Jarmark Pawłowski pod znakiem zapytania

Ta impreza co roku przyciągała do Pawłowa tłumy. Przyjeżdżali na nią mieszkańcy nie tylko Chełma i okolic, ale także z całego województwa, a nawet z odległych stron Polski. Jarmark Pawłowski, który odbywał się w każdą pierwszą niedzielę sierpnia, podobnie jak w ubiegłym roku, najprawdopodobniej również i w tym nie dojdzie do skutku. Chyba że obostrzenia związane z pandemią koronawirusa zostaną mocno poluzowane. Jednak na razie nie zanosi się na to.

Jarmark Pawłowski jest zaliczany do najbardziej prestiżowych imprez o charakterze ludowym w województwie lubelskim. Impreza organizowana corocznie w pierwszą niedzielę sierpnia na wzór staropolskich jarmarków, promuje sztukę i rzemiosło ludowe z regionu Lubelszczyzny, a przede wszystkim ginące zawody. Kto wie, czy to nie największe tego typu przedsięwzięcie w kraju.

Bez wątpienia jarmark na stałe wpisał się w kalendarz imprez, które odbywają się na terenie województwa lubelskiego. Wydarzenie co roku przyciągało tłumy nie tylko z Lubelszczyzny. Do Pawłowa specjalnie przyjeżdża też wielu turystów z innych zakątków kraju. – Wiele osób tak ustawia sobie urlopy, by trafić z terminem na Jarmark Pawłowski – podkreśla Zdzisław Krupa, wójt gminy Rejowiec Fabryczny. – Odpoczywają na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, a w pierwszą niedzielę sierpnia stawiają się na jarmarku. Ta impreza ma szerokie grono stałych bywalców, zarówno jeśli chodzi o wystawców, jak i odwiedzających.

Co roku odwiedza ją około 6 tysięcy osób. Pierwszy jarmark odbył się 20 lat temu. Pomysł zorganizowania imprezy, podczas której są prezentowane mało popularne dziś zawody, połączonej ze sztuką ludową, śpiewem, zrodził się wśród pracowników gminy i ośrodka kultury w Pawłowie. Od samego początku jarmark przybrał folkową formułę. Specjalnie dla uczestników twórcy ludowi na żywo demonstrują wykonywanie swoich wyrobów.

Można osobiście usiąść za kołem garncarskim, warsztatem tkackim czy innym urządzeniem, które niegdyś służyło jako warsztat pracy dla wielu osób oraz popróbować własnych sił przy wykonywaniu dzieł rękodzielniczych. Dla uczestników co roku organizowane są liczne konkursy tematycznie związane z ginącymi zawodami. Uzupełnieniem sielankowej atmosfery, jaka towarzyszy jarmarkowi, są kapele i zespoły śpiewacze. Gospodynie z KGW przygotowują tradycyjne lokalne potrawy.

Tegoroczny jarmark, podobnie jak przed rokiem, najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku ze względu na obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. – Decyzji ostatecznej jeszcze nie podjęliśmy, ale obecna sytuacja nie napawa optymizmem. Wszystko wskazuje na to, że również w tym roku nie będziemy mogli zaprosić do Pawłowa ani wystawców, ani gości.

Nie wiadomo, jaka będzie w wakacje sytuacja pandemiczna, jednak gdybyśmy na miesiąc przed terminem dostali zielone światło, będziemy w stanie zorganizować imprezę, może w nieco okrojonym kształcie. Oczywiście w pierwszą niedzielę sierpnia, bo to jest termin zarezerwowany dla Jarmarku Pawłowskiego. Jesteśmy w stałym kontakcie z wystawcami, z firmami, które pracują przy organizacji. Każdy jest gotowy i czeka na sygnał. Najważniejsze to poluzowanie obostrzeń, co dziś wydaje się jednak mało realne – zaznacza wójt Zdzisław Krupa. (s)

News will be here