Która się z dwu narodów w jeden lud spoiła

„Unia Lubelska” pędzla Jana Matejki

Choć Zygmunt August od Lublina wolał litewskie knieje, to doprowadzając do zawarcia unii lubelskiej, zapewnił naszemu miastu trwałe miejsce w historii i dał Europie przykład zgodnego współistnienia w jednym państwie wielu narodowości i religii. Po wiekach Polacy znowu stali się członkami ponadnarodowej struktury, co lapidarnie ujął Jan Paweł II słowami: „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”.


Zygmunt August, prawnuk Jagiełły, nie doczekał się następcy. Przyszłość kraju była niejasna. Monarcha postanowił uczynić krok naprzód i zespolić ściślej obie części państwa, tym chętniej, że między oboma narodami nie zawsze panowała sielanka. Niepokój budziła też ekspansja Moskwy.

Wieloletnie negocjacje

Oczekiwania były różne – Polacy chcieli dopełnienia wcześniejszych postanowień i powstania „jednego państwa jednego narodu”, podczas gdy Litwini myśleli o luźnej federacji, „w niczym lub prawie w niczym nie ograniczającej swobody tworzących ją państw” – pisał znawca stosunków polsko-litewskich Henryk Wisner.
Negocjacje poprzedzające zawarcie unii trwały wiele lat, a stanowiska obu stron były odmienne. Np. na sejmie koronnym 1564 r. Polacy żądali utworzenia scentralizowanego państwa – by był „jeden król, jedno prawo dla wszystkich, jeden lud”, „aby jedna laska i jedna pieczęć koronna, i jeden hetman byli”. Litwini z kolei chcieli zezwolić na wspólną elekcję, której mieli dokonać przedstawiciele obu państw choćby w Warszawie; na wspólny sejm w Koronie (choć pod granicą litewską), odmówili natomiast zgody na ujęcie tych wszystkich kwestii w formie aktu, odkładając to do momentu podjęcia decyzji przez sejm litewski, po czym opuścili miasto.
W czasie sejmu lubelskiego w 1566 r. najpierw długo czekano na Litwinów, a kiedy przybyli, okazało się, że dana im instrukcja nie zezwala na podejmowanie decyzji. Wysłani do Litwinów posłowie uzyskali potwierdzenie woli zawarcia unii, ale na litewskich warunkach.
W roku 1568 monarcha zwołał do Lublina sejm koronny. Poprzedziły go sejmiki. By rozproszyć obawy Litwinów, król wydał potwierdzenie praw i wolności Wielkiego Księstwa oraz obiecywał, że odtąd sejmy będą odbywały się na pograniczu bądź w miejscu określonym przez zbliżający się sejm w Lublinie. Zapewniał, że decyzje nie zostaną podjęte jednostronnie i że nawet gdyby sam wydał postanowienie o unii na prośbę tylko jednej strony, nie będzie ono obowiązujące, a unia w każdym razie nie naruszy praw i zwyczajów Wielkiego Księstwa. Potwierdzał, że posłowie po zakończeniu prac, choćby bezowocnych, będą mogli bez przeszkód wrócić do domów.

Krok w przyszłość

Obrady rozpoczęły się 10 stycznia 1569 r. Polacy byli podzieleni: jedni chcieli kontynuowania wcześniejszych obrad, drudzy godzili się na podjęcie ich od nowa i przedstawili projekt unii, który wzbudził burzliwą dyskusję. Po dokonaniu poprawek został przedstawiony Litwinom. Mające powstać państwo określono jako „nierozdzielne ciało”.
Większość Litwinów, obawiając się zmuszenia do ustępstw, 1 marca 1569 r. nocą opuściła Lublin i, wierząc w obietnice króla, wróciła na Litwę. Posłowie pod wrażeniem tej manifestacji zwrócili się do króla z żądaniem wykonania wcześniejszych postanowień w sprawie unii oraz wcielenia do Korony Podlasia oraz województw wołyńskiego i bracławskiego. 4 marca król nakazał podlaskim posłom i senatorom wzięcie udziału w obradach sejmu. 9 marca czterech spośród sześciu obecnych w Lublinie posłów złożyło przysięgę na wierność Zygmuntowi Augustowi jako królowi polskiemu oraz Koronie. Podobnie – wyjąwszy Ostafija Wołłowicza – uczynili senatorowie.
Pierwszy projekt aktu unii, przedłożony posłom przez senatorów 14 marca, został przez nich odrzucony. Kolejny opracowała komisja złożona z przedstawicieli obu izb z datą 17 marca. Zmodyfikowany przez sejm, wzbudził sprzeciw posłów i ponownie wrócił do komisji, by potem znowu trafić do izby poselskiej i senatu. W końcu, 28 marca, został zaaprobowany, a następnie spisano go z datą 24 marca. Wydany w imieniu króla, winą za bieg wydarzeń obciążał Litwinów: „Stany litewskie… nową unię… zaczynać chciały… mimo wolę i wiadomość naszą i koronnych stanów stąd odjechały”.
Działania Polaków uznano za zgodne z prawem i wolą królewską, a jednostronne decyzje zatwierdzono słowami: „Wszystko wedle spisania namów i przywilejów, i uchwały warszawskiej, i sejmu tego wspólnego na wieczne czasy stwierdzając, i umacniając, zapisujemy”. W tekście po raz kolejny ogłoszono, że Korona i Litwa to „nie różna, ani dwojaka, ale jedna Rzeczpospolita”, zachowując jednak odrębność nazw, urzędów i praw: Zniesiono jedynie przeszkody, na jakie natykać się mogli Polacy przy nabywaniu dóbr na Litwie, a Litwini w Polsce. Potwierdzono zniesienie dziedziczności tronu w Polsce i na Litwie – władca miał być wybierany wspólnie na terenie Korony i koronowany tylko raz – w Krakowie oraz jeden raz miał potwierdzać prawa i wolności członków obu narodów. Miał być jeden sejm walny koronny i wspólna polityka zagraniczna. Układy negocjować miano za wiedzą i zgodą obu narodów, a te zawarte w przeszłości, jeśliby miały być szkodliwe dla któregokolwiek z państw Rzeczypospolitej, uważano za nieważne. Żadna ze stron aktu nie miała prawa jego rewizji. W tekście znalazło się zdanie: „A jeśliby która strona przywilejów, spisów wszystkich o spólności uczynionych między temi narody… trzymać nie chciała…jako przeciw nieprzyjacielowi naszemu i państw naszych powstać będziemy powinni”.

