O co chodzi w muzeum?

Co tak naprawdę dzieje się w Muzeum Regionalnym w Krasnymstawie? Czy między załogą, a dyrektorem Andrzejem Gołąbem jest konflikt i co może być jego przyczyną? Ten ostatni twierdzi, że żadnych sporów nie ma, bo z pracownikami rozmawia normalnie. Ostatnio przyznał im nawet podwyżki, choć budżet muzeum na 2022 rok jest taki sam, jak w minionym roku.

Sytuacja w Muzeum Regionalnym w Krasnymstawie staje się co najmniej dziwna. Część załogi uważa, że między nią, a dyrektorem Andrzejem Gołąbem ma miejsce konflikt, który ciągnie się, od kiedy został on powołany na stanowisko.

Andrzej Gołąb wcześniej z pracą w muzeum nie miał nic wspólnego. Z wykształcenia jest biologiem, a poprzednio pełnił funkcję m.in. wicewójta w gminie Rudnik. W lutym 2020 roku wygrał konkurs na dyrektora Muzeum Regionalnego, pokonując Elżbietę Sobczuk, wieloletnią pracownicę placówki i pełniącą przez ponad pół roku obowiązki dyrektora, po tym, jak dotychczasowy jej szef Marek Majewski przeniósł się do Biłgoraja. Nie brakowało wówczas opinii, że był on murowanym faworytem w konkursie, a za jego powołaniem miała stać sama posłanka Teresa Hałas, której wpływy w powiecie są dość szerokie.

Muzealnicy od początku nie mogli zaakceptować wyników konkursu na dyrektora, głównie dlatego, że A. Gołąb nie wywodził się z ich środowiska. Trudno było im znaleźć porozumienie z nowym szefem. Zarzucali mu, że drogą elektroniczną, a nie w bezpośredniej rozmowie, przekazywał polecenia służbowe oraz brak właściwej organizacji pracy.

Działające w placówce związki zawodowe kierowały pretensje do dyrektora, że od miesięcy nie chce z nimi rozmawiać i ich lekceważy. Żadna ze stron, przynajmniej tak to wyglądało na zewnątrz, nie była skora do szybkiego zażegnania sporu. Można było odnieść wrażenie, że zarówno załodze, jak i dyrektorowi taka sytuacja jest na rękę, choć on sam wielokrotnie powtarzał, że według niego żadnego konfliktu nie ma.

Pracownicy poskarżyli się staroście krasnostawskiemu Andrzejowi Leńczukowi i przewodniczącemu rady powiatu Witoldowi Boruczence, że dyrektor nie ma czasu na zorganizowanie spotkania, by omówić najważniejsze kwestie pracownicze i dalsze funkcjonowanie muzeum. Andrzej Gołąb natomiast przekonywał, że jest gotowy do rozmów z załogą, ale chciałby najpierw dowiedzieć się, na jakie konkretnie tematy mają dyskutować. Poprosił pracowników, by drogą elektroniczną przesłali mu wszystkie zagadnienia, jakie zamierzają poruszyć. – Nie zrobili tego do dziś – mówi A. Gołąb.

Starosta Leńczuk zobowiązał jednak dyrektora, by spotkał się z załogą i rozwiązał wszelkie spory. Ponieważ Andrzej Gołąb zachorował na koronawirusa spotkanie przełożono na późniejszy termin. W końcu doszło do niego, a uczestniczył w nim m.in. radca prawny starostwa powiatowego, co potwierdził Andrzej Leńczuk. Sam dyrektor Gołąb w dalszym ciągu stoi na stanowisku, że w jego opinii w muzeum nie ma żadnego konfliktu. – Nie widzę, by był jakikolwiek spór na linii dyrektor – pracownicy. Rozmawiam z załogą normalnie, omawiamy na bieżąco plan pracy, czy funkcjonowanie placówki i nikt na nikogo się nie obraża – przekonuje Andrzej Gołąb.

Dyrektor muzeum w ostatnim czasie dał nawet pracownikom podwyżki, średnio po 250 zł brutto na etat. – Zarobki nie są wysokie, uznałem jednak, że jakaś regulacja płac musi nastąpić, choć budżet na 2022 rok nie jest większy od tego, jaki mieliśmy w minionym roku. Sami jednak staramy się pozyskiwać dodatkowe fundusze, tak jak ostatnio, gdy dostaliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na instalację nowego systemu przeciwpożarowego – twierdzi A. Gołąb. (ps)

News will be here