Mieszkania nieznacznie drożeją, ale ceny i tak są niższe niż przed 10 laty

Mieszkania z „drugiej ręki” w Lublinie znowu nieznacznie podrożały. Przeciętna cena metra kwadratowego wzrosła w ciągu roku o 3%, do poziomu 4 717 zł. Wciąż jest to jednak mniej niż w 2008 r., kiedy kończył się boom na rynku nieruchomości!


Niezmiennie najdroższym dużym miastem Polski jest Warszawa. Przeciętna cena sprzedawanego aktualnie mieszkania w stolicy wynosi obecnie 6890 zł za mkw., co jest wartością najniższą od zimy 2013 r.
Podobnie jak rok temu, zimą średnie stawki spadły poniżej 7 tysięcy zł za mkw. Te dane mogą być uznane za zaskoczenie, gdyż większość rynkowych ekspertów mówiła w ostatnim czasie o wzrostach cen. Obniżka stawek transakcyjnych wynika najprawdopodobniej z nietypowej struktury transakcji dokonywanych na przełomie roku, co jest związane z uwolnieniem ostatniej puli środków w programie Mieszkanie dla Młodych – podkreślają autorzy raportu, przygotowanego przez Home Broker i Open Finance.
Zwykle tuż za Warszawą w zestawieniu był Kraków (obecnie 5527 zł za mkw.), ale ostatnio uległo to zmianie. Aktualnie wyższe stawki transakcyjne są we Wrocławiu (6011 zł za mkw.) i Poznaniu (5738 zł za mkw.).
Średnie ceny transakcyjne w Krakowie są dziś o 11% niższe od tych przed rokiem. W tym czasie stawki we Wrocławiu wzrosły o 7%, a w Poznaniu o 8%. Wrocław dynamicznie się ostatnio rozwija – obserwujemy tam niskie bezrobocie i wzrost pensji.
Przekłada się to na wzmożoną aktywność deweloperów i rosnącą liczbę chętnych na zakup mieszkania.
Dobra koniunktura w gospodarce i niskie stopy procentowe są odpowiedzialne za wysokie wolumeny zakupów na rynku mieszkaniowym. Kupują zarówno osoby posiadające gotówkę, jak i ci, którzy wspomagają się kredytem hipotecznym. Jak raportuje Biuro Informacji Kredytowej, popyt na kredyty hipoteczne w 2017 r. był o 14 proc. wyższy niż rok wcześniej. Open Finance policzył, że rodzina z dzieckiem, w której dorośli zarabiają po średniej krajowej, otrzymać może przeciętnie nieco ponad 450 tys. zł kredytu, co z dużym zapasem wystarcza na zakup mieszkania w dowolnym mieście – podkreśla Home Broker i Open Finance.

Przeciętne ceny metra kwadratowego mieszkania w największych miastach Polski i ich zmiana w czasie

mediana ceny zmiana r/r
Białystok 4 331 zł 0%
Bydgoszcz 4 693 zł 11%
Gdańsk 5 272 zł -1%
Kraków 5 527 zł -11%
Lublin 4 717 zł 3%
Łódź 4 558 zł 17%
Olsztyn 4 118 zł -6%
Poznań 5 738 zł 8%
Rzeszów 4 654 zł -6%
Szczecin 4 863 zł 10%
Warszawa 6 890 zł -1%
Wrocław 6 011 zł 7%
Źródło: Home Broker i Open Finance na podstawie transakcji przeprowadzonych przez klientów firm.

Choć miniony rok przyniósł na rynku wtórym w Lublinie niewielkie podwyżki cen mieszkań, to są one wciąż niższe niż w 2008 r., kiedy kończył się boom na rynku nieruchomości.
Wśród 17 miast, dla których opublikował dane NBP, tylko w Opolu i Rzeszowie ceny w omawianym okresie wzrosły – informuje z kolei Expander. W Lublinie cena jest nieznacznie niższa, bo zaledwie o 2%, w Krakowie o 6%, a w Warszawie aż o 14%.
To, że ceny mieszkań są niższe niż 10 lat temu, może wydawać się dziwne, pensje Polaków wzrosły bowiem w tym czasie o ok. 44%. Mamy też rekordowo niskie stopy procentowe. Poza tym, mamy jeden z najniższych w UE indeksów liczby lokali na 1000 mieszkańców (371 w 2016 r.) w związku z czym jesteśmy na drugim miejscu od końca (po Rumunii) pod względem wskaźnika przeludnienia. Skoro lepiej zarabiamy i mamy za mało mieszkań, to dlaczego ich ceny są wciąż niższe niż w 2008 r.? Jest kilka czynników, które sprawiają, że kwoty nie powróciły jeszcze do poziomu sprzed 10 lat. Po pierwsze ceny były wtedy wyjątkowo wysokie m. in. ze względów demograficznych. W tamtym okresie mieszkania chciało kupić bardzo wiele osób urodzonych na początku lat 80-tych, kiedy rodziło się ok. 700 000 dzieci rocznie. Duży popyt był jedną z przyczyn wywindowania cen do bardzo wysokich poziomów. Obecnie jest natomiast znacznie mniej takich osób, gdyż na początku lat 90-tych rodziło się już o 21% mniej dzieci (ok. 550 000 rocznie). W kolejnych latach liczby zmniejszą się jeszcze bardziej, gdyż ok. 2000 r. na świat przychodziło już tylko ok. 380 000 noworodków. Kolejny element to fakt, że w ostatnich latach budowano więcej mieszkań. W 2017 r. oddano ich do użytku 178 tys., czyli o 12,4 tys. więcej niż w 2008 r. Połączenie mniejszego popytu ze strony młodych z większą dostępnością nowych lokali spowodowało, że podaż była w stanie zaspokoić popyt, w związku z czym ceny pozostawały stabilne. Warto też dodać, że choć stopy procentowe są obecnie rekordowo niskie, to uzyskanie kredytu jest znacznie trudniejsze niż w 2008 r. Dla przykładu, obecnie trzeba podsiadać przynajmniej 10% wkładu własnego, podczas gdy 9 lat temu można było uzyskać kredyt nawet na 130% wartości kupowanego mieszkania. Istotnie wzrosły też np. zakładane przez banki koszty utrzymania, co obniża zdolność kredytową. Poza tym kredyt wcale nie jest dziś dużo tańszy. Przypomnijmy bowiem, że w 2008 r. ok. 70% kredytów (wartościowo) było udzielanych we frankach. Ich oprocentowanie wynosiło wtedy ok. 4%, czyli mniej więcej tyle samo co dzisiejszych kredytów w złotych. – tłumaczą autorzy raportu Expandera. oprac. KB

Zmiana cen mieszkań na rynku wtórnym od 2008 roku

Opole 12%
Rzeszów 11%
Bydgoszcz -1%
Lublin -2%
Katowice -4%
Wrocław -5%
Kraków -6%
Poznań -10%
Warszawa -14%

News will be here