Pomówienie czy nieporozumienie?

– Jaki miałbym cel w tym, żeby to robić? – odpiera zarzuty pracownik gminy, którego jeden z mieszkańców oskarża przed policją o uporczywe, dwudniowe, blokowanie wjazdu na posesję śniegiem i uszkodzenie mienia. – Ten człowiek omal nie wybił mi szyby w koparce – dodaje.

Wracamy do sprawy hałd śniegu przed posesją w Białopolu, którą aktualnie próbują roztrząsnąć funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. Jak wynikało wprost ze słów zgłaszającego wykroczenie mieszkańca ul. Hrubieszowskiej, 9 lutego kierowca gminnego pługu miał cały śnieg z drogi zgarnąć przed jego posesję. Bryły wylądowały na ogrodzeniu, niszcząc filar oraz na wjeździe, uniemożliwiając przejazd. Następnego dnia sytuacja miała się powtórzyć, ale tym razem mężczyzna miał nakryć pracownika gminy na gorącym uczynku. Zaraz potem złożył formalne zawiadomienie o uporczywym i bezprawnym blokowaniu wyjazdu oraz uszkodzeniu mienia.

Zapytany o sprawę wójt zapewnił, że nie wierzy w to, by pracownik gminy uszkodził człowiekowi ogrodzenie i działał uporczywie, niemniej pojechał tam bez wyraźnego polecenia.

– Udałem się tam na polecenie moich przełożonych – podkreśla kierowca, którego oskarża się o blokowanie wjazdu śniegiem i uszkodzenie mienia. – We wtorek rano, 9 lutego, jadąc MAN-em, zawróciłem jedynie na parkingu przed tą posesją i pojechałem dalej, żeby odśnieżyć rynek. Dzień później, pewnie po telefonie tego pana do gminy, wójt powiedział, bym wziął koparkę i pojechał uprzątnąć śnieg człowiekowi dla świętego spokoju. Zajechałem, zadzwoniłem, żeby mężczyzna przestawił samochód, to oczyszczę mu parking, ale nikt nie odpowiadał.

Wsiadłem do koparki, żeby zacząć odśnieżać, choć i tak nie miałem jak się tam ruszyć przez stojące auto, gdy ten pan wyskoczył nagle z domu w krótkich spodenkach, wprost na mnie. Był bardzo wulgarny, o mało nie wybił mi szyby w pojeździe. Odjechałem, a następnego dnia pracy omijałem ten dom szerokim łukiem. On pewnie szuka winnego, ale to nie ja. Nie miałbym w tym przecież żadnego interesu, zresztą tam – na wjeździe – są widoczne ślady ciągnika, a ja jeździłem ciężarowym MAN-em i koparką. Faktem natomiast jest, że tego dnia powiat odśnieżał pobliski chodnik – opowiada przejęty całą sytuacją.

Policja zakwalifikowała sprawę jako czyn z art. 97 Kodeksu wykroczeń, czyli „Naruszanie przepisów o ruchu drogowym”. Grozi za to kara nagany lub do 3 tys. zł grzywny. Czynności sprawdzające trwają. (pc)

News will be here