Minister z pałą od uczniów

„Młodzi .Nowocześni” zorganizowali happening, podczas którego wystawili ministrowi Czarnkowi świadectwo z ocenami

Albo minister Przemysław Czarnek zdąży podporządkować sobie wszystkie szkoły i ukształtować młodzież według wyznaczonego przez obecną władzę wzorca, zapewniając jej rządy na lata, albo będzie tym, który tak podrażni w większości antysystemową dziś młodzież, że jednak pójdzie ona gremialnie do wyborów i przechyli szalę wyborczą na rzecz opozycji. Ryzyko wydaje się duże, ale rządzący najwyraźniej uznali, że warto je podjąć, skoro powierzyli funkcję szefa resortu edukacji i nauki ortodoksyjnemu katolikowi i konserwatyście, i przyzwalają mu kontrowersyjne wypowiedzi prowokujące światopoglądowe starcia oraz wprowadzanie rewolucyjnych zmian w oświacie.

Od dawna w Polsce nie było polityka, który na polu oświaty i edukacji, ale nie tylko, wywoływałby takie emocje (poprzednim był Roman Giertych, ale daleko mu pod tym względem do Przemysława Czarnka). I choć minister Czarnek zdaje sobie z tego sprawę, że swoimi wypowiedziami, decyzjami, zapowiedziami kolejnych reform buduje negatywny elektorat i trwale zraża do rządzących nie tylko znaczną część środowiska nauczycielskiego, które w ocenie PiS nie ma jednak większego znaczenia dla wyniku wyborczego, ale również nastawioną dziś w większości liberalnie i lewicowo młodzież, której kolejne roczniki nabywają prawa wyborcze. Gdyby zdecydowała się ona za dwa lata pójść do urn mogłaby stanowić języczek u wagi.

Lubelski minister prze więc do przodu i choć co rusz wywołuje burzliwe dyskusje i komentarze, to niezrażony chwilowymi protestami, dalej konsekwentnie realizuje plan. Do wyborów (choć niewykluczone w obecnej sytuacji wydają się wybory przyspieszone) o zmianach mało kto, w tym młodzież, już będzie pamiętał, a nowa szkoła będzie już kształciła młodych wedle pożądanego wzorca.

Dyrektor na pasku kuratora?

Po zmianach w podstawie programowej i kanonie lektur, zapowiedziach zwiększenia w szkole roli wychowania do życia w rodzinie i obowiązkowej religii lub etyki kilka dni przed końcem roku szkolnego szef resortu edukacji ogłosił, że szkoła ma wychowywać i uczyć tolerancji, ale „akceptacja dla demoralizacji czy rewolucji seksualnej i wywracania porządku społecznego nie ma nic wspólnego z tolerancją” i zapowiedział „konserwatywną kontrrewolucję” i kolejne zmiany w prawie oświatowym. Te, jeśli przejdą przez parlament i wejdą w życie, dla systemu oświaty faktycznie mogą okazać się rewolucyjne. Mają one na celu uzyskanie przez kuratorów oświaty decydującego wpływu na wybory dyrektorów wszystkich szkół publicznych, a także możliwości usuwania ich ze stanowiska.

O ile dziś dyrektorzy wybierani są przez komisje, w których przedstawiciele samorządu i kuratorium oświaty mają po trzy głosy, rady pedagogicznej – dwa głosy, rady rodziców – dwa głosy i związki zawodowe – jeden, to po zmianach głos kuratorium oświaty zawsze liczyłby się jako pięć. Jeśli kandydata nie udałoby się powołać w konkursie, samorząd nie mógłby powołać dyrektora bez konkursu bez pozytywnej opinii kuratora. Poza tym kurator mógłby w każdym czasie złożyć wniosek o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego i to bez wypowiedzenia, jeśli „nie zrealizuje on w ostatecznym terminie wskazanym przez kuratora zaleceń wynikających z przeprowadzonych czynności z zakresu nadzoru pedagogicznego”, a w przypadku sprzeciwu organu o wygaśnięciu stanowiska decydowałby kurator.

Kurator musiałby również wydać pozytywną opinię, jeśli szkoła chciałby przeprowadzić jakieś dodatkowe zajęcia edukacyjne, a informacje o zajęciach i programie wraz z materiałami dydaktycznymi należałoby przedstawić kuratorowi do akceptacji na dwa miesiące przed rozpoczęciem zajęć (dziś samodzielnie decyduje o tym dyrektor ewentualnie w porozumieniu z radą rodziców).

Minister zapowiedział również, że nauczycieli etyki będą mogły kształcić tylko wskazane przez ministerstwo uczelnie. Na liście sześciu uczelni, które uzyskały taki uprawnienia znalazły się cztery szkoły katolickie: Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu – czyli uczelnia ojca Tadeusza Rydzyka, jezuicka Akademia Ignatianum w Krakowie, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II oraz Uniwersytet Szczeciński i Uniwersytet Wrocławski.

Karawana jedzie dalej

Zapowiedzi zmian dotyczące dyrektorów szkół i ogłoszona lista uczelni kształcących etyków spotkała się ze sprzeciwem opozycji i znacznej części środowiska oświatowego, i samorządowego wskazujący, że prowadzą one do ograniczania autonomii szkół i podporządkowywania ich „upolitycznionym kuratorom”.

W ostatnim tygodniu roku szkolnego przed ministerstwem edukacji odbyła się burzliwa, choć niezbyt liczba pikieta, pod hasłem „Czarnek, idź precz!”, a w dniu rozdania świadectw m.in. w Lublinie młodzieżówka „Młodzi .Nowocześni” zorganizowali happening, podczas którego wystawili ministrowi Czarnkowi świadectwo z ocenami celującymi m.in. za indoktrynację religijną i dyskryminację osób LGBT, a niedostatecznymi m.in. za rzetelną edukację seksualną i modernizację systemu i nagannym zachowaniem, w rubryce szczególne osiągnięcia wpisując „najgorszy minister edukacji w historii”.

Przeciwko planowanym zmianom protestuje również Związek Nauczycielstwa Polskiego, który zwrócił się do premiera o niezwłoczne odwołanie ministra Czarnka, a Stowarzyszenie Akcja Demokracji zebrała już ponad 51 tys. podpisów pod obywatelskim wotum nieufności wobec ministra i prowadzi zrzutkę na akcję plakatową „Nie dajmy się Czarnkowi”, które mają zawisnąć w całej. Początek wakacji zapowiadają się w oświacie burzliwie, ale nie pierwsza i pewnie nie ostatnia to burza, a karawana zmian w oświacie toczy się dalej… BF

News will be here