Powiat chełmski musi się zmierzyć z konsekwencjami ustawowych podwyżek. Przez wzrost płacy minimalnej do 2600 zł w starostwie, PCPR i domach pomocy społecznej zatarły się różnice między pracownikami z różnych szczebli. Teraz ci, którym pensje nie wzrosły, oczekują podwyżek. Dostaną?
Zauważalna podwyżka płacy minimalnej z 2250 do 2600 zł brutto, która ucieszyła najmniej zarabiających pracowników, daje się we znaki pracodawcom. Podniesienie pensji w jednej grupie rozbudza roszczenia innych grup, których podwyżki nie objęły. Niestety, nie ma w tym nic dziwnego, bo mimo różnych zakresów obowiązków finansowe różnice między grupami się zatarły.
Pensje najniżej zarabiających, np. salowych w domach pomocy społecznej, zrównały się z wynagrodzeniem opiekunek i innego personelu. Pomocnicy gospodarczy zatrudnieni w starostwie czy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie mają pobory jak niektórzy urzędnicy. Co istotne – płaca zasadnicza wzrosła do 2600 zł i nie można – tak, jak było do tej pory – wliczać do niej np. dodatku stażowego. Tym samym dla zarabiających poniżej minimum podwyżka jest rzeczywiście odczuwalna.
Czy w związku ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia powiat przewiduje jakieś regulacje płacowe?
– Regulacje będą, bo rozumiemy, że pensje w zależności do stanowiska czy funkcji powinny być zróżnicowane – mówi Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski, ale dodaje, że miniony rok kosztował powiat dużo, bo niedawno wszyscy pracownicy wspomnianych DPS-ów otrzymali już co najmniej 350 zł podwyżki. – Musimy policzyć, na ile będzie nas stać, ale w lutym na pewno regulacje wdrożymy.
Pracownicy, którzy podwyżek nie dostali, mogą spodziewać się większych pensji. Ale raczej nie będzie to wzrost na poziomie 350 zł – jak w przypadku płacy minimalnej – co mogłoby się wydawać sprawiedliwym posunięciem.
– Aż takich skoków nie będzie – studzi nadzieje J. Kwiatkowski. – Ale jeśli podsumować to, co w ubiegłym roku dostali pracownicy i ewentualną podwyżkę 100-150 zł, to i tak wyjdzie konkretna sumka. (bf)