W piątek, 28 września, z placu Litewskiego pod lubelski ratusz przeszedł Marsz Różowej Wstążki. To doroczne wydarzenie przypominające lubliniankom o potrzebie badań mammograficznych.
– To czas, gdy chcemy mówić głośno o badaniach, zachęcać do nich i solidaryzować się z osobami chorymi – podkreśla Monika Lipińska, zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych.
W marszu uczestniczyły głównie lublinianki, ale nie zabrakło również panów, solidaryzujących się z chorymi na raka, pracowników lubelskiej służby zdrowia i lubelskich amazonek, które przeszły operacje usunięcia piersi i wygrały walkę z chorobą. – Warto dbać o swoje zdrowie, trzeba się badać. Niestety rak piersi i szyjki macicy to są powody najczęstszych zgonów wśród kobiet i to w różnym wieku.
Wiele kobiet zgłasza się do lekarza, kiedy choroba jest już w takim stadium rozwoju, że trudno zrozumieć jak mogło do tego dojść w dzisiejszych czasach, gdy jest tak szeroki dostęp do badań – podkreśla Barbara Danieluk, zastępca dyrektora Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UM Lublin. Podczas marszu nie zabrakło symbolu – różowej wstążki. Panie – i te starsze i młodsze – szły pod różowymi parasolkami i ubrane na różowo. – Staram się zawsze mówić o badaniach moim koleżankom.
Sama jestem na kierunku radiologia, więc uczę się robić mammografię i wiem, jakie to ważna – podkreśla Kamila, uczennica studium medycznego. – Ja już zapomniałam o chorobie. Innym mogę tylko powiedzieć, że trzeba badać się samemu i chodzić na kontrolne badania.
To, w jakim stadium uchwyci się chorobę, jest bardzo istotne. Ja sama znalazłam swojego guza, który był w pierwszym stadium, więc nie było powikłań, przerzutów, nie było nic. Moje leczenie trwało ponad pół roku, miałam chemioterapię i hormonoterapię – mówi pani Barbara, od 28 lat amazonka, aktywnie działająca w Lubelskim Stowarzyszeniu Amazonek.
Emilia Kalwińska
![News will be here](https://reonews.pl/public/empty.png)