Emerytka płakała i płaciła, ale mówi: basta!

Mieszkanka bloku przy ul. Wolności łapie się za głowę, gdy dostaje kolejne rachunki za wodę i czynsz w Chełmskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Złożyła reklamację, bo nie zgadza się z tym, że po raz kolejny ma dopłacić za wodę. – Mieszkam sama i nie zużywam jej tak dużo, ale w spółdzielni nie słuchają moich racji – mówi starsza kobieta.

Nasza Czytelniczka jest załamana, bo mówi, że po opłaceniu rachunków niewiele zostaje jej już z emerytury „na przeżycie”. Oprócz podwyżek czynszów sen z powiek od kilku lat spędzają jej opłaty za wodę. Starsza kobieta mieszka samotnie w bloku przy ul. Wolności, należącym do ChSM i mówi, że wciąż musi dopłacać po kilkaset złotych za wodę, ostatnio – ponad trzysta złotych (za cztery miesiące).

Nasza Czytelniczka zwraca uwagę, że jej sąsiadka ma mniejszą dopłatę, choć nie mieszka samotnie, jak ona. Mieszkanka ul. Wolności złożyła sześciostronicowe pismo do ChSM – reklamację, w której argumentuje, dlaczego nie zgadza się z naliczeniami spółdzielni. Zapowiada, że do wody nie dopłaci.

– U tej pani po wymianie wodomierzy na skutek jej zgłoszenia miało miejsce komisyjne sprawdzenie prawidłowości pracy i wskazań wodomierzy – informuje Maciej Cieślak, zastępca prezesa ChSM. – Komisja stwierdziła prawidłową pracę urządzeń. Lokator ma prawo wnioskować o wykonanie ekspertyzy przez niezależną jednostkę metrologiczną, ale w przypadku stwierdzenia prawidłowej pracy urządzeń ponosi on koszty wykonania ekspertyzy.

Mieszkanka bloku przy ul. Wolności jest rozgoryczona, bo takie wyjaśnienia słuchała wiele razy podczas swoich wizyt w spółdzielni.

– Dyktują, ile mamy płacić, a my mamy się podporządkować, tylko nikogo nie obchodzi, skąd wziąć na to pieniądze – podsumowuje gorzko nasza Czytelniczka. (mo)

News will be here