Marszałkowskie trzęsienie ziemi

Wywieszone przez Wojewódzką Komisję Wyborczą listy z wynikami wyborów do sejmiku oznaczają trzęsięnie ziemi w urzędzie marszałkowskim. Po 10 latach rządów koalicji PSL-PO samodzielną władzę w województwie przejmuje PiS

Wieczór wyborczy na ul. Karłowicza – w siedzibie Zarządu Wojewódzkiego PSL – przebiegał w szampańskim nastroju. Pierwsze szacunki, dotyczące wyniku wyborczego ludowców, były optymistyczne, a spodziewano się, że rezultaty na Lubelszczyźnie będą jeszcze lepsze. Tymczasem mijały dni, a twarze „zielonych” naprawdę zaczęły zielenieć…

O ile wynik wyborów w Lublinie wydawał się od początku przesądzony i tylko skala zwycięstwa Komitetu Wyborczego Wyborców Krzysztofa Żuka okazała się nadspodziewanie wysoka o tyle zmiana układu sił w Sejmiku jest dla lokalnej polityki prawdziwym trzęsieniem ziemi. Tylko 7 mandatów dla PSL to nie tylko grubo poniżej oczekiwań liderów tej partii, ale także porażka strategii Koalicji Obywatelskiej liczącej, że to koalicjant – jak 4 lata temu – zdobędzie brakujące mandaty i zapewni dalsze trwanie układu rządzącego Lubelszczyzną od 10 lat. Tak się jednak nie stało. Obecnie trwa gorączkowe analizowanie przyczyn, no i szukanie winnych klęski ludowców.

– To telewizja i nieprawidłowości wyborcze! – oświadczył prezes ZW PSL, europoseł Krzysztof Hetman. Prawda wydaje się jednak znacznie prostsza. Na wyniku zaważy bowiem raczej niedocenienie niezadowolenia rolników – zwłaszcza z Powiśla i Zamojszczyzny, skierowanego nie tylko przeciw obecnemu rządowi, ale i przeciw poprzedniej ekipie, obarczanej solidarną odpowiedzialnością za bierność wobec epidemii ASF wśród świń, brak interwencji na rynku owoców, otwarcie granic dla importu zboża i produkcji rolnej z Ukrainy oraz niszczącą polskie rolnictwo wojnę handlową z Rosją.

Ważny był także czynnik praktyczny – odchodzenie starych wójtów, dotąd stanowiących zaplecze ludowców, i brak porozumienia między wskazanymi przez nich następcami a PSL. W efekcie kandydujący z własnych komitetów nie podzielili się oni głosami z listami powiatowymi i wojewódzkimi ludowców. Do tego doszedł wprowadzony przez nową ordynację zakaz łączenia kandydowania na stanowiska wójta, burmistrza, prezydenta i na radnego wojewódzkiego. Dla PSL wynik wyborów to poważny problem, bo mimo teoretycznie dwucyfrowego wyniku uzyskane poparcie może nie wystarczyć Hetmanowi dla utrzymania miejsca w Europarlamencie.

W dodatku po raz kolejny nie udało się spełnić marzenia ludowców o własnych radnych miejskich (mocno wspierany przez całe Stronnictwo Marceli Niezgoda przegrał na LSM z kandydującą z tej samej listy własną pracownicą, Moniką Kwiatkowską ze Wspólnego Lublina). W połączeniu z utratą władzy w powiatach na rzecz PiS oznacza to dla PSL kadrowe trzęsienie ziemi, od dawna już bowiem partia ta nie opiera się na zapleczu rolniczym, ale urzędniczym, którego los obecnie jest zagrożony.

– Wszystkich nie da się przyjąć do Urzędu Miasta Lublin… – smutno żartują sami ludowcy. I faktycznie, choć prezydent Żuk zawsze bardzo życzliwie odnosił się do aspiracji swych PSL-owskich sojuszników, ma też przecież inne zobowiązania koalicyjne i perspektywę trudnego układania sobie relacji z nowym, PiS-owskim Zarządem Województwa.

Kto pierwszy u Prezesa

Faktycznie bowiem to lubelski ratusz i sam prezydent, wobec klęski ludowców w terenie, pozostają na Lubelszczyźnie jedynymi niezależnymi od PiS ośrodkami politycznymi, co stawia Żuka w komfortowej osobiście, ale niewygodnej dla kierowanego przez niego samorządu pozycji naturalnego przywódcy antypisowskiej opozycji. Można się spodziewać, że ani Warszawa, ani Lubelski Urząd Wojewódzki, ani nowa władza sejmikowa nie pozwolą lublinianom zapomnieć, że nie wybrali właściwie…

Na razie jednak w Prawie i Sprawiedliwości rozgorzały przymiarki do fotela marszałka. Wśród kandydatów wymienia się wojewodę Przemysława Czarnka, który jest przedstawiany w części prorządowych mediów jako główny autor regionalnego zwycięstwa, wiceministra Artura Sobonia, uważanego za fachowca, który przed uzyskaniem w 2015 roku mandatu posła był liderem klubu radnych PiS w sejmiku oraz wiceministra Jarosława Stawiarskiego, kojarzonego dotąd ze słabnącą raczej frakcją SKOK-ów.

