Lepiej sprawdzić paragon

Nasz Czytelnik radzi, aby korzystając z promocji w Biedronce, upewnić się, czy została dobrze naliczona. On nauczony doświadczeniem, już zawsze będzie tak robił.

Kupisz więcej, zapłacisz mniej. Tyle teorii, bo zdaniem naszego Czytelnika, promocja nie została naliczona prawidłowo. – Przy zakupie ośmiu artykułów rabat został naliczony tylko na jeden. Ale na tym nie koniec. Zgłoszenie reklamacji w sklepie trwało godzinę. Musiałem przy każdym artykule udowadniać, że dany artykuł jest w promocji. A już najbardziej nie do zaakceptowania jest to, że kierowniczka twierdziła, że do tej pory nikt nie zgłaszał reklamacji. Tym sposobem sklep naciąga klientów na dodatkowe poniesienie kosztów. W tym sklepie to zdarza się dość często, w moim przypadku to trzeci raz – skarży się nam mężczyzna.

O wyjaśnienia poprosiliśmy w Biurze Prasowym Jeronimo Martins Polska S.A., właściciela sieci „Biedronka”. A oto co usłyszeliśmy: – Na wstępie chcielibyśmy przeprosić klienta za to, że z powodu błędu technicznego w jego przypadku promocje nie wczytały się prawidłowo. Podkreślamy, że była to sytuacja jednostkowa i aktualnie sprawdzamy dokładnie jej przyczyny. Wyjaśniamy też, że w przypadku stwierdzenia niezgodności ceny na etykiecie z ceną produktu przy kasie, klient ma prawo nabyć dany artykuł w cenie niższej. W tym przypadku kierowniczka sklepu prawidłowo rozpatrzyła reklamację i zwróciła należne kwoty. (mg)

News will be here