Lewczuk nieprzyzwyczajony do… burmistrza

Od 1 stycznia br., w związku z odzyskaniem przez Izbicę praw miejskich, Jerzy Lewczuk nie jest już wójtem gminy, a burmistrzem miasta i gminy. Mimo to, w dalszym ciągu wiele osód zwraca się do niego „panie wójcie”. – Sam zapominam, że jestem burmistrzem, ale nie zwracam na to uwagi – mówi Lewczuk.

Izbica w końcu odzyskała prawa miejskie. Z 1 stycznia br. znów jest miastem. Urząd Gminy stał się Urzędem Miasta i Gminy, a Rada Gminy – Radą Miasta i Gminy. Jerzy Lewczuk, który do tej pory sprawował funkcję wójta, od nowego roku jest burmistrzem.
– Do tych zmian jeszcze ludzie się nie przyzwyczaili – mówi Lewczuk. – Sam zapominam się i mówię o sobie, jako wójcie, a nie burmistrzu. Z drugiej jednak strony, dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś do mnie powie „panie wójcie”, czy „panie burmistrzu”.

Jerzy Lewczuk przyznaje, że wiele osób, nawet urzędników, w dalszym ciągu zwraca się do niego po staremu, czyli „panie wójcie”. – Musi upłynąć trochę czasu, zanim ludzie oswoją się ze zmianami. Myślę, że jeszcze wielu mieszkańców Izbicy może nie zdawać sobie sprawy, że od nowego roku żyją w mieście. Czy będą do mnie mówić „panie burmistrzu”, czy jak do tej pory „panie wójcie”, jest mi wszystko jedno. Nie obrażę się, jeśli ktoś do mnie zwróci się w dotychczasowej formie, nie zamierzam też nikomu zwracać uwagi, żeby mówił do mnie „burmistrzu”. Nie mam jakiegoś na to wyjątkowego parcia. Przyjdzie czas, że się przyzwyczają – uważa burmistrz Lewczuk. (ps)

News will be here