Czynsz dobije spółdzielców

Bariera tysiąca złotych czynszu za standardowe mieszkanie została przekroczona – poskarżył nam się mieszkaniec Chełmskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Spółdzielnia przesłała nowe naliczenia czynszów w związku z majową podwyżką wody. Na rachunkach wyraźnie odznaczyła, jak duża część opłat jest niezależna od niej.

Podawaliśmy już, że od maja chełmianie płacą więcej za wodę i ścieki. Cena metra sześciennego wody wzrosła o 7 gr – do 3,35 zł brutto, a ścieków o 12 gr – do 6,11 zł brutto. Podwyżka jest zgodna z trzyletnią taryfą Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie zatwierdzoną dwa lata temu przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie.

Wzrosła również opłata abonamentowa z 4,85 zł do 4,97 zł w przypadku faktury papierowej i z 3,80 zł do 3,89 zł w przypadku e-faktury. Podawaliśmy także, że pomimo tej podwyżki woda i ścieki w Chełmie, które łącznie kosztują teraz 9,46 zł za metr sześcienny, nadal są jednymi z tańszych w regionie. O prawie 10 groszy więcej płacą mieszkańcy Zamościa, o ponad 30 groszy mieszkańcy Lublina a o prawie 5 zł więcej mieszkańcy Świdnika.

– Ale marne to pocieszenie, kiedy dostaje się nowe naliczenie czynszu od spółdzielni mieszkaniowej. Bariera tysiąca złotych została właśnie przekroczona – mówi nam pan Andrzej z Chełmskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który za 57-metrowe mieszkanie ma płacić od maja 1023 zł miesięcznego czynszu. – Oprócz czynszu jest jeszcze prąd, który także podrożał.

– Przy każdej zmianie taryfy mamy obowiązek rozliczyć dotychczasowy okres i przesłać naliczenie nowego czynszu – mówi Ewa Jaszczuk, prezes ChSM.

Żeby pokazać, że zdecydowana większość opłat jest niezależna od spółdzielni, koszty wyraźnie rozdzielono. Od góry te, na które spółdzielnia nie ma wpływu i tylko pośredniczy w ich ściąganiu (ponad 801 zł), a poniżej te, z których się utrzymuje (222 zł).

– Zrobiliśmy tak specjalnie, żeby uzmysłowić mieszkańcom, że na pewne koszty nie mamy żadnego wpływu – przyznaje E. Jaszczuk.

Wśród niezależnych od spółdzielni kosztów znalazły się opłaty i zaliczki za ogrzewanie, energię, wodę, gaz i śmieci. Sama zaliczka na centralne ogrzewanie w przypadku 57-metrowego mieszkania to aż 320 zł. A do tego właściciel musi zapłacić ponad 260 zł za energię na podgrzanie wody użytkowej. 76 zł kosztują śmieci (przy czteroosobowej rodzinie), a kolejne 75 zaliczka na zimną wodę.

Mniejszą część czynszu stanowią koszty zależne od ChSM. Eksploatacja – 152 zł, fundusz remontowy – 68 zł i kilkadziesiąt groszy za konserwację domofonu.

– Pierwsze czynsze, które płaciłem, kiedy wprowadziłem się do tego mieszkania kilkanaście lat temu, wahały się w okolicy 350 zł – mówi pan Andrzej. – I niewiele wzrosły przez kolejne lata. Kiedy zaczynała się pandemia a potem wojna na Ukrainie, czynsz wynosił ok. 600 zł. I najbardziej wzrósł przez ostatnie dwa lata. A czytam, że może być jeszcze wyższy, bo woda w tym roku znowu ma podrożeć i zapewne to samo będzie z ogrzewaniem. Nie wiem, do czego to doprowadzi, ale jeśli nie będzie mnie stać, to przestanę regularnie płacić czynsz.

– Proszę mi wierzyć, że nie jesteśmy najdroższą spółdzielnią w mieście – twierdzi prezes ChSM. – Staramy się zabiegać o jakieś rozwiązania systemowe i wsparcie dla „mieszkaniówki”. Piszemy do ministra klimatu, zwracamy się do parlamentarzystów. Ale bez odzewu. Wszyscy siedzą cicho. Na razie mieszkańcy starają się regulować należności w terminie. Informujemy ich o możliwościach korzystania z różnych form pomocy, ale zasady przyznawania dodatków mieszkaniowych wymagają uaktualnienia, bo osoby nawet w ciężkiej sytuacji finansowej nie zawsze mają możliwość z nich skorzystać. (bf)

News will be here