MOPR na dwie zmiany

– Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie skarżą się na pracę na dwie zmiany. Obecnie nie ma ona żadnego uzasadnienia i bynajmniej nie ogranicza możliwości zakażenia się koronawirusem, a dla pracowników mających dzieci w żłobku, czy przedszkolu stanowi poważny problem – uważa radny Piotr Breś i interpeluje do prezydenta o interwencję w tej sprawie u dyrektor MOPR. Ale miasto interweniować nie zamierza, bo wprowadzony w MOPR model pracy uważa za optymalny.


Od połowy listopada, w związku ze szczytem drugiej fali pandemii koronawirusa, MOPR w Lublinie nie obsługuje bezpośrednio interesantów, z wyjątkiem przypadków, gdy sam wzywa ich do osobistego stawiennictwa na ściśle określoną godzinę, a pracownicy pracują na dwie zmiany – pierwsza zmiana trwa od 7 do 13, a druga od 13.30 do 19.30.

Zgodnie z zarządzeniem dyrektora placówki taka organizacja pracy ma obowiązywać aż do odwołania. I choć już drugi miesiąc liczba zakażeń w Lublinie jest śladowa, niemal wszystkie urzędy znów są otwarte dla interesantów przy zachowaniu odpowiednich rygorów sanitarnych, to w MOPR, mimo, że część pracowników już została zaszczepiona, nic się nie zmieniło. Już w połowie stycznia na sesji Rady Miasta Lublin, zwrócił na to uwagę radny Piotr Breś (PiS). Jego wystąpienie pozostało bez reakcji więc na początku lutego radny skierował w tej sprawie interpelację do prezydenta Krzysztofa Żuka.

– Zwrócili się do mnie pracownicy MOPR posiadający małe dzieci, którym praca do 19.30 bardzo utrudnia obowiązki rodzinne, bo żłobki i przedszkola są zamykane dużo wcześniej – uzasadnia swoje wystąpienie radny. – Praca na dwie zmiany nie ma żadnego uzasadnienia. Półgodzinna przerwa między nimi nie chroni przed zakażeniem pracowników pracujących na drugiej zmianie, bo zapewnienie właściwej dezynfekcji pomieszczeń i sprzętu w tym czasie jest przecież niemożliwe – przekonuje P. Breś wnosząc „o pilne zajęcie się tą sprawą i wdrożenie organizacji pracy, która chroni pracowników przed zakażeniem oraz umożliwia im realizację obowiązków rodzinnych.

Na interpelację w imieniu prezydenta odpowiedział sekretarz miasta Andrzej Wojewódzki grzecznie, ale stanowczo dając mu do zrozumienia, że przyjęty w MOPR system pracy będzie obowiązywał nadal, bo w obecnej sytuacji jest optymalny i akceptowalny przez większość pracowników Ośrodka.

– Pani Katarzyna Fus, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie, wprowadzając taki model organizacji pracy kierowała się zapewnieniem najbardziej bezpiecznych warunków dla pracowników, a jednocześnie zapewnieniem pełnej obsługi klientów. Ze względu na konieczność pracy na dokumentach i programach znajdujących się jedynie w siedzibie MOPR, a także pracy oraz interwencji i wizyty w środowisku zamieszkania podopiecznych Ośrodka, dyrektor jednostki podjęła decyzję o wprowadzeniu (poza pracą zdalną) systemu pracy zmianowej, sygnalizując przy tym otwartość na indywidualne potrzeby pracowników – przekonuje w odpowiedzi na interpelację A. Wojewódzki.

– W przypadkach, gdy praca zmianowa istotnie kolidowała z realizacją obowiązków życia rodzinnego pracownika, kadra kierownicza wychodząc naprzeciw sygnalizowanym trudnościom, modyfikowała wprowadzone rozwiązania, celem dostosowania organizacji pracy do zgłaszanych przez pracownika problemów – zapewnia sekretarz, na koniec wyrażając nadzieję, że radny wykaże zrozumienie dla „niejednokrotnie trudnych decyzji, jakie są podejmowane, przede wszystkim w trosce o zdrowie pracowników MOPR, jak również potrzeby podopiecznych Ośrodka…”.  ZM

News will be here