Można pić i gorszyć, byle po imprezie

Mieszkańcy skarżą się na grupę pijanych bezdomnych zakłócających spokój w centrum Chełma w dniu Święta Konstytucji 3 Maja. Okazuje się, że straż miejska pilnowała tam porządku tylko podczas oficjalnej części imprezy, po czym rozeszła się do domów.

– To był dramat i wstyd dla miasta – po uroczystościach z okazji Święta Konstytucji zaalarmowało nas kilku mieszkańców Chełma. Z ich relacji wynikało, że po części oficjalnej wydarzenia pod Pomnikiem Niepodległości wiele osób postanowiło pójść na lody.

– Stojąc w kolejce z małymi dziećmi narażeni byliśmy na widok grupy brudnych, pijanych mężczyzn. Na kilka metrów od nich śmierdziało, pluli, smarkali, charczeli. Żadna ze służb nie reagowała! – podkreślają nasi rozmówcy.

Damian Zieliński z Urzędu Miasta Chełm informuje, że 3 maja ośmiu strażników miejskich od godz. 8.00 do 11.30 zabezpieczało plac Łuczkowskiego. – Przed rozpoczęciem uroczystości strażnicy podjęli skuteczne działania w stosunku do kilku pijanych bezdomnych, których usunęli z miejsca planowanej uroczystości. W czasie uroczystości nie było zatem żadnych incydentów z udziałem osób spożywających alkohol – komentuje.

Zieliński podkreśla, że w trakcie trwania części oficjalnej obchodów Święta Konstytucji nikt z uczestników imprezy nie zwracał się z prośbą o pomoc w zakresie interwencji odnośnie osób pijanych. – Z kolei o godz. 11:30, po zakończeniu uroczystości, strażnicy zakończyli służbę z uwagi na fakt, że w dni świąteczne i niedziele nie pracują, a jedynie w ramach potrzeb zabezpieczają w danym czasie zgromadzenia i uroczystości – zauważa.

Według urzędników w takiej sytuacji o porządek na placu Łuczkowskiego powinna zadbać policja, która pełni służbę całodobowo, przez 7 dni w tygodniu. Ale i ona zawiodła. Jedna z kobiet miała się zwrócić do mundurowych z prośbą o interwencję w sprawie pijanych osób, ale patrol nie zareagował, tylko poszedł wypisać komuś mandat za złe parkowanie.

Mieszkańcy placu i okolic podkreślają natomiast, że to, co innym przeszkadza od święta, oni muszą znosić na co dzień. Od kiedy stało się ciepło, ławki na placu Łuczkowskiego okupują bezdomni i pijani. Plują, wymiotują, oddają mocz, domagają się papierosów i pieniędzy. Strach i obrzydzenie przejść obok, bo smród bije od nich niewyobrażalny. Na upodlonych kloszardów patrzą goście kawiarnianych ogródków. Zapewne wielu z nich zadaje sobie pytanie: dlaczego miasto nie upora się z tym problemem? (kg)

News will be here