– O nominacji jak zwykle rozstrzygnie Warszawa – przyznają jednak PiS-owcy i nie ukrywają, że nadal każda niespodzianka jest możliwa. – Prezes może sięgnąć np. po kogoś z odsuniętych od kandydowania ze względu na pracę w spółkach Skarbu Państwa. Właściwie każda konfiguracja jest możliwa, bo centrala lubi niespodziewane ruchy, nagradzanie za pokorę i karanie za zbytnią pewność siebie – opowiadają nam członkowie regionalnych władz PiS.

Równolegle też toczy się gra o miejsca w Zarządzie. Właściwie pewnym swojego wicemarszałkowania może być tylko były wiceprezydent Lublina, Zbigniew Wojciechowski z Porozumienia, bo takie były przedwyborcze ustalenia. Reszta składu jest jeszcze wciąż opcjonalna, musi bowiem oddawać skomplikowany układ zależności frakcyjno-geograficznych w partii rządzącej. Wśród potencjalnych kandydatów wymieniani są więc m.in. radni: Zdzisław Szwed, Marek Wojciechowski, Michał Mulawa, Konrad Sawicki.

Platforma liże rany

Choć w wyborach do Sejmiku wypadła powyżej oczekiwań lubelska Platforma również szykuje się na szok kadrowy spowodowany oddaniem władzy. W dodatku z punktu widzenia wewnętrznych układów w partii sytuacja wygląda tak, że Żuk wygrał w mieście, a Krzysztof Grabczuk przegrał w sejmiku (choć oczywiście sam uzyskał znakomity wynik indywidualny). To zaburza i tak chwiejną równowagę frakcji w PO, z trudem zbudowaną, czy raczej udawaną po ostatnich burzliwych wyborach regionalnego przewodniczącego partii. O ile bowiem w kampanii wyborczej prezydent Żuk starał się nie przypominać, że jest przecież także liderem partyjnym, o tyle, mając dziś rozwiązane ręce, może wziąć w nie całokształt przygotowań opozycji do wyborów europejskich i parlamentarnych w przyszłym roku.

Te zaś, póki co, wydają się mało urozmaicone. Porażka może i powinna przynieść zmiany w SLD, trudno bowiem zliczyć, które to już wybory przegrane przez Jacka Czerniaka. Jeśli Sojusz w ogóle chce przetrwać, musi pomyśleć o zmianie, także pokoleniowej i sięgnięciu choćby po takich działaczy, jak powracający do Rady Miasta Lublin Dariusz Sadowski – otwarcie już mówi się na Beliniaków, w lubelskiej siedzibie Sojuszu. W zupełną rozsypkę poszła też prawicowa drobnica – Kukiz’15, Wolność i narodowcy. Przyszłoroczne wybory będą więc w regionie rozstrzygać się po dawnemu – wśród tych, którzy już władzę mają. TAK

Wyniki wyborów do Sejmiku Województwa Lubelskiego osiągnięte przez poszczególne komitety wyborcze:

KOMITET WYBORCZY PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ – 44.04%
KOMITET WYBORCZY POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE – 19.30%
KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY PLATFORMA.NOWOCZESNA KOALICJA OBYWATELSKA – 18.19%
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW KUKIZ’15 – 6.64%
KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY SLD LEWICA RAZEM – 5.89%
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW WOLNOŚĆ W SAMORZĄDZIE – 1.62%
KOMITET WYBORCZY RUCH NARODOWY RP – 1.32%
KOMITET WYBORCZY PARTII RAZEM – 0.93%
KOMITET WYBORCZY WOLNI I SOLIDARNI – 0.77%
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW JEDNOŚĆ NARODU – WSPÓLNOTA – 0.74%
KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW BEZPARTYJNI SAMORZĄDOWCY – 0.42%
KOMITET WYBORCZY PARTIA ZIELONI – 0.14%

Nowo wybrani radni sejmiku

Prawo i Sprawiedliwość (18 mandatów):
Mieczysław RYBA – 32 923 głosów
Tomasz SOLIS – 25 444
Zdzisław SZWED – 21 531
Jerzy SZWAJ – 18 637
Maria GMYZ – 17 206
Michał MULAWA – 16 514
Sławomir SKWAREK – 15 083
Marek WOJCIECHOWSKI – 14 896
Grzegorz WRÓBEL – 11 863
Konrad SAWICKI – 11 474
Anna BALUCH Anna – 11 436
Zdzisław PODKAŃSKI – 10 477
Leszek KOWALCZYK – 10 169
Barbara BARSZCZEWSKA – 10 090
Ryszard MAJKOWSKI – 9 754
Zbigniew WOJCIECHOWSKI – 9 688
Krzysztof GAŁASZKIEWICZ – 9 221
Michał PIOTROWICZ – 8 546

Polskie Stronnictwo Ludowe (7 mandatów)
Sławomir SOSNOWSKI – 18 443
Arkadiusz BRATKOWSKI – 14 673
Grzegorz KAPUSTA – 12 540
Marek KOS – 11 574
Piotr RZETELSKI – 10 770
Przemysław LITWINIUK – 7 093
Ewa JASZCZUK – 6 364

Koalicja Obywatelska (7 mandatów):
Krzysztof GRABCZUK – 25 311
Jacek BURY – 22 708
Krzysztof BABISZ – 11 598
Bożena LISOWSKA – 10 147
Zofia WOŹNICA – 8 413
Krzysztof BOJARSKI – 6 667
Krzysztof KOMORSKI – 6 322

SLD (1 mandat)
Raid HAIDAR – 18 826

News will be here