Nikczemnicy okradli Sanktuarium

Zuchwałe kradzieże w Sanktuarium pw. Narodzenia NMP w Chełmie. Ktoś w odstępie dwóch tygodni skradł dwie puszki z datkami wraz z – co zadziwiające – stojakiem i stolikiem, na których one stały. Proboszcz bazyliki apeluje do złodziei, aby oddali to, co skradli, choćby mieli to zrobić anonimowo. Zdarzyło się już, że „podrzucono” do świątyni skradziony wcześniej krzyż.

Do Sanktuarium pw. Narodzenia NMP w Chełmie zjeżdżają pielgrzymi, aby przed cudownym obrazem Matki Bożej Chełmskiej modlić się o uzdrowienie ciała i duszy. Wierni zanoszą tu prośby do Boga, często traktując to miejsce wręcz z „namaszczeniem”. Ale nie wszyscy. W ostatnim czasie ktoś zuchwale okradł bazylikę na Górze Chełmskiej i to dwukrotnie. Pierwsza kradzież miała miejsce około miesiąc temu.

Z kruchty świątyni skradziono aluminiowy stojak z puszką, do której wierni mogli „co łaska” wrzucać datki za ułożone w tym miejscu foldery i obrazki ze „świętymi”. Około dwa tygodnie później ktoś znowu połakomił się na parafialną własność. Tym razem sprawca był jeszcze bardziej bezczelny niż poprzednio. Nie zakradł się już tylko do przedsionka, ale wszedł dalej do wnętrza bazyliki, skąd ukradł kolejną puszkę na datki od wiernych (za kalendarz noworoczny).

Przy okazji zabrał ze sobą stół, na którym stała puszka. Co jeszcze bardziej bulwersujące – kradzieży dokonano w trakcie jednego ze spotkań parafian. Ks. kan. Andrzej Sternik, proboszcz Sanktuarium pw. Narodzenia NMP w Chełmie podczas ogłoszeń parafialnych na mszy świętej zwracał uwagę, aby wierni byli bardziej czujni. Proboszcz Sanktuarium nie zdecydował się zgłosić sprawy na policję, choć łączne straty szacuje na około 1500 zł.

Składa się na to nie tyle gotówka z puszek (bo sukcesywnie są opróżnione i ich zawartość raczej nie była zbyt duża), co stojak oraz stolik, które były wyposażeniem świątyni. Proboszcz bazyliki apeluje do tych, którzy dokonali kradzieży, aby oddali to, co zabrali – choćby nawet mieli te przedmioty z powrotem „podrzucić”, jeśli nie mają odwagi przyznać się do złego.

– Wiele lat temu, gdy byłem jeszcze wikariuszem skradziono tu krzyż i potem ktoś go anonimowo przyniósł z powrotem. Chciałbym, aby i teraz tak się stało – mówi ks. kan. A. Sternik. (mo, pc)

News will be here