Deweloper może wszystko, a mieszkańcy nic?

Mieszkańcy sprzeciwiający się budowie bloków przy ulicy Dębowej przyszli do ratusza, apelując o pomoc prezydenta

Deweloper może wszystko, a zwykli mieszkańcy zupełnie nic – uważają mieszkańcy Ponikwody, którzy protestują przeciwko planowanej budowie 16 bloków przy ulicy Dębowej (boczna al. Spółdzielczości Pracy).


Miejscy urzędnicy wydali już tzw. decyzję o ustaleniu warunków zabudowy, która daje inwestycji zielone światło. Mieszkańcy nie tracą jednak nadziei.

– Ta inwestycja obniży nasz komfort życia, zaburzy zasadę dobrego sąsiedztwa, zaburzy ład urbanistyczny w mieście. Kilkadziesiąt domów zostanie otoczonych bokowiskami – mówią okoliczni mieszkańcy, którzy protestują przeciwko planowanej budowie 16 czterokondygnacyjnych bloków przy Dębowej, które chce postawić firma LUK. W ramach inwestycji miałoby powstać m.in. około 390 garaży podziemnych.

Obszar ul. Dębowej nie ma uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, dlatego nowe inwestycje mogą być realizowane w oparciu o decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami studium zagospodarowania przestrzennego nie jest aktem prawa miejscowego i nie może stanowić podstawy prawnej do wydawania decyzji o ustaleniu warunków zabudowy – wyjaśnia Monika Głazik z biura prasowego ratusza.

Po raz pierwszy decyzję o ustaleniu warunków zabudowy dla inwestycji lubelski ratusz wydał w lipcu ubiegłego roku. Została ona uchylona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Nie był to jednak koniec tej historii. – Urząd (miasta – aut.) w dn. 13 września 2019 r. wydał decyzję o ustaleniu warunków zabudowy dla inwestycji polegającej na budowie zespołu 16 budynków mieszkalnych wielorodzinnych z możliwością lokalizacji usług w parterze wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną i zagospodarowaniem terenu na działkach przy ul. Dębowej – informuje Monika Głazik z biura prasowego ratusza, która zapewniła, że „ urząd uwzględnił w niej uwagi merytoryczne wskazane w decyzji SKO uchylającej decyzję urzędu lipca 2018 roku”.

Mieszkańcy uważają, że decyzje o ustaleniu warunków zabudowy zostały wydane niezgodnie z prawem. – Został analizowany obszar dużo większy niż przewiduje prawo. Uzasadnieniem tego, że w sąsiedztwie są bloki, były budynki znajdujące się poza obszarem analizowanym – komentują mieszkańcy, nawiązując do tzw. zasady dobrego sąsiedztwa, obowiązującej przy wydawaniu warunków zabudowy. Zasada dobrego sąsiedztwa zakłada m.in. na tym, że „co najmniej jedna działka sąsiednia z tej samej drogi publicznej jest zabudowana w sposób pozwalający na określenie wymagań dla nowej zabudowy”.

– Dlaczego urzędnicy nie stają po stronie mieszkańców? Dlaczego deweloper ma większe prawa od obywateli, którzy mają prawo zachować swój komfort życia? – zastanawiają się mieszkańcy, którzy uważają, że jeśli deweloper chce zbudować w tej okolicy nowe osiedle, powinien postawić np. szeregowce, a nie kilkupiętrowe bloki.

Decyzja wydana w połowie września przez ratusz nie upoważnia jednak dewelopera do rozpoczęcia robót budowlanych. Te mogą być prowadzone dopiero po wydaniu ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę. – Stronom postępowania przysługuje prawo wniesienia odwołania na decyzję w terminie 14 dni od daty jej otrzymania. Stroną postępowania są właściciele i użytkownicy wieczyści działek, na których planowana jest inwestycja oraz działek do nich przyległych – wyjaśnia M. Głazik.

Grzegorz Rekiel

News will be here