Koniec seniorskiej piłki we Włodawie

Ryszard Nilipiuk, wieloletni prezes LKS Włodawianka Włodawa, zapowiedział, że odchodzi z klubu. Jego rezygnacja zbiegła się lub może została wywołana dramatyczną sytuacją drużyny, która najpierw wycofała się z rozgrywek IV ligi, a teraz rozpadła się zupełnie. O przyszłości klubu zdecyduje walne zebranie zaplanowane na 28 października. Jedno jest pewne – w tym sezonie drużyna seniorska już nie zagra.

Włodawianka to jeden z trzech najstarszych klubów w województwie. Powstał w 1923 roku. Ostatnie lata nie były łatwe, bo ani sponsorzy nie dopisywali, ani władze miasta hojne dla klubu nie były. Mimo to jakoś szło. Klub całkiem nieźle radził sobie w IV lidze. Wszystko skończyło się w tym roku. Przez brak pieniędzy albo zaplecza odeszło wielu czołowych piłkarzy. Przez osobiste animozje prezesów nie doszła do skutku fuzja z Eko Różanką, która notabene całkiem nieźle poczyna sobie w IV lidze. Braki kadrowe przełożyły się na wyniki. W kilku pierwszych meczach tego sezonu drużyna z Włodawy dostała tęgiego łupnia i zarząd zdecydował o wycofaniu klubu z IV ligi i grze w A klasie. Niestety, to był tylko początek końca seniorskiej piłki w mieście trzech kultur. Po siedmiu kolejkach klub tak się rozsypał, że zupełnie nie miał kto grać i jego prezes Ryszard Nilipiuk zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że wycofują się całkowicie z A klasy. Wiele osób w mieście to właśnie prezesa obarcza winą za fatalną sytuację w klubie. „Totalna żenada”, „Wstyd i hańba” – to jedne z łagodniejszych określeń rzucanych pod jego adresem m.in. na stronie FB klubu.
– W ciągu dwóch ostatnich lat odeszło osiemnastu zawodników – mówi. – Próbowaliśmy łatać dziury juniorami, ale to się nie udało. Owszem, przed sezonem było bardzo trudno, ale wydawało się, że wszystko idzie w dobrą stronę, mimo bardzo silnego napięcia kadrowego. Niestety, wszystko naglę pękło i się rozsypało, więc wszystko wskazuje na to, że seniorskiej piłki we Włodawie w tym sezonie kibice już nie zobaczą. Oczywiście zadaję sobie sprawę z tego, że popełniałem błędy – każdy to robi. Jako prezes robiłem, co mogłem. Poświęcałem się dla klubu. Gdy zaczęło źle się dziać, nie chciałem rezygnować, by nie wyglądało to jak ucieczka. Niestety, teraz przyszedł mój czas. Nie mam już energii, ani pomysłów na prowadzenie klubu, dlatego podjąłem decyzję, że na walnym zebraniu 28 października nie będę kandydował na funkcję prezesa. To dla mnie bardzo bolesna decyzja. Całą odpowiedzialność za porażkę biorę na siebie, a nowym władzom życzę, by nie zabrakło im siły i determinacji w odtworzeniu drużyny – kończy Nilipiuk.
– Słowa krytyki pod adresem prezesa są bardzo mocno przesadzone – mówi Mariusz Zańko, radny powiatowy i klubowy działacz. – Sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą i tak jest w tym przypadku. Trzeba pamiętać, że trzy lata gry w IV lidze są przede wszystkim zasługą Nilipiuka i piłkarzy. Paradoksalnie ten sukces przekuty został na dzisiejszą porażkę, bo będąc na jego fali nie zwrócono uwagi na problem braku pieniędzy. Dotacja z budżetu miasta na poziomie 90 tysięcy złotych była niewystarczająca na grę w IV lidze. Nic więc dziwnego, że piłkarze zaczęli rozglądać się za innymi klubami, gdzie dostawali normalne pieniądze. Włodawianka przetrwała wiele kryzysów i jestem przekonany, że poradzi sobie i z tym. Trzeba położyć większy nacisk na drużynę juniorów i przy aktywnym wsparciu samorządu powrócić do dawnej świetności – dodaje Zańko.
– Umowa na dotację pomiędzy miastem a klubem była zawarta na seniorską piłkę w IV lidze – mówi burmistrz, Wiesław Muszyński. – Rezygnacja Włodawianki na pewno odbije się na przyznaniu niższej dotacji w przyszłym roku. Mam jednak nadzieję, że na walnym zawiąże się nowy zarząd i razem będziemy pracować nad odbudową klubu. Jeśli nowi działacze wykażą inicjatywę, będziemy ich wspierać na każdym kroku – dodaje burmistrz. (bm)

News will be here