W niedzielę, 13 października, w całej Polsce wybraliśmy 460 posłów i 100 senatorów. Wielu komentatorów ocenia, że były to najważniejsze w naszym kraju wybory od 1989 roku.
Przedwyborcze sondaże wskazywały, że władzę powinno utrzymać rządzące od 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość. Ostatni tydzień kampanii wyborczej obfitował w polityczne emocje. Samo głosowanie zakończyło się już po oddaniu do druku tego numeru „Nowego Tygodnia”. Oficjalne wyniki Państwowa Komisja Wyborcza poda prawdopodobnie we wtorek.
Jeden z ostatnich sondaży, jaki Ibris przeprowadził dla „Rzeczpospolitej” wskazywał, że wybory wyraźne wygra Prawo i Sprawiedliwość. Partia rządząca zdobyła w sondażu 41,7 % głosów i powinna utrzymać samodzielne rządy. 2. miejsce w sondażu zajęła Koalicja Obywatelska – 22 % głosów, 3. Lewica (a właściwie SLD, gdyż de facto kandydaci Lewicy Razem i Wiosny Roberta Biedronia startowali z list SLD) – 13, 4 %. Do Sejmu z wynikiem 6 % miało wejść również Polskie Stronnictwo Ludowe, startujące wspólnie z ruchem Pawła Kukiza. Progu miała nie przekroczyć Konfederacja z wynikiem 4,3 %.
W wyborach do Sejmu w okręgu numer 6, obejmującym m.in. Lublin i powiat świdnicki, do zdobycia było 15 mandatów. Na lubelskiej liście PiS-u można było znaleźć licznych parlamentarzystów. O reelekcję ubiegali się m.in. Sylwester Tułajew, Lech Sprawka, Artur Soboń czy Gabriela Masłowska. O mandat poselski walczył też Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski, który zajmował 2. miejsce na liście PiS. Z kolei Koalicja Obywatelska w większym stopniu postawiła na samorządowców, bardzo wysokie, odpowiednio 2. i 3. miejsca na liście zajęli bowiem Michał Krawczyk i Marta Wcisło z klubu radnych Krzysztofa Żuka.
Krzysztof Michałkiewicz, szef okręgowych struktur PiS, powiedział w ubiegłym tygodniu, że „jeżeli wyborcy chcieliby głosować za Polską, to 13 października mielibyśmy 27 posłów (tyle mandatów jest do zdobycia w całym województwie lubelskim)”. – Od 2006 roku jestem szefem zarządu okręgowego i w każdych wyborach mandatów było więcej niż w poprzednich – powiedział już całkiem poważnie K. Michałkiewicz. Można zatem wywnioskować, że w pełni satysfakcjonującym wynikiem będzie dla niego wywalczenie przez PiS co najmniej 11 mandatów w okręgu numer 6, gdyż w 2015 roku PiS wywalczył w tym okręgu 10 mandatów. Radio Lublin podało w ubiegłym tygodniu, że w całym województwie lubelskim, wliczając także okręg numer 7, PiS powinien wywalczyć aż 18 z 27 mandatów, Koalicja Obywatelska tylko 4, Polskie Stronnictwo Ludowe – 3, a Sojusz Lewicy Demokratycznej – 2.
Wielką niewiadomą jest wynik w wyborach do Senatu w okręgu numer 16, obejmującym wyłącznie Lublin. W stolicy regionu o mandat walczyli: wspomniany Michałkiewicz (PiS) oraz popierany przez Koalicję Obywatelską Jan Bury. Swojego kandydata nie wystawiły inne największe ugrupowania opozycyjne – to efekt zawarcia tzw. paktu senackiego. O mandat senatora z Lublina walczył jeszcze Wojciech Górski, historyk i przedsiębiorca, który reprezentował komitet Wyborczy Wyborców Przywrócić Prawo.
