Droga w Żulinie niczym lodowisko

Mieszkańcy Żulina poskarżyli się na drogowców z powiatu krasnostawskiego. Nikt nie zainteresował się tym, że przez cały weekend i w poniedziałkowy poranek nawierzchnia drogi była oblodzona. Odcinek do Borowicy do bezpiecznych nie należał. Czyżby Zarząd Dróg Powiatowych zapomniał o swoich obowiązkach? – zastanawia się jeden z mieszkańców.

Historia lubi się powtarzać. W poprzednich latach było podobnie. Drogowcy z powiatu krasnostawskiego nie monitorują należycie stanu dróg, zwłaszcza tych najbardziej oddalonych od miasta Krasnystaw. Przez weekend 8-9 stycznia, ale też w poniedziałkowy poranek droga w Żulinie, w gminie Łopiennik Górny, a więc na granicy powiatu krasnostawskiego i chełmskiego, była oblodzona niemal na całym odcinku.

– Lód na drodze pojawił się w sobotę wieczorem. Gdy wracałem z pracy, w wielu miejscach była już „szklanka”. Trzeba było jechać wolno i zachować szczególną ostrożność, tym bardziej, że droga prowadzi przez tereny leśne, gdzie jest dużo dzikiej zwierzyny – opowiada mieszkaniec Żulina. – W niedzielę odcinek do Borowicy już niemal w całości wyglądał jak jedno wielkie lodowisko. Sądziłem, że służby drogowe, odpowiedzialne za zimowe utrzymanie dróg, posypią nawierzchnię piachem bądź solą, żeby można było bezpiecznie poruszać się po drodze. W poniedziałek, około czwartej nad ranem, jechałem do pracy i choć poruszałem się z niewielką prędkością, na skrzyżowaniu z drogą w kierunku Siennicy Nadolnej o mały włos nie wpadłem do rowu.

Droga od przejazdu kolejowego w Żulinie do samej Borowicy była oblodzona. I tak jest niestety każdego roku. Do nas piaskarki przyjeżdżają na samym końcu, po kilku dniach, czasami po tygodniu, albo też wcale. Drogowcy myślą, że przyjdzie dodatnia temperatura i lód się sam roztopi. Tak samo jest z opadami śniegu. Bardzo często musimy przejeżdżać przez zaspy, zanim ktoś w Krasnymstawie, odpowiedzialny za odśnieżanie, przypomni sobie, że powiat ma też swoją drogę w Żulinie. Przy oblodzonej nawierzchni bardzo trudno zapanować nad samochodem. Tutaj też mieszkają ludzie i chcą bezpiecznie dotrzeć do pracy, szkół, czy na zakupy – podkreśla nasz czytelnik.

Sygnał czytelnika przekazaliśmy do Zarządu Dróg Powiatowych w Krasnymstawie. Konkretnej odpowiedzi, co do opisanego przypadku nie dostaliśmy. Zastępca dyrektora, Krzysztof Komszczyński, wyjaśnia, że zimowe utrzymanie dróg jest prowadzone według ustalanych standardów, zatwierdzonych przez zarząd powiatu. – W przypadku wystąpienia złych warunków drogowych, w tym gołoledzi, dopuszczalny czas reakcji służb wynosi 8 godzin od wystąpienia zjawiska – tłumaczy Komszczyński. – Zarząd Dróg Powiatowych w Krasnymstawie jednocześnie informuje, że w czasie akcji zimowej, dyżury są prowadzone od godziny 3.00 rano w zależności od warunków atmosferycznych. Pracownik w czasie pełnienia dyżuru jest zobowiązany do prowadzenia obserwacji warunków atmosferycznych i w razie konieczności podjęcia czynnej akcji – dodaje Komszczyński.

Z Krasnegostawu trudno jednak dostrzec oddaloną o kilkanaście kilometrów drogę z Żulina do Borowicy i zapewne stąd też brak reakcji służb drogowych… (ps)

News will be here