Bunt Litwinów

„W sumie” – pisze Wisner – dokonywano unii Polski i Litwy bez zgody i wiedzy Litwinów”. Już pierwsze wzmianki o zmianach terytorialnych wywołały wśród nich bunt, zastąpiony przez rezygnację, stąd decyzja o wznowieniu rozmów z Polakami, a przede wszystkim z królem. Podczas udzielonego posłuchania tłumaczyli przyczyny opuszczenie sejmu, potwierdzili wolę zawarcia unii, prosili o przerwanie wcielania do Korony Wołynia i Podlasia oraz o zwłokę, by uzgodnić stanowisko całej Litwy, jak również o powrót do rozmów w kwestii unii podczas kolejnego sejmu, który winien się zebrać na pograniczu polsko-litewskim. Oburzyło to posłów, którzy odmówili prowadzenia rozmów w kwestiach uznanych za przesądzone, w tym przede wszystkim terytorialnych. Nie widzieli też potrzeby zwołania nowego sejmu, oczekując rozstrzygnięcia kwestii unii w trakcie obrad obecnego.
7 czerwca Litwinom udzielono posłuchania w senacie, a 9 czerwca rozpoczęli oni rozmowy z posłami. Domagali się, by postanowienia unii były zawarte w aktach wydanych przez oba państwa, tak, jak miało to miejsce od roku 1401.
Koniec negocjacji nastąpił 27 czerwca, kiedy w czasie spotkania z królem starosta żmudzki Jan Chodkiewicz wyraził zgodę na unię, choć powtórzył prośbę o wspólną sukcesję w Koronie i na Litwie oraz o wydanie przez monarchę przyrzeczenia, że Litwa zachowa – a raczej zyska – prawo zmiany warunków zjednoczenia, gdyby zaszła tego potrzeba. Tak się stało – akt głosił, że „z czasem, czego jedno Waszym Miłościom będzie potrzeba naprawić w tej unii, będzie się mogło”. W ocenie unii po stronie litewskiej dominowała świadomość przymusu i niesprawiedliwości, co utrwaliło obraz Korony jako nie zawsze pewnego sprzymierzeńca.
Obie strony wymieniły się aktami i 1 lipca 1569 r. umocniły je przysięgą, złożoną przez uczestników obrad. Na koniec w dokumencie pada deklaracja, że „Ślubując i obiecując przed Panem Bogiem, dobrem, uczciwem, szlacheckiem i chrześcijańskiem słowem naszem, iż to wszystko, co się tu napisało, znać, trzymać i dzierżyć, wypełniać sami i z potomkami swymi na wieczne czasy będziemy bez fortelów wszelakich… A te wszystkie rzeczy tu postanowione i obwarowane (…) nie mają nigdy wiecznymi czasy być wzruszone i odmieniane, całe i mocno zachowane być mają…”
Zawartą unię potwierdził przywilej króla, datowany na 11 sierpnia 1569 r.
Do unii ostatni Jagiellon na polskim tronie powrócił jeszcze raz – w tekście swojego testamentu, datowanego na dzień 6 maja 1571 r.:
„A iż (…) niczego więcej od Pana Boga nie żądamy, i o nic umierając prosić pilniej nie będziemy, jedno abyśmy Rzeczypospolitą jakośmy od przodków naszych wzięli, taką w cale i w pokoju i w dobrej sprawie oddali; (…); która to Rzeczypospolita niczem inszem w całości zachowania dłużej mieć nie może, jedno zgodą, miłością, (…) jednością (…). Potem też wszystkich Stanów, zwłaszcza Rad Duchownych i Świeckich, Rycerstwa, Szlachty, Mieszczan, (…), przez miłość Rzeczypospolitej, prosiemy i upominamy i zaklinamy, aby będąc obywatelami tak Korony, jak i Wielkiego Księstwa Litewskiego, byli jedną nierozdzielną Rzeczypospolitą wedle postanowień Sejmu Lubelskiego (…), miłując się braterską miłością szczerze, prawdziwie, jako (…) jednej nierozdzielnej Rzeczypospolitej ludzie… (…) Przeto tym naszym Testamentem obiemu Państwu (…) dajemy (…) miłość, zgodę, jedność, którą przodkowie nasi po łacinie Unią zwali, (…), a który zasię naród niewdzięczne będzie i dróg do rozdwojenia będzie szukał: niechaj się boi gniewu bożego…”
Joanna Dudziak

News will be here