Z kolei w okręgu numer 15, obejmującym m.in. powiat świdnicki, o mandat senatora bili się: Grzegorz Czelej – Prawo i Sprawiedliwość; Paweł Górnik z Komitetu Wyborczego Wyborców Prawda i Sprawiedliwość dla Polski oraz popierany przez Koalicję Obywatelską Krzysztof Kamiński, znany adwokat.
Gorący finisz kampanii
Ostatni tydzień kampanii obfitował w polityczne emocje. W piątek, kilkanaście godzin rozpoczęciem ciszy wyborczej, do Lublina przyjechał premier Mateusz Morawiecki, który gościł na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej.
Lublin odwiedził w ubiegłym tygodniu również Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. Poinformował dziennikarzy o tym, że popierany przez niego w wyborach Jan Kanthak (30. miejsce na liście PiS w okręgu numer 6) wygrał w tzw. trybie wyborczym proces z Joanną Muchą, lubelską liderką listy Koalicji Obywatelskiej. Chodziło o przytoczone przez Kanthaka słowa Muchy sprzed 8 lat, kiedy powiedziała, że „starsi ludzie są przyzwyczajeni do traktowania wizyty u lekarza co dwa tygodnie jako rozrywki”” oraz zastanawiała się „jaki jest sens wykonywania operacji biodra u 85-latka, który nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje”.
Mucha wnosiła o „zakazanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji”, ale sąd oddalił jej żądanie, uznając, że „przypomnienie wypowiedzi Muchy z 2011 roku, nie stanowi nieprawdziwej informacji, lecz zachętę do podjęcia debaty publicznej”. – Pani Mucha we właściwy sobie sposób, zamiast debatować, pana Jana chciała no dobrze, że nie zamknąć w ogóle, ale chciała przynajmniej zamknąć mu buzię, jeśli nie zamknąć za kratami, bo aż tak daleko się, póki co nie posunęła – nie miała jeszcze takiej możliwości. Pewnie, gdyby mogła, to kto wie, co by jej przyszło do głowy, biorąc uwagę tą „wrażliwość”, to „ciepłe serce”, które odczuliśmy w stosunku do osób starszych, którzy zawinili tylko tym, że są starsi i mogą być chorzy – w ostrych słowach ocenił zachowanie Muchy minister sprawiedliwości.
Z kolei na konferencji kończącej kampanię wyborczą J. Mucha pytała Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, „kogo zamierza piętnować”. – Tuska, Owsiaka, ludzi zacnych? W jaki sposób ma Pan zamiar ich piętnować? Jakich narzędzi Pan do tego będzie używał? Czy 60 % Polaków, którzy Pana nie popierają, mają jeszcze prawo żyć w Polsce i mieszkać w Polsce? Czy wyobraża Pan sobie, że Polska jest wyłącznie krajem dla ludzi, którzy Pana popierają? Nie zgadzamy się na taką wizję, nie pozwolimy Panu, aby Pan taką wizję Polski wprowadzał w życie. Za co ma być to piętnowanie, za „myślozbrodnię”? Czy mu już naprawdę mieszkamy w kraju Orwella? – pytała z egzaltacją liderka listy KO w okręgu numer 6. Z kolei Michał Krawczyk, który na lubelskiej liście zajmował 2. miejsce przekonywał w ubiegłym tygodniu, że „w niedzielę zdecydujemy, czy chcemy żyć w Polsce, która dzieli Polaków, w Polsce dusznej, w Polsce, która nie jest szanowana w Europie i w Polsce, która łamie Konstytucję czy chcemy żyć w kraju demokratycznym, otwartym, liczącym się w Europie i szanującym wszystkich ludzi bez względu na to, jak żyją i co się dzieje w ich prywatnym życiu”. – My od początku opowiadaliśmy się za tą drugą wizją Polski i na naszych listach są kandydaci, którzy właśnie taką wizję Polski reprezentują – przekonywał.
Niedzielne głosowanie zakończyło się po oddaniu do druku tego numeru „Nowego Tygodnia”. Wyniki wyborów podamy Państwu za tydzień. Oficjalne wyniki poznamy, prawdopodobnie we wtorek, 15 października.
Grzegorz Rekiel