artylerzystów, którzy w latach 1939-1945 walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej, umieszczoną przy wejściu do Gmachu w Chełmie i usuniętą niedawno „z powodu promowania komunizmu”. Jest to kompletna nieprawda! Tablicę tę umieszczono ku czci wszystkich polskich artylerzystów, którzy polegli w okresie II wojny światowej. Fakt, że odsłonięto ją w 20. rocznicę powstania Ludowego Wojska Polskiego i w dniu 12 października 1963 roku, wcale nie deprecjonował i nie dewaluował pamięci żołnierzy i oficerów z jednostek artyleryjskich Wojska Polskiego. Akapit „XX lat Ludowego Wojska Polskiego” nie uchybiał tej pamięci i nie świadczył o gloryfikacji komunizmu. Ludowe Wojsko Polskie to propagandowa nazwa Wojska Polskiego w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – państwa uznanego powszechnie na świecie. Nigdy, w żadnych oficjalnych dokumentach jej nie stosowano. Nad wejściem na teren koszar czy siedzib instytucji wojskowych widniała nazwa „Wojsko Polskie” (a nie „Ludowe Wojsko Polskie”). Taki napis był i jest np. w Lublinie przy ulicy Marcelego Nowotki (obecnie: ulica ks. Idziego Radziszewskiego) nad wejściem do obiektów wojskowych tam się znajdujących. Jednak należy zaznaczyć, że Wojsko Polskie, rzeczywiście od zarania dziejów, było zawsze wojskiem ludowym, bo któż w nim służył jak nie przedstawiciele ludu polskiego. Tak było już za panowania Piastów i Jagiellonów, w okresie Rzeczypospolitej szlacheckiej, w czasach powstań narodowych (od Insurekcji Kościuszkowskiej po Powstanie Styczniowe), w trakcie I oraz II wojny światowej, wcześniej w latach 1918-1939, w okresie PRL i tak jest do naszych czasów. Przedstawiciele ludu polskiego służyli, służą i będą służyć w Wojsku Polskim, dopóki będzie ono istniało.
Tablicę na Gmachu odsłonięto 12 października. W czasach PRL był to Dzień Wojska Polskiego (datę wybrano dla upamiętnienia bitwy pod Lenino). Nic dziwnego, że właśnie w święto żołnierzy polskich odsłonięto pamiątkową tablicę, ufundowaną przez ówczesnych mieszkańców Chełma i Ziemi Chełmskiej. Uczczono w ten sposób polskich żołnierzy i oficerów jednostek artyleryjskich Wojska Polskiego, którzy w latach II wojny światowej (1939-1945) oddali swe życie za Ojczyznę i wyzwolenie Narodu Polskiego spod okupacji niemieckiej.
Polscy artylerzyści w latach 1939-1945 nie myśleli o wcielaniu idei komunistycznych (jak to sugerowali pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej). Nie myśleli tak niewątpliwie artylerzyści z 2 Pułku Artylerii Ciężkiej Ziemi Chełmskiej im. Hetmana Jana Zamoyskiego stacjonującego w Chełmie oraz 9 Pułku Artylerii Ciężkiej z Włodawy (walczących w różnych miejscach we wrześniu 1939 roku). Takie myśli nie przychodziły artylerzystom walczącym u boku aliantów zachodnich: z 1. Wileńskiego Pułku Artylerii Lekkiej wchodzącego w skład polskiej 1. Dywizji Grenadierów, z 2. Modlińskiego Pułku Artylerii Ciężkiej 2. Dywizji Strzelców Pieszych, z 1. Pułku Artylerii Ciężkiej I Korpusu Polskiego, z 7 Pułku Artylerii Przeciwpancernej z II Korpusu Polskiego. Nie snuli takich planów artylerzyści z jednostek sformowanych na Ziemi Chełmskiej i walczących na froncie wschodnim: z 14. Sudeckiej Brygady Artylerii Przeciwpancernej czy 9. Brygady Artylerii Przeciwpancernej, które zasłynęły z forsowania Nysy Łużyckiej i ciężkich walk w rejonie Budziszyna i Drezna oraz w Czechach. Głównym celem tych polskich żołnierzy i oficerów była walka i zwycięstwo nad hitlerowską III Rzeszą Niemiecką. Wielu żołnierzy i oficerów tych jednostek poległo. Im właśnie poświęcona została ta tablica. Ich ofiary nie mogą umniejszać pracownicy IPN, w wielu wypadkach ferujący decyzje zgodne z aktualnym, lecz niesprawiedliwym trendem. Oni też próbują na nowo, zgodnie z obowiązującą „modą” pisać zafałszowaną historię Polski.
Należy wspomnieć, że w ramach akcji pamięci o Marszałku Józefie Piłsudskim i jego żołnierzach, z racji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, zostanie odsłonięta przy wejściu do Gmachu okolicznościowa tablica. I bardzo słusznie. Należy pamiętać o ich zasługach dla Narodu i Ojczyzny. Jednak i sam Marszałek niewątpliwie zganiłby pomysłodawców i wykonawców usunięcia tablicy ku czci żołnierzy polskich przelewających pot i krew oraz poległych za Ojczyznę, bo on sam był prawdziwym żołnierzem „z krwi i kości” i jako dowódca zawsze dbał o polskiego żołnierza. Szanował też przeszłość narodową, czego dowodem jest jedno z jego powiedzeń: „Naród, który nie szanuje i nie ceni swej przeszłości, nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani nie ma prawa do przyszłości”. I druga wypowiedź Marszałka: „Naród, który traci pamięć, przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmującym dane terytorium”. Powinniśmy wziąć do serca powyższe słowa, bo krew żołnierska przelana za Ojczyznę, niezależnie od politycznych gierek aktualnych przywódców, jest bezcenna i należy nam ją uszanować, szczególnie w kwietniu, który niewątpliwie jest prawdziwym Miesiącem Pamięci Narodowej. Paweł Kiernikowski

News will be here