Opór już jest

W przedstawionej radnym i dyrektorom chełmskich szkół analizie sieci chełmskich podstawówek znalazły się rozwiązania, przy których – jak ocenił radny Stanisław Mościcki – należy się spodziewać oporu społecznego. Brane jest pod uwagę wygaszenie SP nr 2 oraz połączenie SP nr 7 i SP nr 3. Wiadomość rozeszła się lotem błyskawicy i do naszej redakcji od razu zadzwonili rodzice uczniów z „Trójki”: – Absolutnie nie zgadzamy się na żadne zmiany! Nie dopuścimy do nich! – mówiła wzburzona chełmianka.

Trwający od blisko dwóch lat chaos związany z epidemią uśpił wiele tematów, także tych, które wywołują wielkie emocje, bo chodzi w nich o to, co najważniejsze, tj. dzieci i pracę. Taki temat poruszono na wtorkowej komisji oświaty, kultury i sportu Rady Miasta Chełm. Na posiedzeniu online (znowu przebiegającym z takimi zakłóceniami, że na początku trzeba było je przerwać) spotkali się radni, urzędnicy, dyrektorzy chełmskich szkół, a także Andrzej Rzeszut, przedstawiciel firmy Vulcan, prezentujący analizę sieci szkół podstawowych, których organem prowadzącym jest miasto Chełm.

Z opracowaniem firmy „Vulcan” radni wcześniej nie mieli okazji się zapoznać. Niejednego wbiły one w fotel, mimo każdy ma świadomość, że z powodu niżu demograficznego szkoły wkrótce będą pustoszeć. Analiza Vulcana jest wstępem do dyskusji i – w efekcie – zapewne do ograniczenia sieci podstawówek w Chełmie.

Z ekonomicznego punktu widzenia

Z analizy firmy „Vulcan” wynika, że dochody własne miasta Chełm w przeliczeniu na jednego mieszkańca są niskie (ponad 90 proc. podobnych miast ma wyższe), a to – jak mówił A. Rzeszut – pokazuje, że udział wydatków oświatowych w chełmskim budżecie w porównaniu z innymi podobnymi miastami jest „niezwykle wysoki”. Rzeszut mówił też, że liczba uczniów przypadających na jeden nauczycielski etat w chełmskich podstawówkach jest wyraźnie wyższa niż w podobnych miastach, „a z ekonomicznego punktu widzenia to dobrze świadczy o organizacji szkół podstawowych”. Przedstawiciel firmy „Vulcan” wyjaśnił, że idealna jest też średnia liczebność oddziału w chełmskiej podstawówce.

– 24-osobowy oddział jest bardzo dobry z punktu widzenia ekonomicznego i dydaktycznego, bo nie jest tak duży, ale największy, w którym nie trzeba robić podziału na grupy, to wartość idealna i podstawówki w Chełmie są pod tym względem wyjątkowe – zapewniał A. Rzeszut.

W analizie „Vulcan” czytamy: „średnia liczebność oddziałów szkół podstawowych w Chełmie, w porównaniu z podobnymi miastami na prawach powiatu, jest bardzo wysoka, jedna z najwyższych w Polsce. To bardzo pozytywna cecha sieci szkół w Chełmie. Trudno sobie zatem wyobrazić, aby poprzez zmianę sieci szkół możliwe było zwiększenie liczebności oddziałów i obniżenie w ten sposób kosztów utrzymania”.

Przedstawiciel „Vulcan” stwierdził, że dopłaty do subwencji oświatowej w Chełmie nie są bardzo duże w porównaniu z innymi samorządami. Największe dopłaty do subwencji przypadające na jednego ucznia są w przypadku SP nr 7, bo – jak wyjaśniał Rzeszut – szkoła ta ma „za dużą infrastrukturę” jak na swoje potrzeby. Najniższa dopłata do subwencji jest w przypadku SP nr 2, gdzie z kolei jest odwrotna sytuacja niż w „Siódemce” – „Dwójka” ma za mały budynek w stosunku do liczby uczniów i oddziałów.

Pogrążeni przez kuriozalną reformę

Następnie przedstawiono prognozy demograficzne. Obecnie w podstawówkach, których organem prowadzącym jest miasto, uczy się 3762 uczniów, a w roku szkolnym 2035/36 ma ich być 2630, tj. o 30 procent mniej. Z kolei w najbliższych dwóch latach chełmskie podstawówki czeka ubytek liczby uczniów na niespotykaną skalę.

