Młody człowiek zmarł z winy lekarzy?

To miał być rutynowy zabieg, tymczasem krótko po nim młody człowiek zmarł w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie o błąd w sztuce lekarskiej i gromadzi materiał dowodowy. Nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów.

W maju 31-latek z gminy Rejowiec Fabryczny przeszedł operację usunięcia tętniaka aorty. Kilka miesięcy później, pod koniec sierpnia, poddał się zabiegowi stentowania tętnic w lubelskiej klinice. To miał być rutynowy zabieg, pozwalający przywrócić prawidłowy przepływ krwi. Tymczasem stan pacjenta po zabiegu pogarszał się z minuty na minutę. Lekarze podłączyli 31-latka pod respirator. Niestety, dokładnie dwa dni po wprowadzeniu do tętnicy stentu młody mąż i ojciec odszedł z tego świata. Pogrążeni w rozpaczy bliscy mężczyzny zawiadomili prokuraturę.

– Przyczyną śmierci było niedotlenienie mózgu, jednakże wciąż nie wiemy, czy doszło do tego przez niewłaściwe ulokowanie stentu w aorcie czy powód był inny. W sprawie gromadzony jest materiał dowodowy, przesłuchany został już prawie cały personel szpitala. To będzie długie i trudne śledztwo. Na razie prowadzone jest w sprawie ewentualnego błędu w sztuce lekarskiej, nikt nie usłyszał jeszcze żadnych zarzutów. Wszystko zależy od opinii biegłych: pierwszej posekcyjnej oraz drugiej – podsumowującej i rozstrzygającej, obejmującej całość materiału dowodowego – mówi Karol Blajerski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie. (pc)

News will be here