Operacja „garb” poważniejsza niż się wydawało

Na ul. Czystej nadal będzie można uszkodzić podwozie auta

– Stan nawierzchni ul. Czystej („ślepa” uliczka odchodząca od ul. Wieniawskiej – dod. red.) bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu kierowców i ich pojazdów. Nie jedno auto z niższym zawieszeniem zostało już tu uszkodzone – alarmuje pan Robert.


Miasto nie planuje jednak naprawić jej nawierzchni w najbliższym czasie. Taka decyzja to niespodziewany zwrot akcji, bowiem niezbędny remont urzędnicy zapowiadali jeszcze w ubiegłym roku.

– W ramach bieżącego utrzymania ZDiM zleci prace, które będą miały na celu zlikwidowanie istniejącego „garba” na jezdni ul. Czystej, co wpłynie korzystnie na poprawę warunków ruchu. Prace planujemy wykonać do końca kwietnia – mówił wówczas na łamach „Nowego Tygodnia” Grzegorz Jędrek z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin.

„Garb”, o którym wspominał wówczas urzędnik ciągnie się przez całą długość niewielkiej, ok. 50-metrowej uliczki. Powstał on w wyniku mocnego zapadnięcia boków nawierzchni wykonanej z bazaltowej kostki brukowej. Wydawało się, że by to naprawić wystarczy tzw. przebrukowanie drogi, a więc jej rozbiórka i następnie ponowne ułożenie tej samej kostki na wyrównanej podbudowie. Taka była też początkowa diagnoza wystawiona przez urzędników. Teraz zmienili jednak oni zdanie.

– Na tę chwilę remont ulicy Czystej musi zostać odłożony w czasie. Po analizie stanu nawierzchni jezdni stwierdzono, że wykonanie remontów cząstkowych nawierzchni z kostki bazaltowej nie rozwiąże problemu, gdyż ulica ta wymaga gruntownego remontu, a to wiąże się z poważnymi nakładami finansowymi. Obecna sytuacja finansowa Lublina osłabiona m.in. skutkami ekonomicznymi lockdownu i wydatkami na przeciwdziałanie trwającej epidemii, nie pozwala na realizację remontu tej ulicy – informuje dziś Monika Głazik z biura prasowego lubelskiego Ratusza.

Ciekawostką pozostaje fakt, że stan nawierzchni był dobrze znany urzędnikom od dróg już w ubiegłym roku, kiedy interweniującym mieszkańcom obiecano naprawę. Już wówczas trwała epidemia koronawirusa, na którą dziś urzędnicy próbują zrzucić winę za brak środków finansowych dla tego zadania. Marek Kościuk

 

News will be here