– Wiem, że od wielu tygodni trwa dyskusja o moim ewentualnym starcie w nadchodzących wyborach do sejmu, ale do tej pory nikt oficjalnie mnie o to nie spytał. A szkoda, bo bym odpowiedział – mówi Robert Kościuk, burmistrz Krasnegostawu. Więc spytaliśmy….
Od dłuższego czasu w Krasnymstawie głośno mówi się o ewentualnym starcie burmistrza Roberta Kościuka (53 l.) w jesiennych wyborach do sejmu. Baczni obserwatorzy i zorientowani w lokalnej polityce jako główny argument wskazują, że Kościuk jako burmistrz i od blisko czterech lat lider krasnostawskich struktur Prawa i Sprawiedliwości stał się osobą rozpoznawalną i miałby szanse na wysokie miejsce na liście wyborczej.
Może nie w pierwszej piątce, ale już szósta czy siódma lokata mogłaby być w jego zasięgu, zwłaszcza, gdyby w „niełaskę” u prezesa Jarosława Kaczyńskiego, co wcale nie jest wykluczone, popadła posłanka Teresa Hałas. To dałoby Kościukowi realne widoki na poselski mandat, bo w wyborach parlamentarnych w 2015 i 2019 r. PiS w okręgu chełmskim, który obejmuje m.in. Krasnystaw, do sejmu wprowadził po ośmiu posłów.
Sam Robert Kościuk wie, że w Krasnymstawie trwają takie spekulacje i dziwi się, że do tej pory nikt nie spytał o to jego samego. – A szkoda, bo odpowiedziałbym na takie pytanie – twierdzi burmistrz.
Kiedy zadajemy mu to pytanie, nie słyszymy jednak prostej odpowiedzi „tak”, „nie”, bo jak zapewnia burmistrz na dziś takiej odpowiedzi po prostu nie ma. Daje jednak do zrozumienia, że chciałby kontynuować swoją „samorządową misję”, a do zmiany zdania mogłaby go skłonić tylko opinia mieszkańców.
Burmistrz wraca pamięcią do czasów, kiedy zdecydował o wejściu w politykę samorządową i starcie w wyborach w 2014 roku. – Wskutek zawirowań, które wówczas miały miejsce po pierwszej turze, w drugiej poparłem panią Mazurkiewicz, a sam na kilkanaście miesięcy zostałem jej zastępcą. W następnych wyborach wystartowałem ponownie i decyzją mieszkańców Krasnegostawu zostałem burmistrzem – przypomina. – Już po roku okazało się, iż moja kadencja zbiegła się z okresem pandemii i wybuchem wojny za naszą wschodnią granicą. Miasto Krasnystaw, tak jak większość samorządów w Polsce, musiało zmierzyć się z wyzwaniami, które wymagały natychmiastowych decyzji. Myślę, że udało się nam im sprostać, a ponadto realizować zaplanowane założenia prorozwojowe dla Krasnegostawu.
Do nich burmistrz zalicza budowę i modernizację ulic, przygotowania do nowej unijnej perspektywy finansowej na lata 2021-2027, remont i modernizację basenu, zakończenie prac projektowych dla nowej przeprawy mostowej, udział w pracach poprzedzających budowę drogi ekspresowej S17, budowy połączeń CPK i kolei dużych prędkości itd. – To zresztą nie jedyne nasze przedsięwzięcia.
Należy wspomnieć o działaniach na rzecz rozwoju gospodarczego w regionie, tj. utworzenie Lubelskiego Okręgu Przemysłu Rolno-Spożywczego (LOPRS), Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego (MOF Krasnystaw), czy wyznaczeniu obszaru wsparcia rządowego, jakim jest utworzony Obszar Specjalnej Interwencji (OSI Żywicielskie) – wymienia burmistrz. – Te działania wymagały niewątpliwie wielkiego zaangażowania z mojej strony, w każdym z nich miasto Krasnystaw stawało się liderem – innymi słowy motorem napędowym, który napędzał i wprawiał w ruch wszystkie koła.
Burmistrz przyznaje, że w Krasnymstawie jest jeszcze dużo do zrobienia i jeżeli nie pojawią się w przyszłości jakiekolwiek przeszkody natury zdrowotnej czy innej, będzie chciał kontynuować swoją misję i nadal służyć mieszkańcom Krasnegostawu. – Jeśli w tym roku okazałoby się jednak, że jest społeczne oczekiwanie, abym wystartował w wyborach parlamentarnych, na pewno musiałbym się nad tym zastanowić i zwrócić do naszych mieszkańców, by wyrazili swoją opinię w tym zakresie – twierdzi Robert Kościuk.
– Co do szans, w każdych wyborach trudno jest samemu ocenić, jak będą się one kształtowały, tak jak w sporcie praktycznie żaden z zawodników nie może być pewnym sukcesu, aż do chwili zakończenia zmagań i ogłoszenia wyników. Tu za przykład niech posłuży choćby wynik niedawnych mistrzostw świata w skokach narciarskich w Planicy i zwycięstwo Piotra Żyły. Czyli w polityce jest trochę jak w sporcie, niczego nie da się przewidzieć i jednoznacznie ocenić – dodaje burmistrz. (s)