Obiecanki cacanki, a chełmianom radość

Urzędnicy obiecywali, że po rozmowach z Budimexem na kolizyjnym skrzyżowaniu ulic Szpitalnej i Rejowieckiej będzie prowadzone ręczne kierowanie ruchem. Co z tego wyszło? Figa z makiem! Ludzie mają żal do włodarzy, a miasto sypie głowę popiołem i śle oficjalne pismo do wykonawcy o zapewnienie bezpieczeństwa.

O fatalnej sytuacji drogowej w rejonie skrzyżowania ulic Rejowieckiej i Szpitalnej pisaliśmy przed tygodniem. Przez zamknięty od długiego czasu dość duży odcinek DK12 i wyłączoną sygnalizację świetlną na skrzyżowaniu tworzą się korki. Wyjazd z podporządkowanej ul. Szpitalnej graniczy z cudem. Co rusz dochodzi tam do kraksy, bo wśród zestresowanych i zmęczonych remontem kierowców obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”.

Chełmianie już od wielu dni domagają się prowadzenia na skrzyżowaniu ręcznego kierowania ruchem. Urząd miasta zaręczał, że po rozmowach z wykonawcą robót – firmą Budimex, na której to ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa w trakcie remontu – zastosowane zostanie takie rozwiązanie. Szybko jednak okazało się, że wykonawca ma w nosie uwagi i polecenia urzędników miejskiego ratusza. Ani w ubiegły poniedziałek (31 maja), ani później nikt nie kierował ruchem na skrzyżowaniu Szpitalnej i Rejowieckiej.

– Mieszkam przy ulicy Włodawskiej, moje dzieci chodzą do Szkoły Podstawowej numer 3. Trzy – cztery razy dziennie jeżdżę tą trasą. Nikt nie kieruje ruchem. Policja pojawiła się w piątek rano, 28 maja, po tym, jak w samochód mojej żony wjechał inny kierowca. Funkcjonariusz, który po kolizji kierował ruchem, sam dwukrotnie omal nie został potrącony. Dalej są stłuczki i nikt z tym nic nie robi.

Mam olbrzymi żal do włodarzy za brak nadzoru nad wykonawcą robót i przeraża mnie to, co się dzieje w tym mieście. Od nas, mieszkańców, wymaga się wiele rzeczy – płacimy podatki, składki etc., ale nie dostajemy nic w zamian. Musi dojść do nieszczęścia, żeby ktoś się w końcu czymś zainteresował. Przykład: potężna dziura na ulicy Przemysłowej. Jestem przekonany, że co dzień przejeżdżał koło niej któryś z urzędników czy straż miejska, ale drogowcy zalepili dziurę dopiero po tym, jak po najechaniu na nią kobiecie urwało koło. Tak samo jest ze skrzyżowaniem Szpitalnej i Rejowieckiej.

Po piątkowej kolizji samochód przeleciał przez przejście dla pieszych. Łatwo sobie wyobrazić co by było, gdyby na pasach znajdowały się dzieci idące do szkoły – mówi mężczyzna rozgoryczony brakiem zdecydowanych działań ze strony miasta. – Owszem, wszyscy czekaliśmy na przebudowę „dwunastki”, ale nie w taki sposób. Cała Polska buduje się odcinkami, a tu zamyka się na raz tak duży fragment. Włodarzy nie interesuje, że przy remoncie jednej drogi inne ulice są niszczone przez tiry. O tym się nie mówi. Nie interesuje ich też, ile firm z Rampy Brzeskiej podupadło, bo od dawna nie ma do nich dojazdu – dodaje.

Najpewniej spiesząc się na długi weekend, dyrekcja departamentu komunalnego urzędu miasta w żaden sposób nie odniosła się do zarzutów o brak nadzoru nad pracami Budimexu. Przemilczała też kwestie związane z organizacją robót i szkodami powstałymi na innych ulicach przy okazji remontu DK12. W odpowiedzi poinformowano jedynie, że skierowane zostało oficjalne pismo do Budimexu oraz komendy policji dotyczące wprowadzenia ręcznego kierowania ruchem na skrzyżowaniu ul. Szpitalnej z Rejowiecką.

– W najbliższym czasie na skrzyżowaniu uruchomiona zostanie sygnalizacja świetlna. Trwają prace związane z jej instalacją – mówi Damian Zieliński z gabinetu prezydenta. (pc)

News will be here