Jak każe Warszawa…

Postawione przez nas przed trzema miesiącami pytanie, czy hiperaktywny wojewoda lubelski Przemysław Czarnek za dwa lata stanie w szranki z Krzysztofem Żukiem w wyścigu do prezydentury Lublina, stało się tematem politycznych dyskusji i rozważań innych mediów. Po raz pierwszy głos w sprawie zajął sam wojewoda.

Czarnek czy Tułajew?

W wywiadzie udzielonym portalowi Onet wojewoda Przemysław Czarnek nie zaprzeczył, że mógłby być kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach samorządowych. Sęk w tym, że uzależnił to bynajmniej nie od woli mieszkańców miasta, czy choćby własnej, ale od decyzji centralnych władz swojej partii. Na pytanie o swój potencjalny start wojewoda początkowo odpowiedział pokrętnie: „Czytałem o tym w prasie. Słyszałem również, że poseł Sylwester Tułajew jest kandydatem na prezydenta. Tak naprawdę wszyscy mogą sobie mówić, co chcą, a i tak zdecyduje Warszawa”. Dociskany, czy jednak wykonałby polecenie partyjnych przełożonych w sprawie kandydowania, od razu wykazał się członkowską dyscypliną: „Gdyby rzeczywiście taki telefon miał miejsce z informacją, że muszę – to będę kandydował na prezydenta miasta. Gdyby był telefon z prośbą, to poważnie bym się nad tym zastanowił. Trzeba rozważyć wiele czynników, za i przeciw. Wybory na prezydenta Lublina są absolutnie nieproste. Prezydentura dr Krzysztofa Żuka jest bardzo aktywna” – konkludował potencjalny pretendent. Po czym – co ciekawe – z dużą kurtuazją i uznaniem mówił o dokonaniach obecnego włodarza lubelskiego ratusza, co mocno odróżnia dr hab. Czarnka od pozostałych miejscowych działaczy PiS-u, często krytykujących Żuka dla samej krytyki i oponujących wszelkim, nawet konstruktywnym propozycjom prezydenta i koalicji rządzącej w Radzie Miasta Lublin.

Falstart?

Wywiad wojewody wywołał sporą konsternację i zaskoczenie wśród lubelskiego aktywu PiS, który przecież powinien być przyzwyczajony, że o decyzjach – zwłaszcza tych personalnych – dokonywanych przez własną centralę dowiaduje się na szarym końcu. „Niefortunnym” nazwał zawierający sugestię kandydowania tytuł wywiadu m.in. sejmikowy radny PiS Michał Mulawa. Z kolei naciskany, kogo sam widziałby w fotelu prezydenckim, również zastosował unik, jednocześnie jednak podtrzymując linię ostrej krytyki polityki Krzysztofa Żuka: – Przydałby się prezydent Lublina… z Lublina, a największym paradoksem jest to, że świdniczanin zadłuża Lublin na pokolenia, a Świdnik długów nie ma żadnych. Ot, mądre miasto… – zażartował Mulawa.
Oczywiście na decyzje w sprawie wystawienia kandydatów główne partie mają jeszcze sporo czasu i wiele jeszcze na polskiej i lubelskiej scenie politycznej może się zmienić. Faktycznie jednak coraz większe zainteresowanie wykazywane przez wojewodę w trybie nadzoru w kwestiach lubelskich (jak w przypadku postępowania wszczętego w sprawie strefy płatnego parkowania w mieście) – może wskazywać, że fetowany ostatnio na regionalnym zjeździe PiS jako „najcenniejszy nowy nabytek personalny” wojewoda Czarnek okaże się ostatnią nadzieją centroprawicy na odbicie przez PiS Urzędu Miasta Lublin.TAK

News will be here