Nocna opieka nie dla dzieci?

Czy to prawda, że w nocnej opiece pomoc mogą uzyskać wyłącznie dorośli? Rodzice chorych dzieci wskazują kolejne przykłady, a lekarze stanowczo temu zaprzeczają. – Mamy okres infekcyjny i przez niewydolną medycynę rodzinną ambulatorium przeżywa teraz oblężenie. Nie dla wszystkich wystarczy numerków.

W ostatnim czasie otrzymaliśmy kilka niepokojących sygnałów odnośnie funkcjonowania nocnej i świątecznej opieki w Chełmie.

– Kobieta z chorym dzieckiem usłyszała, że nie ma pediatry po godzinie 18, więc ma szukać pomocy rano. To lekarz ogólny, który wtedy przyjmował, nie mógł zbadać dziecka? – pyta zszokowana chełmianka.

Inny przykład: matka jechała z chorym dzieckiem ponad 20 km i również miała zostać odesłana z kwitkiem.

Jerzy Makolus, współwłaściciel nocnej opieki, zdecydowanie dementuje informacje, jakoby pomoc udzielana była wyłącznie dorosłym pacjentom. Jak mówi, w dni robocze od godziny 18 przyjmuje jeden lekarz (ogólny), zaś w weekendy z zasady jest ich dwóch (ogólny i pediatra). Kłopot w tym, że w ostatnim czasie zamknęły się w mieście dwie przychodnie, a lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) obowiązują limity osób objętych opieką. Ludzie zostali więc bez dostępu do lekarza, bo pozostałe przychodnie nie mają już wolnych miejsc. Skala tego problemu jest ogromna.

– Medycyna rodzinna w Chełmie jest niewydolna. Pacjenci mają trudności w dostaniu się do lekarza rodzinnego, więc przychodzą do nocnej i świątecznej opieki – mówi Makolus.

Zaawansowany sezon infekcyjny i trudności w dostaniu się do przychodni sprawiają, że chorzy szturmują punkt nocnej i świątecznej opieki. Są dni, kiedy o godz. 18 w kolejce czeka kilkanaście osób, a po godzinie jest ich już kilkadziesiąt, gdzie lekarz dyżurujący jest w stanie „przerobić” średnio 4-6 pacjentów na godz. Obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy” i system numerkowy, a dzieci nie są przyjmowane poza kolejnością. Dlatego zdarza się, że nie wszystkim udzielona zostanie pomoc. (pc)

News will be here