Przedstawiciel „Vulcana” zauważył, iż mamy dwa roczniki związane z nieudaną reformą edukacji (zakładała naukę w klasie pierwszej dzieci od szóstego roku życia, zakończyła się kompletną klapą i ogromnymi komplikacjami – przyp. red.). – W klasach szóstych mamy bardzo nieliczny rocznik, a w klasach siódmych i ósmych roczniki mocno powiększone, czyli sto pięćdziesiąt procent zwykłej liczebności rocznika – wyjaśniał A. Rzeszut. – To oznacza, że w kolejnym roku szkolnym pierwszy z tych licznych roczników odejdzie z podstawówek.

Nastąpi bardzo wyraźne zmniejszenie się liczby uczniów i oddziałów w roku szkolnym 2022/23. W chełmskich podstawówkach będzie około trzy i pół tysiąca uczniów, czyli o dwieście pięćdziesiąt mniej, a oddziałów o dziewięć, dziesięć mniej. To odpowiednio mniej pracy i już w maju w zatwierdzanych arkuszach organizacyjnych będzie widać tę zmianę, a w kolejnym roku się to powtórzy. Z kolei w następnym roczniku liczby będą już typowe. W związku z tą reformą najbliższe dwa lata będą w podstawówkach burzliwe, w tym czasie dramatycznie ubędzie z nich uczniów.

Zmniejszenie wysiłku finansowego i liczby szkół

Podsumowując A. Rzeszut stwierdził, że oddziały w Chełmie są większe niż w innych miastach, ale liczba uczniów będzie spadać, a wraz z nią liczebność tych oddziałów.

– A to oznacza, że wzrosną koszty kształcenia jednego ucznia – mówił A. Rzeszut. – Jeśli nie podejmą państwo działań, które miałyby temu przeciwdziałać, to wysiłek finansowy związany z utrzymaniem oświaty w mieście wzrośnie. Jedynym sposobem przeciwdziałania temu zjawisku jest zmniejszenie liczby szkół w mieście.

Zanim przedstawiciel firmy „Vulcan” przedstawił propozycje zmiany sieci szkół, odniósł się jeszcze do „pojemności” konkretnych chełmskich podstawówek. Mówił, że w SP nr 5 jest tyle sal, co oddziałów, w SP nr 7 i SP nr 8 więcej sal niż oddziałów, a w pozostałych podstawówkach odwrotnie – jest więcej oddziałów niż sal. Stwierdził, że to „Trójka” – ze względu na spodziewaną liczbę uczniów i oddziałów – będzie musiała zmierzyć się z wprowadzeniem dwuzmianowości.

Wygaszenie SP nr 2, połączenie SP nr 7 i ZSP nr 3

W końcu A. Rzeszut przeszedł do propozycji zmian w sieci chełmskich podstawówek. Pierwsza z nich, zupełne novum, to połączenie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 ze Szkołą Podstawową nr 7. Przedstawiciel „Vulcana” stwierdził, że w „Trójce” na jednej zmianie może się uczyć 12 oddziałów, a niedługo będzie ich 16, podczas gdy w „Siódemce” oddziałów jest 20 i mogłyby się zmieścić na jednej zmianie. Według propozycji „Vulcana” w „Trójce” mogłyby się uczyć klasy 1-3 oraz – jak obecnie – funkcjonowałoby tam przedszkole. Z kolei oddziały klas 4-8 miałyby uczyć się w „Siódemce”.

W analizie czytamy, że „z formalnego punktu widzenia przeprowadzenie takiej zmiany wymagałoby likwidacji jednej ze szkół i przekazania drugiej budynku zlikwidowanej szkoły. Bez przeprowadzenia formalnej likwidacji szkoły możliwe jest udostępnienie części pomieszczeń SP nr 7 dla uczniów SP nr 3, co jednak wydaje się dość sztucznym i trudnym rozwiązaniem, gdyż uczniowie zapisani do SP nr 3 uczyliby się w budynku SP nr 7 i mogłoby się to łączyć z protestami rodziców”. W analizie „Vulcan” czytamy, że z organizacyjnego punktu widzenia najłatwiej jest zamknąć szkołę najmniejszą, znajdującą się w pobliżu innych, a taką szkołą jest SP nr 2.

