Parking przy bazarze pęka w szwach

Znalezienie wolnych miejsc parkingowych przy ul. Popiełuszki lub pl. Kupieckim, w okolicy targowiska miejskiego, bardzo często graniczy z cudem. Zwłaszcza teraz, w przedświątecznym okresie. Kupcy bazarowi twierdzą, że przynajmniej połowa samochodów jest tam zaparkowana od rana do późnego popołudnia. Klienci nie mają gdzie zostawić swoich aut i bardzo często rezygnują z zakupów na bazarze – mówi właścicielka jednego ze stoisk.

O godzinie ósmej rano w dni robocze bardzo trudno jest znaleźć wolne miejsce parkingowe w bliskiej okolicy bazaru przy ul. Popiełuszki. – Osoby, które pracują w Lublinie, zostawiają swoje samochody na parkingu przed targowiskiem, a następnie wsiadają do busów i jadą dalej. Patrząc na tablice rejestracyjne przeważają kierowcy z powiatu chełmskiego. Po powrocie z pracy, czyli od siedemnastej parking zaczyna pustoszeć. Przez zajęte miejsca parkingowe wielu kierowców, którzy przyjeżdżają na nasz ryneczek, musi parkować po drugiej stronie ulicy, na chodniku, łamiąc w ten sposób przepisy ruchu drogowego. Tak nie powinno być. Nasi klienci z tego powodu nie mają gdzie zaparkować swoich samochodów, gdy przyjeżdżają na bazar kupić świeże owoce czy warzywa. Część z nich odjeżdża i już nie wraca – skarży się nasza czytelniczka, która od lat prowadzi stoisko z owocami i warzywami.

– Gdyby parking przy targowisku był płatny, nikt nie zostawiałby samochodu na cały dzień. Wystarczyłoby wprowadzić pierwszą godzinę darmową dla tych, co rzeczywiście chcą zrobić zakupy na rynku, a każdą następną już odpłatną. Wtedy byłyby miejsca dla naszych klientów. Nam nie chodzi o to, by w całym centrum miała obowiązywać strefa płatnego parkowania. Skupiamy się tylko na parkingu przylegającym do targowiska.- denerwuje się kobieta.

Wiele wskazuje na to, że miasto szybko problemu nie rozwiąże. Urzędnicy nie wykluczają, iż nowe miejsca parkingowe mogą pojawić się wraz z zagospodarowaniem dworca PKS, którego zakup finalizuje miasto. – Problem zatłoczenia centrum powinno też w pewnym stopniu zniwelować wprowadzenie bezpłatnej komunikacji wraz z komplementarnymi rozwiązaniami – tłumaczy Biuro Prasowe Prezydenta Chełma.

Kupcy chcą też, by rada miasta utrzymała opłatę targową. Jej zniesienie zapowiadał prezydent Jakub Banaszek. – Mimo wszystko wolimy, by ta opłata pozostała. Obawiamy się, że po jej zniesieniu każdy będzie mógł stanąć sobie na łączniku między ulicami Lwowską a Popiełuszki i sprzedawać, co mu się podoba, proponując niższe ceny, bo nie ma kosztów, jakie my musimy co miesiąc ponosić. Płacimy podatki, składki ZUS, zatrudniamy też ludzi. Z tego też powodu oferowane przez nas towary są nieco droższe, bo musimy się utrzymać, zapłacić pensje pracownikom – uważa nasza czytelniczka.

W tej kwestii na majowej sesji rada miasta postanowiła, przed podjęciem ostatecznej decyzji, o przeprowadzeniu konsultacji ze środowiskiem kupieckim. (s)

 

News will be here