Część mieszkańców ul. Cegielnianej w Krasnymstawie jest pozbawiona utwardzonego dojazdu do swoich domów. Ostatnio jedna z mieszkanek tak głęboko zakopała auto w grząskiej dróżce, że musiał wyciągać je holownik. – Pora w końcu coś z tym zrobić – mówi Marcin Wilkołazki, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krasnystaw.
Wybudowana przed laty obwodnica Krasnegostawu podzieliła ulicę Cegielnianą na dwie części. Ta od strony ul. Sikorskiego, choć też mieszkają przy niej ludzie, została pozbawiona drogi dojazdowej. Tak jest do dziś. Do swoich domów mieszkańcy docierają nieutwardzonym zjazdem z obwodnicy i dróżką wyjeżdżoną na prywatnych łąkach. – Taka sytuacja jest, po pierwsze, wątpliwa prawnie, a po drugie, ze względu na podmokły teren przejazd tamtędy podczas roztopów czy po deszczu staje się niemożliwy, nawet samochodem terenowym – opisuje katorgę mieszkańców radny Marcin Wilkołazki.
– Problem miał zostać rozwiązany już jakiś czas temu poprzez rozbudowę ul. Cegielnianej, ale inwestycję wstrzymano w związku z opracowywaniem przez GDDKiA budowy drogi ekspresowej S17. Mieszkańcy dostali wówczas zapewnienie, że dojazdy do ich domów będą zrealizowane poprzez zjazdy z drogi serwisowej planowanej ekspresówki, ale sprawa ciągnie się kolejny rok, a ludzie jak nie mieli dojazdu, tak nie mają – podkreśla wiceprzewodniczący miejskiej rady.
Przekleństwem dla mieszkańców ul. Cegielnianej jest przedłużająca się zimowo-wiosenna słota. Ostatnio jedna z nich, próbując dotrzeć do domu, zakopała auto w błocie tak głęboko, że musiał wyciągać je holownik. – Trzeba coś w końcu zrobić, by pomóc tym ludziom – grzmi Wilkołazki i zapewnia, że będzie o tym rozmawiał z włodarzami miasta. (kg)