Radni murem za Domańskim

Powiatowi radni z komisji finansów, rozwoju gospodarczego, samorządu i etyki rady powiatu krasnostawskiego nie mieli żadnych wątpliwości. Po „przesłuchaniu” Bogusława Domańskiego orzekli, że radny rzetelnie wypełnia swój mandat i stale zamieszkuje na terenie powiatu krasnostawskiego.

W marcu br. do starostwa powiatowego w Krasnymstawie, ale także wojewody lubelskiego wpłynął anonim z bardzo bogatą, obejmującą 170 zdjęć, dokumentacją fotograficzną, opisujący życie Bogusława Domańskiego, radnego powiatu krasnostawskiego. Jego autor próbował dowieść, że Domański powinien stracić mandat radnego, bo mieszka w miejscowości Kalinówka w powiecie lubelskim. Wojewoda zwrócił się do przewodniczącego rady powiatu krasnostawskiego Witolda Boruczenko, by radni ustalili, czy Domański obecnie posiada stałe zamieszkanie na terenie powiatu krasnostawskiego i miał je też w dniu wyborów samorządowych, które odbyły się 21 października 2018 roku.

Rada powiatu na swoim ostatnim posiedzeniu zdecydowała, że sprawą zajmie się komisja finansów, rozwoju gospodarczego, samorządu i etyki, której przewodniczącym jest… Bogusław Domański. Ostatecznie on sam postanowił wyłączyć się z czynnego udziału w pracach komisji, a obrady poprowadziła jego zastępczyni, radna Ewa Nieścior.

Na początku radni zastanawiali się, czy mają prawo sprawdzać jakiegokolwiek radnego. – Czy w tej sprawie nie powinniśmy się oprzeć wyłącznie na oświadczeniu radnego Domańskiego? – pytała Nieścior.

– Rozpatrujemy skargę, choć jest niewiadomego pochodzenia, i jej zasadność – wyjaśnił przewodniczący Boruczenko. – Radny Domański ma w Łopienniku Górnym firmę, jest na niemal wszystkich wydarzeniach kulturalnych, wspiera różne inicjatywy, w stu procentach wypełnia swój mandat.

Józef Wroński zastanawiał się, czy rada w ogóle powinna rozpatrywać anonim. Leszek Janeczek stwierdził, że skoro wojewoda pisma nie odrzucił i oczekuje od rady powiatu działania, to należy wypracować opinię. Tadeusz Chruściel był zdania, że skoro komisja wyborcza dopuściła Bogusława Domańskiego do wyborów, to wszystko jest w porządku. Radni nie bardzo zatem wiedzieli, jak zająć się sprawą, bo w takiej sytuacji znaleźli się po raz pierwszy.

– Przeglądając dokumentację można odnieść wrażenie, że cały raport zrobiły jakieś służby, bo jest fachowo wykonany – stwierdził Janeczek. W końcu radni uznali, że każdy zada Domańskiemu pytania. Pierwszy zrobił to przewodniczący Boruczenko. Pytał o posiadłości radnego. – Od urodzenia mieszkam w Poperczynie. Tam zostaję na noc dość często. Mam kilka hektarów gruntów rolnych. Jestem współwłaścicielem domu. W Łopienniku Górnym prowadzę działalność gospodarczą i mam tam dwa domy, z czego jeden obecnie jest w remoncie, nie nadaje się do zamieszkania. Płacę podatki w Łopienniku Górnym. Wszystkie rachunki za prąd wystawiane są na moje nazwisko – mówił Domański i dodał: – Jeżeli czas pozwala, staram się uczestniczyć w wielu wydarzeniach w Krasnymstawie, Żółkiewce, Łopienniku Górnym i Fajsławicach. Większość tych imprez sponsoruję. Pomogłem też klubowi sportowemu w Łopienniku, kupując komplet strojów piłkarskich.

Bogusław Domański, odpowiadając na kolejne pytania, tym razem zadane przez radnego Krzysztofa Zielińskiego, przyznał, że w dniu wyborów samorządowych zamieszkiwał na terenie powiatu krasnostawskiego i jego nazwisko widniało w spisie wyborców gminy Łopiennik Górny.

Leszek Janeczek przyznał, że cały raport zawiera dane z siedmiu dni życia radnego Domańskiego. – Jak można na podstawie tego stwierdzić, że radny nie zamieszkuje na terenie naszego powiatu? Bo siedem razy oddał poranny mocz w miejscowości Kalinówka?! – mówił wzburzony Janeczek. – Każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji, jak nasz kolega radny Domański – wtrącił Witold Boruczenko.

Zieliński zapytał Domańskiego o jego frekwencję na posiedzeniach komisji i rady powiatu. – Wynosi ona ponad 90 proc. Nie uczestniczyłem w obradach tylko wtedy, gdy w sprawach biznesowych przebywałem za granicą – stwierdził B. Domański.

Radny Janeczek przekonywał, że każdy kto pracuje, ma 26 dni urlopu i może go wszędzie spędzać. W weekendy też ludzie wyjeżdżają odpocząć. – Być może w Kalinówce niektóre wolne dni radny tam właśnie spędzał. I miał do tego prawo! Sam mam dom w Lublinie i czasami w nim śpię – dodał.

Głos znów zabrał Bogusław Domański. – To niebezpieczny proceder, że rada podejmuje takie tematy na zasadzie anonimów. Jak radny Zieliński pojedzie do Warszawy na siedem dni, to też ma stracić mandat? Jeżeli będziemy się tym zajmować, to otworzymy puszkę Pandory. Jak mam potrzebę, jadę do Kalinówki. Wobec mojej osoby popełniono przestępstwo, sprawa została zgłoszona na policję. Ktoś wchodził na moją posesję i przez okno robił mi zdjęcia w domu – stwierdził.

Radca prawny starostwa mecenas Tomasz Grabek wyjaśnił, że w takich sprawach rada powinna ocenić, gdzie istnieje tzw. centrum życiowe radnego. Komisja jednogłośnie uznała, że znajduje się ono na terenie powiatu krasnostawskiego. (ps)

News will be here