Odszedł nestor lubelskich sędziów piłkarskich

Ostatnia droga Dobrosława Steca. W imieniu lubelskiego środowiska piłkarskiego wybitnego sędziego pożegnał Zbigniew Bartnik, prezes LZPN. W uroczystościach pogrzebowych, które odbyły się we wtorek na cmentarzu przy ul. Lipowej oprócz rodziny i najbliższych udział wzięli przyjaciele z boiska, przedstawiciele piłkarskich władz i klubów z Lublina oraz Radomia

We wtorek środowisko piłkarskie w Lublinie pożegnało na cmentarzu przy ul. Lipowej Dobrosława Steca, byłego sędziego międzynarodowego, wieloletniego przewodniczącego Kolegium Sędziów LZPN, wiceprezesa piłkarskich struktur w województwie oraz honorowego członka PZPN. Nestor środowiska sędziowskiego zmarł 17 lutego w wieku 90 lat.


W ostatniej drodze Ś.P. Dobrosławowi Stecowi towarzyszyło wielu byłych i obecnych sędziów i obserwatorów oraz działaczy piłkarskich na czele z prezesem LZPN Zbigniewem Bartnikiem i byłym wiceprezesem PZPN Adamem Olkowiczem.

– Poznaliśmy się ponad pół wieku temu, pod koniec lat 60-tych. Dobek, bo tak kazał na siebie mówić, już wtedy był wielką osobowością. Wspaniała kariera sędziowska. To on przecierał szlaki wielu następcom, choćby Tomkowi Mikulskiemu. Dzięki niemu lubelscy sędziowie zyskali wielką markę, powierzano im najważniejsze mecze do prowadzenia. Był także spełniony zawodowo, szef kilku firm budowlanych. Miał i sposobność, i talent.  Wykorzystywał to, jak potrafił najlepiej. Jesteśmy mu wszyscy bardzo wdzięczni – mówi Adam Olkowicz, były działacz klubowy i związkowy, wiceprezes PZPN.

Marian Rapa, były arbiter, który  przez trzy kadencje był prezesem Lubelskiego Związku Piłki Nożnej już na samym początku przygody z sędziowaniem zetknął się z Dobrosławem Stecem.

– W 1971 roku zdawałem u prezesa kurs sędziowski. Później pomagałem przy obsadach spotkań. Na pierwszy mecz w ekstraklasie także jechałem z Dobkiem. Szczególnie w pamięci utkwiło mi spotkanie Arki Gdynia z Widzewem Łódź, gdy sędzia Stec pokazał tuż przed końcem pierwszej połowy żółtą kartkę Zbigniewowi Bońkowi. „Zibi” przyszedł w przerwie i wygłosił ostry monolog. Po czym Dobek odpowiedział mu, że od razu powinien pokazać mu czerwony kartonik – opowiada Marian Rapa.

Każdy, kto znał Dobrosława Steca podkreśla, że odszedł bardzo pogodny, ciepły i serdeczny człowiek.

– Dla mnie i wielu młodszych kolegów był jak ojciec. Był dla nas wielkim autorytetem – przyznaje Zbigniew Lis, były sędzia. – Dobek był także duszą towarzystwa, pięknie śpiewał. Bardzo będzie nam Go brakowało – dodaje. BAS

Dobrosław Stec jako sędzia piłkarski zadebiutował w 1958 r. prowadząc mecze klasy B, a w kolejnych latach zawody wyższych klas/lig. Od 1967 r., przez 11 lat był rozjemcą na boiskach ekstraklasy. Jako sędzia międzynarodowy zadebiutował w 1973 r. Przez blisko pół wieku kierował lubelskim środowiskiem sędziów, przez prawie 20 lat zasiadał w zarządzie kolegium sędziów PZPN pełniąc m.in. funkcję wiceszefa Najwyższej Komisji Odwoławczej. Miał istotny udział w promowaniu do roli arbitrów międzynarodowych: Kazimierza Orłowskiego, Marka Kowalczyka, Tomasza Mikulskiego i Pawła Gila.

News will be here