Pożałował, że się zlitował

Przyjął pod swój dach byłego skazańca, a ten dwukrotnie go okradł. Po pierwszym razie kryminalista przeprosił i zwrócił część skradzionej gotówki, ale zaraz potem wrócił po resztę i na dokładkę zabrał rower swojego „wybawcy”.

52-latek jakiś czas temu opuścił mury więzienia, gdzie odbywał karę m.in. za kradzieże i włamania. Przyjechał do wsi pod Żmudzią i błąkał się po okolicy, aż zainteresował się nim okoliczny mieszkaniec. 50-latek mieszka sam, zlitował się nad bezdomnym byłym skazańcem i zaproponował mu schronienie. Przyjął go pod swój dach, czego dziś pewnie gorzko żałuje.

Złodziej, jak się szybko okazało, nie nawrócił się w zakładzie karnym. Zobaczył, gdzie 50-latek trzyma gotówkę oraz chowa klucz do domu. Zabrał kluczyk ze skrytki na podwórzu pod nieobecność właściciela, otworzył barek w pokoju i zabrał ukryte w nim 4000 zł. Po powrocie do domu gospodarz odkrył prawdę i poszedł rozmówić się z kryminalistą. Ten uronił krokodyle łzy i oddał mężczyźnie to, czego nie zdążył wydać. Jednak kilka dni później, gdy gospodarza znów nie było w domu, złodziej ponownie skorzystał z klucza, wszedł i ukradł zwrócone wcześniej pieniądze. Na dodatek zabrał też rower.

We wtorek po południu (15 lutego) pokrzywdzony zgłosił się do Komisariatu Policji w Żmudzi.

– Policjanci odzyskali skradziony rower, a złodziej został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Za kradzież z włamaniem grozi mu kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności – informuje starszy sierżant Angelika Głąb-Kunysz z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. (pc)

News will be here