Gotują się na napływ uchodźców

Zagrożenie konfliktem zbrojnym za naszą wschodnią granicą nie spada, o czym świadczą przygotowania administracji rządowej na ewentualny napływ imigrantów. Jako pierwsi informowaliśmy, że wojewoda szuka miejsc noclegowych dla uchodźców, a teraz dowiedzieliśmy się, że tworzy na granicy, w Dorohusku, tzw. punkt recepcyjny i medyczny, do którego w pierwszej kolejności trafią uciekający przed wojną.

Niedawno podawaliśmy, że wojewoda lubelski szuka obiektów, które mogą posłużyć jako miejsce zakwaterowana cudzoziemców. Zapytania, które rozesłano do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, miały na celu przygotowanie bazy noclegowej na ewentualność napływu dziesiątek tysięcy uchodźców z Ukrainy, którzy zaleją nasze pogranicze jeżeli Rosja zaatakuje Ukrainę. Działania naszych władz świadczą o powadze sytuacji u naszego wschodniego sąsiada. I wydaje się, że konflikt zbrojny, mimo pozornych działań deeskalacyjnych Rosji, jest tam nieunikniony.

Czy dlatego wojewoda organizuje teraz tzw. punkty recepcyjne na granicy z Ukrainą? Jeden z nich powołano właśnie w Dorohusku. Mają tam trafiać mieszkańcy Ukrainy, którzy na przejściu granicznym zwrócą się o status uchodźcy. Zostaną przewiezieni do tego punktu, zarejestrowani i kierowani dalej do ośrodków dla uchodźców. W punkcie recepcyjnym znajdzie się także punkt medyczny i miejsce do odbycia kwarantanny, które obsługiwać będzie chełmski szpital.

– Udostępniliśmy pomieszczenia w pałacu Suchodolskich, oddelegowaliśmy wspólnie ze starostwem powiatowym pracowników do punktu recepcyjnego i trwa jego organizacja – przyznaje Wojciech Sawa, wójt Dorohuska.

– Mamy sporo sprzętu, który został nam po akcji covidowej i przygotowaniu miejsc izolacji, tj. łóżka, materace. Jest też kilka budynków, które mogą posłużyć jako tymczasowe obiekty pobytu dla uchodźców – mówi Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski. (bf)

News will be here