Młodzi i pijani. Auto stanęło w ogniu

Będący pod wpływem alkoholu 20-latek skasował latarnię i ogrodzenie, uderzył w sklep, a na koniec powalił słup energetyczny. Samochód stanął w ogniu. Niemal w ostatniej chwili kierowca wywlókł ze środka kolegę-pasażera.

Do zdarzenia doszło w sobotnią noc (28 listopada, przed północą) przy ul. 11 Listopada. Pędzący najpewniej z zawrotną szybkością kierowca volvo na skrzyżowaniu stracił panowanie nad pojazdem i złapał pobocze. Samochód skasował latarnię i wjechał na chodnik. Uderzył w ogrodzenie jednej z posesji, a następnie w elewację pobliskiego sklepu „Lewiatan”, po czym odbił się od budynku i uderzył w pobliski słup energetyczny, powalając go na ziemię. Ostatecznie samochód zatrzymał się na trawniku obok.

Z pojazdu o własnych siłach wydostał się 20-letni kierowca. Chłopak – jak ustalili później policjanci z chełmskiej komendy – miał 0,5 promila alkoholu w organizmie. Jego kolega, który podróżował z przodu, nie dał rady sam wysiąść z rozbitego auta. Kierowca wyciągnął go na zewnątrz. Tyle dobrego, że obaj zdołali odsunąć się na bezpieczną odległość, bo zaraz potem auto stanęło w ogniu.

Na miejscu interweniowała straż pożarna, pogotowie i policja. Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia i ugasili płonące jak pochodnia volvo. Młody sprawca kolizji i zniszczeń nie odniósł żadnych poważnych obrażeń. Jego kolega również. Sprawą zajęła się policja. (pc, fot nadesłane)

News will be here