Punkt zadecydował o tytułach

Oponeo Mistrzostwa Polski Rallycross 2019 dobiegły końca. Decydujące dla lubelskich kierowców rozstrzygnięcia zapadły po VII rundzie rozegranej w Toruniu. Rafał Berdys (A. Rzemieślnik) wywalczył tytuł mistrza Polski w klasie SN 1600 oraz I wicemistrza w grupie Super National. Kolejnym laureatem mistrzostw został Piotr Budzyński (A. Lubelski), sięgając po srebro w najliczniej obsadzonej klasie SC Cup, z kolei Paweł Hurko (A. Chełmski) w tej samej kategorii zajął 9 lokatę.


Toruńskie kwalifikacje Rafał Berdys zaliczył bez większych problemów (zarówno w SN jak i SN 1600), choć główny rywal do złota w rywalizacji grupowej – Damian Litwinowicz (A. Wielkopolski, honda civic) był nieco szybszy, trzykrotnie zwyciężając, przy jednej wygranej kierowcy z Kraśnika. Po tej części zawodów Rafał wciąż był liderem mistrzostw, mając w zapasie jeden punkt. Obaj pretendenci byli najszybsi w swoich półfinałach, tak więc o losach ich całosezonowej walki miał rozstrzygnąć finał SN. Kulminacyjny moment trwał, niestety, bardzo krótką chwilę. Przed pierwszym zakrętem doszło do kontaktu liderów. Zrobiłem wszystko, by zostawić Damianowi jak najmniej, ale wystarczającą ilość miejsca. Dowodem jest to, że nie uderzył w ”baobab” z opon znajdujący się tuż przy barierze. Ani ja ani on nie odpuściliśmy, wjechał mi na koło i przeleciał przed maską auta – skomentował zajście Berdys.

W efekcie Litwinowicz zakończył udział w finale na przeciwległej barierze, natomiast suzuki swift S1600 naszego kierowcy kontynuowało jazdę z przebitą oponą. Niestety, chwilę później sędziowie uznali Rafała za sprawcę kolizji i zdyskwalifikowali. Nie czuję się w pełni winny zajścia. Czy to był manewr na czarną flagę? Było ostro, była walka, bo jeździmy i walczymy na poważnie. Z mojej strony nie było jakiejś złej intencji, szkoda, że tak to skończyło się – zakończył. Zerowy dorobek punktowy, z uwagi na wykluczenie, przy dwóch „oczkach” dla sklasyfikowanego w finale rywala, oznaczał dla Rafała utratę mistrzowskiej szarfy w grupie – w wynikach sezonu ustąpił Litwinowiczowi zaledwie jednym punktem. Bedrys za to w pełni zrealizował założenia dotyczące klasy SN 1600, bo już po kwalifikacjach mógł świętować obronę mistrzostwa! Toruńską rundę ukończył na 6. miejscu w grupie i 7. w klasie.

W niecodziennych okolicznościach tytuł I wicemistrza Polski zdobył Piotr Budzyński. Weekend w Toruniu upłynął naszemu kierowcy pod znakiem kłopotów technicznych: od pierwszych kwalifikacji silnik seicento, z nieustalonych przyczyn, czasami przerywał. W trzeciej próbie Piotr zjeżdżając z Joker Lap natknął się przed zakrętem na jednego z rywali, doszło do kontaktu, wyścigówka wpadła w kopną dziurę w nawierzchni toru i… zgasła. Nim Budzyński pozbierał się uciekło kilkanaście sekund i w rezultacie po 9 i 5 pozycji tym razem w wynikach zajął daleką 30 lokatę. Ułatwiło to mu co prawda osiągnięcie zwycięstwa w ostatniej kwalifikacji, do której wystartował w gronie słabszych rywali i mógł bez problemów pojechać stricte na czas, jednak w ostatecznym rozrachunku tej części zawodów uplasował się dopiero na 10 miejscu. Główny rywal do srebra w SC Cup – Krzysztof Mencel (A. Wielkopolski) był piąty i zmniejszył dystans w rankingu do zaledwie 2 punktów.

