Perełka do oszlifowania

Okazałe mieszkania z wysokimi sufitami i dużymi oknami kojarzą się z dawnymi miejskimi kamienicami. Ale i w mniejszych miejscowościach można znaleźć takie perełki. Choćby dawne mieszkanie dyrektora Cukrowni w Rejowcu, którego wydzielony fragment czeka na nowego gospodarza.

Kto nie chciałby mieszkać w jasnym, dużym mieszkaniu z wysokimi sufitami, oranżerią i tarasem? Taka zabudowa przywodzi na myśl dawne kamienice, których nie brakuje w dużych miastach. Ale i w mniejszych miejscowościach można natrafić na takie perełki. Powstawały przy dużych fabrykach jako mieszkania służbowe dla kadry kierowniczej. Tak jak przy Cukrowni w Rejowcu. Jedno z mieszkań, które wchodzi w skład zabudowań kamienicy przy wjeździe do dawnego zakładu, wyróżnia się już z zewnątrz.

Kamienica jest jednopiętrowa, ale dyrektorski apartament znajdował się w przylegającej do niej parterowej części. Mierzył ponad 200 mkw., co pokazuje, jakie warunki gwarantowano niegdyś kadrze kierowniczej dużych przedsiębiorstw. Do apartamentu od południa prowadziły schody i szerokie na trzy metry przeszklone wejście. Drugie, podobnie szerokie znajdowało się od wschodu, przy kuchni i olbrzymim tarasie. Dzisiaj część z reprezentacyjnym wejściem i tarasem przynależy do mniejszego mieszkania, które wydzielono z dyrektorskiej kwatery. Nawet elewacja w tej części różni się od tej ceglanej, która zdobi pozostały budynek.

– Związana jest z tym pewna historia – mówi pan Andrzej, właściciel mieszkania. – Podczas okupacji mieszkanie zajmowali Niemcy. To oni rozbudowali je półtora metra po obrysie i otynkowali mur w taki sposób, jakby to były betonowe płyty. Dzięki temu mieszkanie zyskało wyróżniającą się elewację oraz dodatkową powierzchnię, w którym znalazł się przeszklony przedsionek.

Podłączyli też centralne ogrzewanie. Kamienica powstała przy okazji budowy cukrowni, jeszcze przed I wojną światową a moi rodzice wprowadzili się tam w 1953 roku, tuż po ślubie. Do dzisiaj zachował się dębowy parkiet na podłodze, charakterystyczne okna i mosiężne klamki w drzwiach.

W kolejnych latach z dyrektorskiego apartamentu wydzielano dodatkowe lokale. W sumie powstały cztery. Ale właśnie to z wyjściem na park i odznaczającą się elewacją przyciąga najbardziej uwagę. Reprezentacyjne wejście, przy którym stały donice z kwiatami, sześciopolowe, skrzynkowe okna, taras i sąsiadujący z mieszkaniem zabytkowy park bardziej kojarzy się z założeniami dworskimi niż ze zwykłym M3.

– Niewątpliwie jest to mieszkanie dla amatora, który lubi taką architekturę i chciałby zachować jego charakter – przyznaje pan Andrzej, który wystawił je na sprzedaż. – Ja nie mieszkam Rejowcu od wielu lat. A brat, który je zajmował, niestety przed rokiem zmarł.

Właściciel liczy, że nowego gospodarza przyciągnie nie tylko ciekawa architektura budynku i park przed wejściem, który został wpisany do rejestru zabytków, ale także Biały Rów – jezioro, które jest w pobliżu. (bf)

News will be here