Koczował tydzień na Górce

Zdjęciie poglądowe

Rozbił namiot i przez tydzień nocował w nim w parku na chełmskiej Górce. Tajemniczego mężczyznę mijali chełmianie, wylegitymowali chełmscy strażnicy miejscy. W końcu gość, jak się okazało pochodzący z Dolnego Śląska, spakował się i odjechał pociągiem na Ukrainę. Chce tam pomagać jako wolontariusz.

– Rozbił namiot pośrodku parku, w pobliżu tych betonowych pozostałości po basenach – mówi jeden z chełmian siedzących na ławce w parku na Górce. – Przychodzę tu często i widziałem go kilka dni z rzędu, ale nie chciałem człowieka zaczepiać i wypytywać. Nikomu nie wadził.

Rozbity namiot w parku i mieszkającego w nim mężczyznę widziało także kilku innych stałych bywalców parku. Jeden z nich powiedział naszym dziennikarkom, że był tu jeszcze w środowe popołudnie, a następnego dnia ślad po nim zaginął. Ale po rozmowach z kilkoma osobami udało nam się ustalić cel podróży nietypowego gościa w Chełmie. Mężczyzna przyjechał z okolic Dolnego Śląska. Oczekiwał u nas na paszport, bo zamierzał wyjechać na Ukrainę, aby zostać tam wolontariuszem i pomagać potrzebującym.

Ponoć nie stać go było czy też nie chciał wydawać pieniędzy na hotel w Chełmie. Szkoda, że mężczyzna nie poszedł do pobliskiego Sanktuarium Maryjnego na Górze Chełmskiej, gdzie jest „Dom pielgrzyma”. Tam pewnie znalazłby schronienie, ale proboszcz bazyliki nic o nietypowym, koczującym w pobliżu gościu nie wiedział, bo akurat był na wyjeździe, poza parafią. O pobycie mężczyzny w parku wiedzieli za to chełmscy strażnicy miejscy. I to nie dlatego, że ktoś im to zgłosił.

– Nasi funkcjonariusze pełnili patrol, podczas którego zauważyli tego mężczyznę – mówi Tomasz Piskorski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Chełmie. – Wylegitymowaliśmy go. Pan zachowywał spokojnie, utrzymywał wokół porządek. Powiedział też, dlaczego nocuje w parku i jaki jest cel jego podróży. Z naszych informacji wynika, że już opuścił Chełm.

Mężczyzna w środowe popołudnie spakował swój namiot i odjechał pociągiem na Ukrainę. (mo)