Czy to był szakal?

Mieszkańcowi powiatu chełmskiego drogę w Nowinach przebiegło jakieś zwierzę. W pierwszej chwili pomyślał: „mieszaniec lisa i psa”. Gdy poszperał w internecie, zaczął podejrzewać, że był to szakal złocisty. Ale w chełmskim nadleśnictwie mówią, że z tym zwierzęciem nigdy się nie zetknęli w naszych okolicach. Jedno jest pewne – dzikie zwierzęta coraz częściej podchodzą do zabudowań, a to wywołuje emocje.

Wyliniały lis budzący grozę na osiedlu Dyrekcja. Sarna, która w Leśniowicach spacerowała pod przychodnią. Bóbr przechadzający się po centrum Chełma. Lisy polujące na drób rolników powiatu chełmskiego. Łosie i jelenie na obrzeżach dróg i polach to też od dawna naturalny widok. Sensacją nie są już nawet u nas wilki.

Dzika zwierzyna coraz częściej widywana jest przez ludzi. Jeden z mieszkańców powiatu chełmskiego pochwalił się ostatnio na swoim fejsbukowym profilu, że drogę w Nowinach (gmina Chełm) przebiegło mu zwierzę, którego wcześniej nie widział na oczy.

W pierwszej chwili pomyślał, że wygląda jak mieszaniec psa i lisa. Potem przeszukał zdjęcia w internecie i jest przekonany, że napotkał szakala złocistego. Napisał na FB: „Całkiem już dobrze zadomowił się w Polsce. Tak, to znak czasów. Dzikie zwierzęta coraz częściej wchodzą do miast. Z jednej strony to dobrze, bo świadczy to o tym, że czują się bezpiecznie, z drugiej, to nie jest ich naturalne środowisko. Choć taki lis czy szakal żywiąc się gryzoniami spełnia rolę czyściciela”. Pracownicy Nadleśnictwa Chełm szakala złocistego u nas nie widzieli.

– Rozmawiałem z leśniczymi i są zaskoczeni, bo nie zetknęli się jeszcze z takim zwierzęciem w naszych lasach – mówi Piotr Kosmala, rzecznik Nadleśnictwa Chełm. – Gdyby było jakieś zdjęcie lub nagranie z tej sytuacji, to można by wnikliwiej to przeanalizować. Mógł być to lis albo po prostu pies. My nie mieliśmy dotąd sygnałów, aby szakal złocisty występował na naszych terenach.

Bez względu na to, rolnicy miewają duży problem ze szkodami wyrządzonymi przez zwierzynę, o czym informujemy co jakiś czas w „Nowym Tygodniu”. Na tapecie wciąż jest m.in. dyskusja o pozwoleniach na odstrzał bobrów, przez które zalewane są łąki i uprawy. Niedawno Lubelska Izba Rolnicza informowała na swojej stronie internetowej o wniosku Krajowej Rady Izb Rolniczych do Ministerstwa Klimatu i Środowiska w sprawie rozważenia wprowadzenia zmian legislacyjnych w zakresie umożliwienia m.in. wypłaty odszkodowań za szkody powodowane przez zające i wydłużenia okresu polowań na te zwierzęta.

W województwie lubelskim, a także mazowieckim i łódzkim, jest najwyższa liczebność zajęcy. Dzikie zwierzęta to często też nosiciele chorób. 30 marca br. powiatowy lekarz weterynarii w Chełmie wydał rozporządzenie w sprawie odstrzału sanitarnego dzików na terenie powiatu chełmskiego w związku z ASF. Lubelska Izba Rolnicza chce też, aby wydłużyć sezon polowań na dzikie ptactwo łowne, argumentując, że obecny rozrost liczebności gatunków tj. gęś zbożowa i białoczelna, kaczka krzyżówka jest „nienaturalna” i wyrządzają duże szkody w uprawach, a także są nosicielem ptasiej grypy. (mo)

News will be here