Projekt jest, pozwolenie na budowę będzie lada dzień, ale nie ma pieniędzy

Dzisiaj na Wieniawie stoi mobilna trybuna na 440 miejsc. Działacze Lublinianki marzą o tym, by wkrótce jej miejsce zastąpiła zadaszona trybuna główna z 2 tysiącami siedzisk, będąca jednocześnie klubowym kilkupiętrowym budynkiem.

W tym roku Klub Sportowy Lublinianka obchodzi swoje stulecie. Od kilku lat działacze i przyjaciele najstarszego klubu w regionie robią wszystko, by obiekty przy ul. Króla Leszczyńskiego, z których korzystają piłkarze były na miarę XXI wieku. Dzięki środkom pozyskanym z Ratusza, w dużej mierze z Budżetu Obywatelskiego, od 2016 roku udało się zrobić już naprawdę wiele. Boisk, które powstały na Wieniawie nie powstydziłby się nawet kluby z ekstraklasy. Ale wszyscy chcieliby czegoś więcej…

W ubiegłym tygodniu lubelski Ratusz wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pn.: „Rewitalizacja zespołu boisk sportowych klubu sportowego „Lublinianka” jako podwaliny pod realizację dzielnicowego centrum rekreacyjno-sportowego „Lublinianka”” – etap III. O co chodzi? O budowę głównej zadaszonej trybuny na stadionie przy ul. Króla Leszczyńskiego, pod którą znalazłby się kilkukondygnacyjny klubowy budynek z całym zapleczem sportowym, konferencyjnym, a także … 100 metrowa strzelnica sportowa, jedyna taka po prawej stronie Wisły.

– Pierwotnie klubowy budynek miał być w kształcie litery L. Od ulicy Króla Leszczyńskiego miały się w nim mieścić hotel oraz przychodnia. Z uwagi na koszty musieliśmy zrezygnować z tych planów – mówi Krzysztof Gil, prezes Lublinianki. – Ostatecznie w projekcie przygotowanym przez Panią Ewę Nowakowską, architekt która jest autorką między innymi nowego stadionu lekkoatletycznego przy Piłsudskiego czy stadionu Górnika w Łęcznej, znalazła się zadaszona trybuna główna o długości 110 metrów z dwoma tysiącami miejsc, a pod nią budynek z trzema kondygnacjami naziemnymi i dwoma podziemnymi. Na jednej planowanych jest aż osiem szatni z oddzielnymi węzłami sanitarnymi, magazyny na sprzęt sportowy, bramki, szatnie opieki medycznej.

Na drugiej znajdzie się stumetrowa strzelnica sportowa, jedyna taka po tej stronie Wisły. Na parterze i I piętrze będą powierzchnie komercyjne pod wynajem, a na II piętrze biura klubu, sala konferencyjna, hol vipowski oraz sześć skyboksów z widokiem na murawę, tak jak to ma miejsce na Arenie Lublin. W odróżnieniu od obiektu przy Stadionowej tutaj budynek byłby bardziej funkcjonalny, nie byłoby tak wielu holi i otwartych przestrzeni – dodaje prezes Gil.

Całość miałaby kosztować około 25 milionów! Skąd miałyby pochodzić pieniądze na inwestycję? Właścicielem terenów na Wieniawie jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Lublinie. Lublinianka do 2028 roku dzierżawi obiekt.

Wiadomo, że MOSiR nie ma takich pieniędzy. W Ratuszu, choć prezydentowi Krzysztofowi Żukowi pomysł budowy centrum bardzo się spodobał, też na jego budowę nie zarezerwowano środków.

– Opracowanie projektu i uzyskanie pozwolenia na budowę to było nasze zadanie z projektu obywatelskiego. Od początku mówiliśmy, że MOSiR nie ma takich środków. Z kolei władze Lublinianki zapewniały, że będą szukały zewnętrznych źródeł sfinansowania inwestycji – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSiR.

Krzysztof Gil, sternik Lublinianki, przyznaje, że składał taką deklarację. Klub chciał pozyskać środki m.in. z Ministerstwa Sportu, gdy jeszcze istniało (zostało wchłonięte do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego) oraz funduszy pomocowych. Liczył też na wsparcie miasta.

– Dopóki projekt nie był gotowy, nie było dokumentacji i nie ma jeszcze pozwolenia na budowę, nie mogliśmy tego zrobić – dodaje K. Gil. – Teraz, gdy decyzja środowiskowa została już wydana, a niedługo po Świętach Wielkanocnych, wydane być może zostanie już pozwolenie na budowę, nic nie staje na przeszkodzie, by rozpocząć starania o wsparcie z zewnątrz.

BS

News will be here