Do głowy mu nie przyszło, że za to, co zrobił po pijaku, odpowie przed sądem i to okręgowym. Miał być głupi wybryk, a może skończyć się więzieniem. Żartownisiowi już nie jest do śmiechu.
3 maja dyżurny chełmskiej komendy otrzymał zgłoszenie o kradzieży flagi państwowej z budynku Zespołu Szkół w Rudzie-Hucie. Skradziona flaga szybko się odnalazła, ale w nietypowym miejscu – na kominie nieczynnej piekarni. Szybko okazało się, że złodziejaszkiem jest 34-letni Konrad P. Mężczyzna świętował z kolegami przy alkoholu. Gdy szli na mecz miejscowej drużyny, mijali szkołę i żartowniś postanowił pożyczyć flagę do dopingu piłkarzy. Po wszystkim powiesił ją na najwyższym punkcie widokowym w całej wsi, czyli na kominie byłej piekarni. Lokalny patriota nie wpadł na to, że jego twarz mogła zostać „po drodze” utrwalona na kamerze monitoringu. Dowcipniś nie zdawał sobie też sprawy z konsekwencji swojego czynu – tym bardziej, że (jak się potem tłumaczył) z budynku urzędu flaga znika notorycznie. Teraz mina mu zrzedła, bo zrobiło się naprawdę poważnie. Śledczy przesłali już gotowy akt oskarżenia przeciwko niemu do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Usunięcie flagi to nie wykroczenie, a przestępstwo, w sprawie którego prowadzone jest śledztwo. Na tyle poważne, że takie sprawy rozpoznaje sąd okręgowy, a nie rejonowy (analogiczna sytuacja miała miejsce w 2015 roku, kiedy to ktoś ukradł flagę z budynku Prokuratury Rejonowej w Chełmie). To dlatego, że według polskiego prawa amatorzy flag nie tylko popełniają kradzież, ale przede wszystkim znieważają symbole narodowe. Zgodnie z kodeksem karnym, każdy, kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. (pc)