Na początku października, kosztem 18 mln zł, powstała na terenie włodawskiego Zakładu Karnego duża hala produkcyjna, gdzie ok. 250 skazanych będzie wytwarzać meble tapicerowane. Nie to jednak było szeroko komentowane, a fakt, że po oficjalnym otwarciu poleciały głowy, w tym obecnego dyrektora ZK we Włodawie.
Hala produkcyjna przy włodawskim więzieniu powstała dzięki dotacji rządowej. Ma w niej pracować ok. 250 więźniów, którzy będą produkować meble. Uroczystego przecięcia wstęgi dokonali: płk Włodzimierz Paszkowski – dyrektor Biura Dyrektora Generalnego Służby Więziennej, ppłk Krzysztof Stefanowski – dyrektor Okręgowy Służby Więziennej w Lublinie, ppłk Marek Abramowicz – dyrektor Zakładu Karnego we Włodawie, wojewoda lubelski Przemysław Czarnek oraz zastępca dyrektora Pomorskiej Instytucji Gospodarki Budżetowej Marek Rutkowski.
Oprócz nich w hali pojawili się przedstawiciele lokalnych władz i inni goście. – To jest naprawdę dobra i potrzebna rzecz. Trzymam kciuki za sukces, bo to wielka szansa dla Włodawy i całego powiatu – mówił o hali starosta Andrzej Romańczuk, bo w zakładzie mają być też zatrudnieni pracownicy spoza Zakładu Karnego.
Zanim jednak hala została wyposażona w niezbędne narzędzia i sprzęt, zdecydowano o jej oficjalnym otwarciu. Pomiędzy gołymi ścianami ustawiono krzesła i powieszono ekran, na którym miał być wyświetlony spot o tym, jak powstała ta potężna inwestycja. I właśnie ten film stał się przysłowiowym gwoździem do trumny dla dyrektora włodawskiego więzienia. Początkowo nic nie wskazywało na to, że mogą wyjść z niego jakieś problemy.
Jednak mniej więcej w połowie 10-minutowej produkcji widzowie ujrzeli burmistrza Włodawy, Wiesława Muszyńskiego, który już niemal do końca mówił, jakim to wielkim sukcesem dla miasta jest powstanie hali produkcyjnej. – Problem w tym, że ratusz nie miał najmniejszego udziału w tej inwestycji, środki na nią pochodziły od obecnego rządu, a na filmie zabrakło wypowiedzi choćby jednego przedstawiciela PiS-u. To było jak policzek wymierzony w zebranych reprezentujących prawą stronę sceny politycznej.
Niejeden z nich widział w tym nie zwykłe faux pas, a prowokację polityczną – mówi jeden z uczestników otwarcia. Nic więc dziwnego, że wkrótce po otwarciu nad głowami „winowajców”, a więc dyrektora ZK we Włodawie i jego najbliższych współpracowników zebrały się czarne chmury. Ppłk Marek Abramowicz jest na urlopie i mówi się, że tylko kwestią czasu jest jego przeniesienie… (pb)