Zmagania w półfinale okazały się ostatnimi dla Piotra. To był istny totolotek, bo startowałem z ostatniej linii, więc trzeba było mocno popracować by awansować dalej. Po dobrym starcie uderzyłem w auto Łukasza Żakowskiego – wyglądało to tak, jakby zahamował mi przed nosem, potem jednak tłumaczył się problemami technicznymi. Tak czy inaczej reszta stawki odjechała. Na drugim kółku zaświeciła się kontrolka od wtrysku, „sej” wciąż jechał, ale słabo, aż w końcu zgasł na przedostatnim okrążeniu – relacjonował Budzyński. W drugim półfinale triumfował Mencel, stając się głównym kandydatem do zwycięstwa i przejęcia fotela wicelidera mistrzostw. Nasz zawodnik, już w roli widza, tuż przed finałami gratulował rywalowi zdobycia „srebra”, a przebieg ostatniego biegu, w którym kierowca A. Wielkopolskiego prowadził od drugiego kółka potwierdzał słuszność wypowiedzianych słów. Szczęście sprzyjało jednak Piotrkowi – na finałowym okrążeniu Mencel zatrzymał uszkodzone auto, a ostatnie miejsce pozwoliło mu wywalczyć zaledwie 1 punkt. To oznaczało, że Budzyński taką samą różnicą zdołał obronić drugą lokatę w klasyfikacji sezonu! W wynikach rundy zamknął pierwszą dziesiątkę.

Trzeci z naszych kierowców – Paweł Hurko – nie walczył o laury mistrzostw w klasie SC Cup, więc chciał w Toruniu pojechać dla siebie, bez ciśnienia zakończyć całosezonowe zmagania. W dotychczasowych startach zazwyczaj dużo działo się wokół kierowcy A. Chełmskiego i… nie inaczej było tym razem. Kwalifikacje to przeplatanka drobnych problemów z seicento i kilku błędów z poślizgami, które dwukrotnie skończyły się na bandzie. Niewątpliwie spore zasługi miała w tym pogoda, która szczególnie w sobotę nie rozpieszczała uczestników – po deszczu powstały spore koleiny, które uprzykrzały jazdę. Hurko na jednej z nich, podczas przejazdu przez Jokera, został „wciągnięty” na bandę, a kontakt koła z twardym materiałem skończył się skrzywieniem geometrii zawieszenia, w efekcie czego seicento słabo skręcało. Paweł mówił też o problemach z zahamowaniem do nawrotu – tor był tam wyjątkowo rozjeżdżony, a przejazd właściwą linią dla wszystkich był nie lada wyzwaniem.

Ostatecznie kwalifikacje Hurko ukończył na 11 miejscu (tuż za Budzyńskim), w poszczególnych startach notując 11, 13, 7 i 12 lokatę, dzięki czemu po raz kolejny w tym sezonie wywalczył awans do półfinału.

Podobnie jak w ostatnim biegu Berdysa udział Pawła zakończył się już na pierwszym okrążeniu. Po starcie jechałem w jednej linii z trzema kierowcami. Było ciasno i w pewnym momencie zadziałał efekt domina – ktoś odbił się od drugiego i w rezultacie, jako ostatni, dostałem w koło od Kamila Stachowiaka. Zniszczenia zwrotnicy były na tyle duże, że dalsze ściganie nie było możliwe; reszta stawki wyszła z zajścia bez szwanku i pojechała dalej – skomentował sytuację Hurko, ostatecznie jedenasty w tabeli zawodów.

W wynikach sezonu klasy SC Cup Paweł zajął bardzo dobrą, 9 lokatę w gronie 36 sklasyfikowanych i 55 uczestniczących w zmaganiach kierowców seicento.

Łukasz Głowacki

 

News will be here