Już nie będą zbijać ceny

Od nowego roku samorządy już nie mogą przeprowadzać licytacji elektronicznych w przetargach na budowy dróg. Dzięki takiemu rozwiązaniu wykonawcy, którym zależało na robocie, potrafili drastycznie zejść z ceny. Rekordowe obniżki udawało się uzyskiwać powiatowi chełmskiemu. Czy to koniec tanich inwestycji?

Od nowego roku zmieniło się prawo zamówień publicznych. Nowe przepisy nie pozwalają samorządom na organizowanie licytacji przy przetargach na remonty i budowy dróg. Do tej pory z tej formy wyłaniania wykonawców chętnie korzystali wójtowie i starosta z powiatu chełmskiego. Bo gdy w odpowiednim momencie ogłaszali przetargi, wykonawcy potrafili się niemal bić o roboty, schodząc drastycznie z cen. Przykład? Powiat chełmski niemal w każdym przetargu uzyskiwał cenę niższą od wartości kosztorysowej. Np. remont drogi z Wierzbicy do Sawina wyceniony na 7,1 mln zł poszedł za 4,4 mln zł. A na trzech przetargach dofinansowanych z Rządowego Programu Dróg Samorządowych w 2019, które szacowano na 10 mln zł, udało się zaoszczędzić 3 mln zł.

Pionierem w licytacjach elektronicznych jest z kolei gmina Siedliszcze, która jako pierwsza skorzystała z tej formy wyłonienia wykonawcy. – Jesteśmy właśnie po przetargach na remonty dróg, ale ponieważ ogłosiliśmy je jeszcze w grudniu minionego roku, to mogliśmy je przeprowadzić w formie licytacji – mówi Hieronim Zonik, burmistrz Siedliszcza. – Dla samorządów to faktycznie korzystniejsza forma, bo daje możliwość oszczędności. Teraz będziemy wyłaniali wykonawców na podstawie elektronicznych ofert. Nie będzie tej jawności, którą dawały licytacje.

Ale ostatnie, także ogłoszone w grudniu 2020 roku, przetargi powiatu chełmskiego pokazały, że nawet bez licytacji da się osiągnąć niską cenę. – Przebudowa drogi ze Święcicy do Czułczyc poszła po znacznie niższej cenie niż zakładał kosztorys, a przetarg był ofertowy – mówi Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski. Podobno nawet urzędnicy starostwa dziwili się, że wpłynęły tak niskie oferty i mieli wątpliwości, czy podpisywać umowę z wykonawcą. – Kosztorys zakładał wartość zadania na poziomie 23 mln zł, a najniższa oferta to było niewiele ponad 11 mln zł – mówi J. Kwiatkowski. – Wyjaśnialiśmy to z wykonawcą. I wygląda na to, że faktycznie jest w stanie podołać tej inwestycji za takie pieniądze.

Bo na cenę ma istotny wpływ także termin ogłaszania przetargów. Na przełomie roku firmy łakną robót i gotowe są brać je po kosztach, aby mieć na utrzymanie pracowników i sprzętu. Dlatego nie można się dziwić, że akurat im zmiana przepisów o zamówieniach publicznych nie przeszkadza.

– Wiadomo, że dla mnie dobrze jest, kiedy przetarg wygrywam, niezależnie od formy, w jakiej został ogłoszony, ale w licytacji czasami emocje biorą górę i można zaoferować mniej niż się zakładało – mówi Bogusław Kaleta, prezes BG Construction. – Teraz będzie oferta składana elektronicznie. A przy takiej formie jest się mniej skłonnym do ryzyka.

Podobnie mówi Marcin Dubiel z PRD Lubartów. – Składając ofertę pisemną trzeba się solidnie zastanowić, a nie kierować emocjami – mówi i dodaje, że metoda licytacji była też niekorzystna dla wykonawców z innego powodu. – W licytacji zamawiający mógł na przykład nie odpowiadać na nasze pytania – mówi.

Według nowego prawa nie wyszedł jeszcze żaden przetarg w powiecie chełmskim. Samorządy „wypchnęły” zamówienia w grudniu, żeby poprowadzić je w starej formie, która oprócz licytacji także dopuszczała składanie ofert. (bf)

News will be here