Śledztwo pogrąży właścicieli serwisu?

32-letni Arek zginął w serwisie przy al. Przyjaźni w Chełmie, wymieniając oponę w fadromie. Jak pokazały nagrania z zabezpieczonego przez prokuraturę monitoringu, Arek i jego koledzy pracowali bez specjalnej klatki, bo takiej prawdopodobnie w serwisie w ogóle nie było. Ogromny żal i zastrzeżenia do właściciela firmy ma matka zmarłego, a byli pracownicy po wypadku zdecydowali się odsłonić kulisy pracy w serwisie.
– Syn pracował dla niego ponad cztery lata, a właściciel zakładu nawet się z nami nie skontaktował. Kiedy przyjechaliśmy po zaświadczenie o zatrudnieniu Arka, zobaczył nas i się schował. Później, w biurze, nawet nie zaproponował, bym usiadła. Czułam się jak intruz i mam o to do niego ogromny żal. Jego brat, współwłaściciel, po kilku dniach chociaż złożył nam kondolencje, a on? Nic – mówi Teresa Bogucka, matka zmarłego Arka. – Mojemu dziecku nikt już życia nie zwróci, ale Bóg wie, do czego może jeszcze dojść w tym miejscu…

Pracowali bez zabezpieczeń

(29 września) Arkadiusz Bogucki (32 l.) pracował razem z dwoma kolegami (28 l.) przy zmianie opon w ładowarce Ł-34 w serwisie opon przy Alei Przyjaźni w Chełmie. W pewnej chwili doszło do wyrwania felgi, która raniła wszystkich trzech mężczyzn – Arka śmiertelnie. Śledztwo przy udziale inspektora Państwowej Inspekcji Pracy oraz biegłego z zakresu techniki samochodowej wszczęła Prokuratura Rejonowa w Chełmie.
– Śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. Jednakże obraz z zabezpieczonego monitoringu potwierdził, że mechanicy nie stosowali urządzenia zabezpieczającego, tzw. klatki na koła. Widać też wyraźnie, że to drugi pracownik uderzył w oponę, ta wyrwała się i trafiła w 32-latka – wyjaśnia Andrzej Lebiedowicz, zastępca Prokuratora Rejonowego w Chełmie.
Ciśnienie w oponach ładowarki jest gigantyczne (dochodzi do 18 atmosfer), dlatego najpierw konieczne jest spuszczenie powietrza z kół. Mechanicy tego nie zrobili.

Ciemna strona serwisu

O pracy w serwisie przy Alei Przyjaźni opowiedział nam jego były pracownik. Mężczyzna, prosząc o anonimowość, odsłania okoliczności funkcjonowania firmy.
– W sezonie pracownicy zmieniali się cały czas, jak skarpetki. Część robiła „na czarno” po kilkanaście godzin dziennie. Ja, po półgodzinnym przeszkoleniu, od razu dostałem pierwszego klienta. Pracowałem średnio od 7 do 21, a zdarzało się, że i później, bo akurat przyjechał klient i trzeba było szybko zmienić koło. Nikt nie wychylał się i nie narzekał, bo każdy ma rodzinę na utrzymaniu i zależy mu na pracy. Robiło się, co się musiało. Tylko tyle, że wypłata była zawsze na czas. Gdy nie było nic do roboty w serwisie, kosiło się trawę czy pracowało na działce u szefa, aby tylko nie stać. Gdy przychodziła kontrola, trzeba było się chować lub dostawało się wolne – opowiada mężczyzna.
Jak mówi, wypadki przy pracy zdarzały się notorycznie. Wówczas mechanicy mieli opowiadać lekarzom, że uderzyli się czymś w domu, a szef wypłacał do ręki jakieś „odszkodowanie” i dawał 3 dni wolnego od pracy. Arek Bogucki najpierw przez 2 lata pracował na czarno. Dostał umowę o pracę w 2014 r. – po tym, jak felga spadła mu na nogę i zmiażdżyła palec. Kilka miesięcy temu miał drugi wypadek w pracy (stłuczone palce). Trzeci okazał się śmiertelny. Wszystko przez brak odpowiedniego sprzętu.
– Nie doszłoby do tego wszystkiego, gdyby były te zabezpieczenia. A my nawet odzież ochronną musieliśmy kupować we własnym zakresie, bo inaczej pracowalibyśmy w swoich ubraniach. Słyszałem, że po tym, jak Arek zginął, właściciel zamówił klatki na koła i dał wszystkim, którzy zostali, umowę – mówi były pracownik.
Jeżeli wszystko, o czym mówi mężczyzna, potwierdzi się – właściciele będą mieli nie lada kłopoty. Jak mówi prokurator Lebiedowicz, może się nawet okazać, że przez naruszenie zasad bezpieczeństwa nieumyślnie doprowadzili do śmierci 32-latka, za co grozi do 5 lat więzienia. Śledztwo trwa. Oprócz nagrań z monitoringu kluczowe będą zeznania świadków. Z właścicielem serwisu nie udało się nam porozmawiać. Nie oddzwonił, chociaż zostawiliśmy pracownicy firmy numer telefonu z prośbą o kontakt. (pc)

News will be here