Kolejne wybory we Włodawiance

Namieszali, teraz będą próbować naprawić sytuację. Działacze Włodawianki organizują drugie walne zebranie członków, które ma wyłonić praworządne władze klubu. Jeśli nie dojdą do porozumienia, przyszłość drużyny z niemal 100-letnią tradycją zawiśnie na włosku.

Nadzwyczajne walne zebranie członków MLKS Włodawianka odbędzie się 2 marca w sali konferencyjnej włodawskiego starostwa. Porządek obrad przewiduje m.in. podjęcie uchwały w sprawie wyboru zarządu klubu. Poprzednie zebranie, również wyborcze, skończyło się totalną kłótnią – nie brakowało nie tylko emocji, ale też i niewybrednych słów. Jeśli nadal członkowie Włodawianki będą drzeć ze sobą koty, przyszłość jednego z najstarszych klubów w województwie nie będzie się malować w kolorowych barwach. Czarny scenariusz jest taki, że starosta może poprosić sąd o ustanowienie kuratora, który do czasu wyborów władz będzie sprawować władzę we Włodawiance. Niestety, jego wyznaczenie zajmie co najmniej kilka miesięcy, więc seniorzy zapewne nie przystąpią nawet do rozgrywek w A-klasie. Druga sprawa, że każdy, kto może, szuka lub już sobie znalazł inny klub, więc skompletowanie „jedenastki” z rezerwowymi może być bardzo trudne.

Bez kompromisu, bez zarządu

Przypomnijmy. 28 października ub.r. walne zgromadzenie członków MLKS Włodawianka wybrało zupełnie nowy zarząd klubu. Osoby, które znalazły się we władzach, nie miały nic wspólnego z ustępującym zarządem, na czele którego stał prezes Ryszard Nilipiuk. 9-osobowy zarząd miał zebrać się najpierw 6 listopada, potem 11 listopada, ale do spotkań nie doszło, bo nie został wypracowany kompromis. Ostatecznie członkowie władz Włodawianki spotkali się 15 listopada. Po raz pierwszy i ostatni w 9-osobowym składzie. W końcu na prezesa wybrano Arkadiusza Gaja. Wybrano też dwóch wiceprezesów. Zostali nimi Leszek Kuczyński i Daniel Ryl. Funkcję sekretarza klubu powierzono Grzegorzowi Klimkowiczowi. Szybko jednak wyszło na jaw, że wyboru władz dokonano prawdopodobnie z naruszeniem statutu. Mówi on bowiem, że nowych członków przyjmuje zarząd klubu. Na walnym zebraniu jednak dopisało się do klubu kilkunastu członków, którzy brali udział w obradach, m.in. w wyborze nowych władz. Nadzór – czyli starosta włodawski – wskazał uchybienia i nakazał ponowne zwołanie walnego zebrania. 31 stycznia w starostwie była próba zwołania walnego zebrania. Przyszło na nie kilkudziesięciu członków. Po prawie dwugodzinnej jałowej dyskusji nie potrafiono nawet wybrać przewodniczącego obrad. Rozeszli się z niczym. Na 2 marca zwołano kolejną próbę. (pb)

News will be here