Drewniane okrąglaki z Pniówna

Na terenie dawnej Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Pniównie stoją jeszcze dwa nietypowe, drewniane okrąglaki. Wyglądem przypominają mongolskie jurty, ale nie służyły jako schronienie dla ludzi. To ostatnie zachowane tego typu budowle w regionie, a kto wie czy nie w Polsce.

Na mieszkańcach Pniówna i najbliższych okolic, którzy mieli styczność z dawną Rolniczą Spółdzielnią Produkcyjną, okrąglaki nie robią wrażenia. Dobrze je znają i wiedzą, do czego służyły przez lata. Ale na przyjezdnych albo ludziach, którzy nie mieli za wiele do czynienia z rolnictwem, robią spore wrażenie. Drewniane budynki odcinają się od sąsiedniej zabudowy murowanych hal byłego RSP, bloku spółdzielni czy współczesnych wiejskich zagród. Zwracają uwagę swoim okrągłym kształtem, który przywodzi na myśl mongolskie jurty. Ale pomimo tych skojarzeń i otworów po oknach widocznych jeszcze w ścianach, okrąglaki nigdy nie służyły jako schronienie dla ludzi. Ich wykorzystanie było prozaiczne – były tuczarniami trzody chlewnej.

– Pobudowaliśmy je pod koniec lat siedemdzisiątych – wspomina Tadeusz Żuk, dawny prezes RSP w Pniównie. – Taka wtedy była moda. Budynek był drewniany, tani w postawieniu, zajmował stosunkowo mało miejsca, ale był bardzo pojemny. Mieścił dwieście warchlaków.

Trzoda stała na ruszcie, dzięki któremu łatwo było utrzymać czystość. – Gdy zbierał się nadmiar nieczystości, to wodą spłukiwało się go do szamba – mówi Żuk. – Paszę dla zwierząt dozowały automaty. Wewnątrz było bardzo dużo oparów, dlatego na okrągło musiał być włączony wentylator do ich usuwania. Dopóki wszystko było nowe, to się nawet dobrze sprawdzało. Warchlaki po trzech miesiącach były gotowe na sprzedaż.

Pomysł budowy okrągłych tuczarni przyszedł z zachodniej Polski. – Mieliśmy plany budynków chyba ze Szczecina. Stawialiśmy je systemem gospodarczym, siłami pracowników RSP – mówi Żuk. – Podobne tuczarnie były też chyba w RSP w Zagrodzie albo Srebrzyszczu.

Ale jeśli były, to do dzisiaj się nie zachowały. Te z Pniówna też już są w opłakanym stanie. – Gdy przyszedłem do RSP w 2008 roku, to okrąglaki już nie były użytkowane – mówi Stanisław Błaszczuk, likwidator RPS w Pniównie. – Już wtedy były w złym stanie. Drewno zmurszało, a elementy stalowe wewnątrz były poważnie skorodowane. W sumie to i tak cud, że do tej pory jeszcze stoją.

O ich losie zdecyduje nowy właściciel, który kupił ziemię i budynki. (bf)

News will be here