– Nie proponujemy gwałtownego ruchu pod tytułem „likwidujemy SP nr 2”, bo przy obecnej średniej liczebności oddziałów nie ma powodu tak robić, ale proponujemy stopniowe wygaszanie – mówił Rzeszut. – W początkowym okresie SP nr 2 nie zmieni się nic. Nie otwierałoby się tam już klas pierwszych, a z każdym rokiem byłby tam o jeden oddział mniej. To byłoby niezauważalne dla obecnych uczniów, czyli ze względów społecznych mniej kontrowersyjne.

Pierwszy w dyskusji głos zabrał radny Dariusz Grabczuk, nauczyciel wychowania fizycznego, który od razu zapytał, co w takiej sytuacji z pracownikami wymienionych szkół. Rzeszut odpowiedział, że jeśli chodzi o łączenie „Siódemki” z „Trójką”, to chodzi o zmianę obciążenia szkół i z punktu widzenia etatów nic się nie zmieni. Radny Marek Sikora, były nauczyciel, stwierdził, że dostrzega „pewną niezręczność” w dalszym odpowiadaniu A. Rzeszuta o tym, co ma się w najbliższym czasie „zadziać” w Chełmie.

Podziękował mu za obszerną informację, ale stwierdził, że na tym rola „Vulcan” się zakończyła i poprosił o wypowiedź oraz podanie ewentualnego harmonogramu działań Dorotę Cieślik, wiceprezydent Chełma, odpowiedzialną m.in. za chełmską oświatę. Oznajmiła ona, że radni dwa lata temu mieli do czynienia z próbą podejmowania podobnego rozwiązania, a teraz mają znowu potwierdzenie od jednostki „z zewnątrz” tego, co wówczas wskazywano. W tym roku jednak podjęcie uchwał intencyjnych w sprawie likwidacji czy przekształcenia szkół nie wchodzi już w rachubę, bo jest na to czas do końca lutego.

Należy spodziewać się oporu społecznego

– Zmiany są niezbędne – stwierdziła wiceprezydent Cieślik. – Nie nastąpi to na przestrzeni najbliższych tygodni, miesięcy, ale najbliższego roku, dwóch lat. Dziś wywołujemy to zagadnienie. Zaprezentowany materiał jest bardzo dobry, abyśmy dalej podejmowali dalsze kierunki i działania. W rozważaniach pana Rzeszuta jasno, ale może nie do końca brutalnie, wybrzmiało to, co wpływa na tak duże koszty oświaty. Koszty utrzymania budynków są wysokie, mankamentem jest brak termomodernizacji, do tego ogromny wzrost kosztów osobowych oraz mediów. To wszystko jest kompleksem naczyń połączonych.

Radny Stanisław Mościcki, były wiceprezydent Chełma, stwierdził, że zaproponowane rozwiązania społecznie są „chyba najmniej bolesne”, jakie można zastosować.

– W tym roku już nie, ale w przyszłym będziemy musieli podejmować te uchwały jako rada – stwierdził S. Mościcki. – Decyzje i wyniki głosowania będą takie, jaka jest większość w radzie. Pewnie jeszcze nie jedno spotkanie przed nami w tej sprawie. Należy się spodziewać oporu społecznego. Ja to przeżyłem, gdy wygaszaliśmy „Dziesiątkę” i przy negatywnej decyzji w sprawie „Jedenastki”. Wyobraźcie sobie, w o ile gorszej sytuacji bylibyśmy, gdybyśmy wtedy nie podjęli tych trudnych społecznie decyzji.

Poszło w eter i opór już jest

Zaledwie dzień po posiedzeniu komisji do naszej redakcji zadzwonili oburzeni rodzice uczniów z „Trójki”.

– Mówi się, że nasza szkoła miałaby zostać połączona z „Siódemką” i mówimy temu kategoryczne nie! – grzmiała wzburzona mama jednego z uczniów. – Nie zgodzimy się na to ani teraz, ani za rok czy dwa lata. Nie życzymy sobie, aby ktoś obcy decydował o tym, do której szkoły mają chodzić nasze dzieci. Nie odbierzemy żadnych pism z informacjami w tej sprawie, już teraz planujemy spotkania. Nie po to wysyłaliśmy dzieci do „Trójki”, żeby teraz ktoś kazał im wędrować do innej szkoły. Zrobimy wszystko, aby temu zapobiec. (mo)

News will be here