Posłanka Hałas niepewna miejsca

Coraz częściej słychać, że dla krasnostawskiej posłanki Prawa i Sprawiedliwości Teresy Hałas, może zabraknąć miejsca na listach Zjednoczonej Prawicy w jesiennych wyborach do sejmu.

Teresa Hałas w sejmowych ławach zasiada od 2015 roku, czyli już dwie kadencje. Za pierwszym razem startowała do sejmu z piątego miejsca i uzyskała szósty wynik na liście Prawa i Sprawiedliwości. Cztery lata później dostała czwartą pozycję. Zadanie miała jednak nieco utrudnione, bo cztery miejsca za nią na liście znalazł się inny kandydat z powiatu krasnostawskiego, były senator, Lucjan Cichosz. Ówczesna szefowa Związku Krajowego Solidarności Rolników Indywidualnych zebrała jednak głosy nie tylko na „swoim” terenie, ale również w innych powiatach i dzięki temu to ona, a nie Cichosz, zdobyła mandat.

Od początku obecnej kadencji Teresa Hałas, jak sama wielokrotnie powtarzała, stara się postępować przede wszystkim zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza, gdy głosowania dotyczą kontrowersyjnych tematów. Parlamentarzystka z Krasnegostawu była w gronie piętnaściorga posłów PiS, którzy we wrześniu 2020 roku zagłosowali przeciwko ustawie tzw. „Piątki dla zwierząt”. Hałas mówiła wtedy, że „posłem się bywa, człowiekiem należy zostać do końca”. Ponieważ głosowała wbrew oczekiwaniom władz partii została zawieszona w prawach członka PiS. Pojawiła się też na proteście rolników w Warszawie, którzy sprzeciwiali się wejściu w życie nowych przepisów. Obok niej stał poseł Konfederacji Robert Winnicki, tuż za nią szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

To, że posłanka ma swoje zdanie i nie boi się go publicznie wyrażać można było przekonać się również w styczniu ubiegłego roku podczas rządowych prac nad projektem ustawy o weryfikacji covidowej. – Mówienie, że szczepionka jest taką rewelacją, że nas zabezpiecza, mnie nie przekonuje, bo umierają zaszczepieni i niezaszczepieni – mówiła Teresa Hałas, wbrew oficjalnej linii rządu.

O ile z powodu tej wypowiedzi posłanka nie poniosła politycznych konsekwencji, o tyle głosowanie w sejmie za przyjęciem poprawki senatu, który postanowił wykreślić z ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy przepisy o tzw. bezkarności urzędników, już tak. Poprawka przeszła jednym głosem, a oprócz Teresy Hałas zagłosowało za nią jeszcze dwoje posłów PiS-u, w tym Sławomir Zawiślak z Zamościa. Po tym głosowaniu w obozie władzy zaczęto mówić, że dla posłów, którzy wykazują się brakiem lojalności może zabraknąć miejsca na listach wyborczych. Niewiele później w przestrzeni publicznej pojawiły się doniesienia, jakoby posłanka Hałas w związku z tym miała rozmawiać o startowaniu do sejmu z listy  Konfederacji.

Jak twierdzi Teresa Hałas ona sama nie wie jeszcze, jaka będzie jej polityczna przyszłość. – Na dziś nie znam zamiarów politycznych władz PiS względem mojej osoby dotyczących kandydowania w tegorocznych wyborach – mówi parlamentarzystka. – Osobiście nie prowadzę rozmów związanych ze startem w nich, ani ze Zjednoczoną Prawicą, ani z Konfederacją. Nie prowadzę również kampanii wyborczej na rzecz swojej osoby, a pracuję na rzecz środowiska i moich wyborców, którzy w wyborach 2019 roku powierzyli mi pełnienie w ich imieniu poselskiego mandatu – komentuje posłanka. (s)