Protest w MOPR

W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Chełmie trwa już nie tylko spór zbiorowy z domagającymi się podwyżek związkowcami. Po bezowocnych rozmowach z udziałem mediatora pracownicy rozpoczęli protest. Przed wejściem do MOPR wywieszono wielkie informujące o tym banery, a w piątek wszyscy pracownicy solidarnie założyli czerwono-czarne przypinki na znak protestu.

Muszą wejść do cudzego domu i przeprowadzić wywiad środowiskowy: sprawdzić czy dzieci mają co jeść i czy nie dzieje się im krzywda. Wypłacają zasiłki, świadczenia 500plus, nie zważając na to, że petenci czasem bywają roszczeniowi. To codzienność pracowników pomocy społecznej. Chełmski MOPR zatrudnia 130 osób, a 75 proc. z nich ma uposażenie zasadnicze na poziomie minimalnego wynagrodzenia. Pod jednym z naszych tekstów dotyczących ich walki o podwyżki jakiś internauta napisał komentarz, że petenci MOPR często mają wyższy „socjal” niż pracownicy ośrodka pensje.

Zatrudnione w nim osoby są coraz bardziej zdeterminowane, zwłaszcza w obliczu wszechobecnej drożyzny i szybującej w górę inflacji. Ich walka o podwyżki trwa od stycznia br. (choć o niskich wynagrodzeniach w MOPR dyskutowano wcześniej na komisjach rady miasta), gdy Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej wystąpiła z żądaniem podwyżek po tysiąc pięćset złotych na każdego pracownika chełmskiego MOPR.

Odpowiedź Anny Szalast, dyrektor MOPR w Chełmie, nie satysfakcjonowała związkowców, bo nie było w niej nic o przyznaniu podwyżek, tylko zaproszenie do rokowań z przedstawicielami ratusza. Związkowcy weszli w spór zbiorowy z chełmskim MOPR. Rokowania w magistracie nie przyniosły porozumienia, tak samo, jak przeprowadzone 10 maja br. rozmowy z mediatorem. O rozgoryczeniu związkowców i pracowników MOPR oraz widmie protestu pisaliśmy w poprzednim „Nowym Tygodniu”.

17 maja związkowcy wcielili swe zapowiedzi w czyn i od tego dnia oficjalnie rozpoczęto w jednostce akcję protestacyjną. Stosowne zawiadomienia związki dostarczyły dyrektor Szalast. Akcja polega na razie na wywieszeniu na budynkach MOPR flag i banerów oraz noszeniu przez pracowników symbolicznych czerwono-czarnych przypinek, informujących innych o trwającym proteście. Związkowcy mają nadzieję, że dojdą z władzami miasta oraz ośrodka do porozumienia i strajk, który jest ostatecznością, nie będzie konieczny.

– Interesanci będą obsługiwani i akcja protestacyjna nie wpłynie na tę obsługę – mówi Monika Jezierska, przewodnicząca związkowców w chełmskim MOPR. – Nasza praca jest naszą pasją, lubimy ją, oddajemy się jej. Dotąd patrzyliśmy jednak wyłącznie na dobro i interesy petentów, a przecież oprócz tego musimy spojrzeć także na nasz własny interes jako pracowników.

Dyrektor Szalast nie chce komentować tej sytuacji. Wkrótce wyznaczony ma być termin drugiego spotkania stron z mediatorem. (mo)

News will be here