Jednak nie samozapłon

Wiadomo już, w którym kierunku prowadzone jest dochodzenie w sprawie spalonej taksówki na placu Gdańskim. Okazuje się, że nie był to jednak samozapłon, jak początkowo podała chełmska policja.

Do zdarzenia doszło wieczorem (24 maja). Jedna z taksówek stojących na postoju przy placu Gdańskim nagle zajęła się ogniem. Kobieta, która siedziała za kierownicą pojazdu, zdołała na szczęście w porę wyskoczyć z auta, a na pomoc natychmiast przybiegli inni taksówkarze. Na miejsce wezwano policję, która po dogaszeniu płomieni zajęła się zabezpieczaniem śladów.

Od początku świadkowie wskazywali na robotę podpalacza. Policja natomiast podała, że był to tzw. samozapłon. Okazuje się jednak, że w spalonym wnętrzu taksówki technicy znaleźli skrawek materiału nasączony łatwopalną substancją. Zabezpieczony stanowi dowód w sprawie.

– Dochodzenie prowadzone jest w kierunku uszkodzenia mienia – mówią po tygodniu od zdarzenia chełmscy mundurowi.

Podobno bandyta miał podbiec do zaparkowanej taksówki, wrzucić do środka palącą się tkaninę (mówi się o chustce) i uciec. (pc)

News will be here