Rak nie poczeka

Chory na raka pacjent wykonał 210 połączeń do przychodni „Medicus”, aby zarejestrować się do lekarza rodzinnego po skierowanie do specjalisty. – Stałem pod drzwiami zamkniętej przychodni i dzwoniłem, a gdy już się dodzwoniłem nie wystarczyło dla mnie numerków – mówi chełmianin. W przychodni tłumaczą, że sytuacja jest trudna, a lekarze przyjmują pacjentów ponad własne siły.


Pan Tadeusz, który w poniedziałkowe przedpołudnie przyszedł do naszej redakcji, cierpi na nowotwór złośliwy. Pilnie potrzebował skierowanie do urologa. Od godziny 7.30 dzwonił do Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „Medicus” przy ul. Szymanowskiego w Chełmie, aby zarejestrować się na wizytę do lekarza rodzinnego, który wypisałby mu potrzebne skierowanie.

– Ze względu na Covid-19 do przychodni nie wpuszcza się rano pacjentów, aby mogli się zarejestrować do lekarzy, a można to zrobić tylko telefonicznie – mówi chełmianin. – Od samego rana usiłowałem dodzwonić się do przychodni. Stałem pod jej drzwiami i non stop wybierałem numer, ale nie sposób było się dodzwonić. Za dwieście dziesiątym razem udało się (na dowód pan Tadeusz pokazał naszej dziennikarce historię połączeń w telefonie – przyp. red.), ale wtedy okazało się, że nie ma już wolnych miejsc do lekarza. Dla mnie każdy dzień jest na wagę złota, bo potwierdzono u mnie nowotwór złośliwy. Skierowania do urologa potrzebuję, aby zorganizowano konsylium. Dla mnie ta walka z czasem jest walką o życie.

Opowiadając o tej sytuacji pan Tadeusz nie kryje emocji i trudno mu się dziwić. Następnego dnia, 1 marca, po południu naszej dziennikarce udało się dodzwonić do przychodni „Medicus”. Dowiedzieliśmy się, że od tego dnia już nie tylko telefonicznie, ale i osobiście można zarejestrować się na wizytę do dwóch lekarzy rodzinnych przyjmujących w placówce. Jednym z nich jest Paweł Kwaśniak, kierownik NZOZ „Medicus” w Chełmie, który tłumaczy, że ostatni czas był i nadal jest bardzo trudny, a lekarze rodzinni robią, co mogą, pracując ponad siły.

– Ze względu na sytuację epidemiczną zalecona była rejestracja telefoniczna, aby nie doprowadzać do tego, by pacjenci stojąc w kolejkach zarażali się koronawirusem – mówi kierownik Kwaśniak. – To zalecenie już teraz nie obowiązuje w związku ze spadkiem liczby zakażeń. Przez cały czas jednak wizyty osobiste się odbywały i odbywają. Ostatni czas był bardzo trudny. Samych wizyt covidowych mieliśmy po dwadzieścia dziennie. W styczniu udzieliliśmy ponad dwa tysiące trzysta wizyt, co daje ponad sto wizyt dziennie na dwóch lekarzy.

Dodatkowo dochodziły wizyty domowe u pacjentów powyżej sześćdziesiątego roku życia chorych na Covid-19. Było ich kilka dziennie, a to czasochłonne, bo wymagało między innymi przebrania w kombinezony. Codziennie pracujemy ponad własne siły, nie jesteśmy w stanie więcej od siebie dać. Wczoraj skończyliśmy pracę po godzinie dziewiętnastej. Liczba pacjentów przypadających u nas na jednego lekarza jest zgodna z normą NFZ, ale problem w tym, że pacjenci są coraz starsi. Jest luka pokoleniowa, lekarzy rodzinnych jest za mało. Niezbędne są rozwiązania systemowe.

W tym samym tonie wypowiadają się także inni kierownicy chełmskich przychodni. (mo)

 

News will be here